Jimin pov.
Minęło kilka dni, podczas których niebieskowłosy dochodził do siebie. Był już w stanie normalnie funkcjonować, z drobnymi wyjątkami. Wyglądał też już o wiele lepiej, bo siniaki postanowiły odpuścić. Odezwał się również pracodawca, który zatrudnił chłopaka na stanowisko dostawcy jedzenia. Jak się potem dowiedziałem, chłopak posiada uprawnienia na skuter, którym się nie chwalił. Razem z szefem dogadali się, aby starszy mógł zacząć pracę dopiero od przyszłego tygodnia. Była środa, więc miał on jeszcze dużo czasu na odpoczynek.
Niebieskowłosy postanowił pójść na zakupy do pobliskiego sklepiku, aby chociaż na chwilę wyjść z domu. To było jego pierwsze wyjście od około 2 tygodni. W chwili samotności, przypomniałem sobie o znalezionej przeze mnie kilka dni temu wizytówce starszego. Wykorzystując chwilę nieobecności chłopaka, postanowiłem wziąć telefon do ręki i wpisać numer z papieru. Usiadłem na kanapie w salonie i spojrzałem na wyświetlany numer. Nie wiedziałem, czy robię dobrze i czy uda mi się cokolwiek dowiedzieć. Nie myśląc dłużej, po prostu nacisnąłem zieloną słuchawkę i przyłożyłem telefon do ucha. Po dość krótkim czasie odebrał jakiś kobiecy głos, na którego dźwięk przeszły mnie ciarki.
- Dzień dobry, centrum psychiatryczno - terapeutyczny. W czym mogę pomóc? - kobieta po drugiej stronie powiedziała to w taki sposób, że od razu miałem ochotę się po prostu rozłączyć.
- Dzień dobry. Chciałbym się dowiedzieć paru informacji o stanie mojego brata Min Yoongiego. Jest on u państwa zarejestrowany, prawda? - miałem nadzieję, że byłem wystarczająco przekonujący.
- Przepraszam, nie możemy nikomu udzielać żadnych informacji o naszych pacjentach.
- Ale jestem jego bratem, nie rozumie pani? Czy rodzina nie jest zobowiązana do dostępu do informacji na temat członka rodziny?
- Mogę jedynie sprawdzić, czy ktokolwiek ma dostęp do informacji tego pacjenta. Przychodząc tutaj, pacjenci wypełniają specjalne oświadczenie o tym, kto może być informowanym. Poproszę o nazwisko.
- Min Yoongi. - ciągle miałem nadzieję, że uda mi się coś z tego wyskórać. Po wypowiedzianych przeze mnie słowach, mogłem usłyszeć tylko szelest papierów po drugiej stronie telefonu.
- Niestety pacjent nie zobowiązał nikogo do otrzymywania informacji o swoim stanie zdrowia. - powiedziała bez żadnych emocji.
- Ale czy pani nie rozumie, że jest to ogromnie ważne?! - nie wytrzymałem i podniosłem głos, wstając z kanapy. - Muszę wiedzieć cokolwiek o jego stanie!
- Jimin? Co ty do diabła wyprawiasz?! - na głos starszego podskoczyłem na miejscu, natychmiastowo się obracając.
Przede mną stał widocznie wkurzony niebieskowłosy, ściskający w dłoni reklamówkę. Odsunąłem telefon od ucha, patrząc w oszołomieniu na chłopaka.
- Ile czasu tak stoisz?
- Wystarczająco długo, by wszystkiego się dowiedzieć. - puścił siatkę na podłogę i ominął kanapę, aby po chwili znaleźć się obok mnie. Wyrwał mi z ręki telefon, patrząc na numer. Na jego widok prychnął, śmiejąc się pod nosem. Rozłączył się i rzucił trzymany przedmiot na kanapę. Ja natomiast zrobiłem krok w tył, będąc zbyt wystraszony zachowaniem starszego. W jego oczach jeszcze nigdy nie widziałem, tylu tak wściekle tańczących ogników.
- Skąd masz ten numer? - spytał wściekle, na co tylko się skuliłem. - Pytam się o coś! - znowu podniósł głos, na co tylko zacisnąłem oczy.
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanfictionJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...