Beautiful day

96 5 0
                                    

Jimin pov.

Kolejnego dnia obudziły mnie promienie słoneczne, przebijające się przez zasunięte rolety. Z uśmiechem na ustach przeciągnąłem się na łóżku i spojrzałem na fotel, na którym znajdował się mój niebieski towarzysz. Na myśl o wczorajszych wydarzeniach, jeszcze większy uśmiech zawitał na mojej twarzy. Czułem, że ten dzień świetnie się zaczyna. Powoli wstałem, wziąłem szybki prysznic i zszedłem na dół w celu przygotowania sobie jakiegoś śniadania. Obudziłem się dzisiaj trochę wcześniej niż zazwyczaj, dlatego miałem czas, aby wypić jeszcze poranną kawę i przeglądnąć zaległe wiadomości na telefonie. Po chwili zadzwonił dzwonek do drzwi, dlatego udałem się w ich kierunku. Po ich otwarciu mogłem zobaczyć mojego uśmiechniętego przyjaciela, któremu dobry humor udzielał się tak samo jak mi.

- Oo ktoś tutaj ma wyśmienity humor jak widzę. - zaśmiał się przyjaciel i wyminął mnie w przejściu, wchodząc wgłąb domu.

- A ty czemu tak wcześnie przyszedłeś? - udałem się za nim do kuchni.

- Myślałem, że już nie śpisz. A przyszedłem, żeby pójść z Tobą do kawiarnii i pogadać. Nie powinieneś być mną zdziwiony. - śmiech opuścił jego usta. Rzeczywiście Tae bardzo często przychodził do mnie rano i razem udawaliśmy się do mojej pracy. Lubił mi pomagać, przy okazji mieliśmy dużo czasu do wspólnych rozmów. Wtedy najczęściej dowiadywaliśmy się, co jest grane u drugiej osoby. - A teraz lepiej mów, czemu jesteś taki uśmiechnięty? Powinienem sobie iść? Przeszkodziłem w czymś? - spytał, rozglądając się, na co roześmiany uderzyłem go lekko w plecy.

- Nie, nikogo tutaj nie ma. Z resztą czy nie mogę czegoś dla siebie zostawić? - spytałem, stawiając przed przyjacielem kubek z herbatą, siadając naprzeciwko.

- W końcu jestem twoim przyjacielem i muszę znać wszystkie nowinki z Twojego życia. A teraz już już spowiadaj mi się, póki mamy jeszcze czas. - tak jak powiedział, tak zrobiłem. Tae nie dał za wygraną i już chwilę później wiedział o wszystkim, co wydarzyło się w ciągu ostatnich dni. Chciałem pominąć takie sytuacje jak pocałunki, ale chłopak widział, że coś jest na rzeczy po moich czerwonych policzkach. Był bardzo szczęśliwy, że wreszcie moje serduszko przyspiesza swoje bicie na czyjś widok. Mam wrażenie, że będzie naszym shiperem numer 1. Już nawet wymyślił nazwę - Yoonmin, która szczerze mówiąc, bardzo mi się spodobała, choć starałem się tego nie pokazać. Chyba mi się nie udało.

>>>>>><<<<<<

Po kolejnej godzinie znaleźliśmy się w kawiarni, w której jak zwykle chłopak starał się mi pomóc, jak tylko mógł. Gdy był mniejszy ruch i przyszedł Sungwoon, usiedliśmy razem za ladą z moim ulubionym ciastem czekoladowym. Dla Tae natomiast przygotowałem jego ukochaną truskawkową wersję. Gdy przyjaciel zachwycał się Jungkookiem i opowiadał mi o tym jak słodko marszczy nosek, usłyszałem dzwonek oznajmiający przyjście nowego klienta. Od razu spojrzałem się w tamtą stronę i zobaczyłem Jina, który wszedł i zaczął się rozglądać po lokalu. Gdy złapał ze mną kontakt wzrokowy, ruszył w moją stronę. Zszedłem z blatu, na którym przez cały czas siedziałem i przywitałem się.

- Mogę w czymś pomóc? - spytałem miło.

- Tak, ehh przepraszam, że przeszkadzam, ale chciałem porozmawiać o Yoongim. Zrozumiem, jak nie masz teraz czasu. - spojrzałem na przyjaciela, który skinął głową, że da sobie radę sam ze Sungwoonem.

- Chodźmy, usiądźmy najpierw. Napijesz się czegoś? - spytałem, kierując się do stolika w rogu kafejki.

- Nie dziękuję, za chwilę muszę iść dalej. - powiedział, siadając na miejscu. - Chciałem porozmawiać o Yoongim. Byłeś wtedy chwilę przy naszej rozmowie i teraz nawet nie wiem, czy powinienem z Tobą o tym rozmawiać, bo nie wiem, ile wiesz.

But first, Coffee // YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz