Jimin pov.
Siedziałem przy biurku i kończyłem przeglądać ostatnie wiadomości ze świata na telefonie. W tym samym czasie pewien osobnik o wypranych, błękitnych włosach postanowił przerwać moją wykonywaną czynność, rzucając we mnie poduszką.
- Jimin... - jęknął, jednocześnie przeciągając się na łóżku. - chodźmy gdzieś, pół dnia już nic nie robimy. Tylko czytasz te badziewia, rozerwijmy się trochę.
Spojrzałem na niego znad ramienia i od razu tego pożałowałem, bo dostałem kolejną poduszką w głowę.
- Taehyung, daj spokój. Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Weź mojego laptopa jak się nudzisz. - odrzuciłem poduszkę z powrotem w jego stronę. Próbowałem jakoś odwieść go od tematu wyjścia gdzieś, bo naprawdę miałem o wiele lepsze rzeczy do roboty. W dodatku była niedziela, a to jeden z nielicznych dni, które mogę przesiedzieć w domu, bo wtedy nie muszę zajmować się kawiarenką, której jestem właścicielem. Nagle Taehyung jakby ożył, stawił się do pionu.
- Mam genialny pomysł! - spojrzał na mnie z szerokim uśmiechem, a ja od razu wiedziałem, że coś głupiego wymyślił i nie będzie zmiłuj. - pójdźmy do klubu! - momentalnie wybałuszyłem na niego oczy.
- No chyba nie. Nienawidzę klubów Taehyung i ty dobrze o tym wiesz. - wróciłem z powrotem do czytania mając nadzieję, że sobie odpuści. Nieźle się wtedy myliłem.
- Nie Jimin, musimy coś na to poradzić, chodź. - wstał i po chwili już ciągnął mnie po schodach na dół do wyjścia. Wstając z krzesła straciłem przez niego równowagę i prawie wylądowałem na podłodze. Wiedziałem, że nie wygram z nim, więc wziąłem tylko wiszącą obok drzwi wyjściowych kurtkę, zanim nie wypchnął mnie z domu. Już wtedy wiedziałem, że będę żałował tego wieczoru, ponieważ Taehyung i jego niepohamowana chęć wyrwania jakiegoś faceta na pewno mi nie pomogą w spokojnym przeżyciu tego wieczoru.
>>>>>><<<<<<
Tłok, ciemność, duszący zapach alkoholu, tylko tyle potrafiłem zarejestrować po wejściu do jednego z seulskich klubów. Taehyung zwiedził już chyba wszystkie takie dostępne miejsca, których ja nienawidzę. Zdarzało mi się być w nich okazjonalnie, ale zawsze robiło mi się niedobrze od tego zapachu. Szedłem za Tae, który powoli przeciskał się między wszystkimi ciałami. Już wtedy miałem ochotę uciec stamtąd, lecz oczywiście mój przyjaciel szarpnął moją dłoń, przeciskając się przez ostatnią masę ludzi. Wylądowaliśmy przy barze, przy którym chwilę później usiedliśmy.
- Taehyung, dalej się zastanawiam co my tutaj właściwie robimy... - ten jakby nie zwracając na mnie uwagi zawołał jednego z barmanów i zamówił jakieś dwa drinki, które chwilę później pojawiły się przed naszymi oczami.
- Jak to co? - spojrzał na mnie i z cwanym uśmiechem odpowiedział. - będziemy się dobrze bawić. Muszę Ci znaleźć wreszcie jakiegoś kawalera, żeby Cię rozruszał. - w tym samym momencie zaczął się rozglądać po otaczających nas osobach w poszukiwaniu swojej ofiary, a właściwie to osoby, którą chciał mnie zadowolić.
- Nie Tae, nie rób tego, sam sobie kogoś znajdę jak będzie odpowiednia pora. - złapałem go za ramię, lecz ten szybko strącił moje ręce, wypatrując kogoś.
- Oo patrz, widzisz tego umięśnionego barmana? Tam, który podaje dwa napoje tamtym gościom. - wskazał palcem na barmana, który rzeczywiście przykuwał uwagę. - Wypatrzyłem go już tydzień temu, ale dopiero teraz pojawił się w pracy. - kontynuował, podpierając głowę dłonią, wlepiając wzrok w mężczyznę.
- I że niby to jest ten idealny materiał dla mnie? - wtrąciłem ze zdziwieniem, poprawiając moją blond grzywkę.
- Co? Nie! Ja go zaklepuję, nawet nie waż się do niego podchodzić! - wykrzyczał szybko, na co się zaśmiałem.
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanfictionJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...