Jimin pov.
Cały wieczór spędziliśmy w bardzo miłej atmosferze. Oglądnęliśmy kilka filmów, przytuleni na kanapie. Aktualnie siedziałem na niebieskowłosym okrakiem, przytulony do jego klatki piersiowej, czując się tak bezpiecznie, jak nigdy. Mógłbym już nigdy nie opuszczać jego ramion, które w tamtym momencie okrywały mnie. Jego ciepłe dłonie głaskały mnie w dole pleców, a my siedzieliśmy w bardzo komfortowej i odprężającej nas ciszy. Jednak po pewnym czasie, Yoongi zaprzestał ruchów swoich dłoni. Otworzyłem swoje oczy i podniosłem głowę, by móc spojrzeć na chłopaka.
- Przypomniało mi się coś. - powiedział cicho.
- Co się stało? - spytałem zmartwiony. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, czekając aż Yoongi zabierze głos.
- Dlaczego... - zaczął, przełykając ślinę. - Dlaczego tak od początku się mnie uczepiłeś? Z jakiego powodu tak ci na mnie zależało? - spytał z trudnościami, spoglądając w moje oczy. Zdziwiłem się na tak nagłe pytanie, ale starałem się ułożyć, jak najbardziej sensowną odpowiedź.
- Od czasu uratowania Cię, czułem taką jakby trochę odpowiedzialność za Ciebie? Stałeś się dla mnie takim ciekawym stworzeniem, dlatego chciałem się dowiedzieć o tobie praktycznie wszystkiego. Również tego co się stało. Nie spodziewałem się jednak, że będziesz mnie tak odtrącał. - dokończyłem cicho. - Dlaczego właściwie byłeś taki zimny? - zadałem niezwykle nurtujące mnie pytanie. Widać było, że trochę źle mu się zrobiło na te wspomnienia, jednak po chwili się odezwał.
- To nie było dla mnie coś codziennego. Nikt się mną nie przejmował, nikt się nie pytał co u mnie, albo jak się czuję. Dlatego, gdy ty nagle się pojawiłeś i zacząłeś robić te wszystkie rzeczy, po prostu się wystraszyłem. Chyba tak to można powiedzieć. Poczułem się tak jakby zagrożony? - mówił niepewny. Poprawiłem się na jego nogach i założyłem dłonie na jego karku, delikatnie głaszcząc tył jego głowy. - A teraz ty mi powiedz. Skąd znalazłeś się o 3 w nocy na moście? Chyba nie chcesz mi powiedzieć, że znalazłeś się tam całkiem przypadkiem, bo w to nie uwierzę. - powiedział z uniesioną brwią. Głośno westchnąłem, zbierając swoje myśli.
- Wiem, jak to bardzo dziwnie zabrzmi, ale dwa razy zdażyły mi się sny prorocze. - spojrzałem z zawahaniem, czekając, aż chłopak mnie wyśmieje, co wcale się nie stało, dlatego postanowiłem kontynuować. - W tym drugim śnie byłeś ty. - chłopak na wypowiedziane przeze mnie słowa, spiął się. Jednak rozumiejąc mnie, pozwolił mi dalej kontynuować.
Westchnąłem, spuszczając swoją głowę i po chwili postanowiłem dokończyć zaczętą przeze mnie wypowiedź.
- Tej nocy co pierwszy raz się spotkaliśmy w klubie, przyśniłeś mi się na moście jak... jak skaczesz z niego. - delikatnie się zawachałem. - Gdy się obudziłem nie mogłem przestać o tym myśleć, więc pobiegłem tam no i... - nie udało mi się dokończyć, bo silne ramiona Yoongiego przyciągnęły mnie do siebie. Schowałem głowę w klatce niebieskowłosego, czując napływające łzy.
- Przepraszam, że tak się zachowywałem. Nawet nie wiem, co to musiało być za uczucie, widząc mnie tam. - wyszeptał, czule mnie głaszcząc, gdy ja próbowałem się uspokoić. - Dopiero teraz to widzę. Że ja, moim zachowaniem, nie ułatwiałem ci sprawy.
- To nie twoja wina. - wydukałem, delikatnie odsuwając się od niebieskowłosego. - Nie robiłeś tego specjalnie. Wiem, że to wszystko jest dla Ciebie ciężkie, ale teraz wiedz, że masz mnie. Ta obietnica na moście nie była żartem. Proszę, pamiętaj od teraz, że nie jesteś sam. - przy ostatnim zdaniu, znowu zaczął mi się łamać głos, jednak wziąłem głęboki oddech i kontynuowałem. - Nie musisz mi teraz mówić, co ty czujesz, bo wiem, że sam nie jesteś niczego pewien. Wiem, że jesteś zagubiony w swoich uczuciach i emocjach, więc ja zaczekam. Nie jesteś teraz niczego pewien i ja to rozumiem. Sam nie wiem, co ja bym myślał, gdybym był na twoim miejscu. Pewnie byłbym tak zagubiony w swoich myślach, że też najlepiej skoczyłbym z mostu. Ale chcę, żebyś wiedział, że masz wokół siebie wspaniałych ludzi, którzy będą przy tobie i do których możesz zwrócić się o pomoc, dobrze? - skończyłem, wreszcie opanowując mój głos. Yoongi przez całą moją wypowiedź, wpatrzony był w moje oczy. Nawet mogłem zauważyć, że jego oczy stały się oszklone. Nie mogłem jednak dłużej się na nich skupić, gdyż niebieskowłosy znów przyciągnął mnie do siebie, chowając swoją twarz w zagłębieniu mojej szyji. Poczułem jego ciepły oddech na mojej skórze, przez który przeszły mnie ciarki.
- Dziękuję. - jedynie tyle udało mi się usłyszeć.
Resztę wieczoru spędziliśmy w swoich objęciach. Zaproponowałem Yoongiemu zostanie, z powodu bardzo późnej godziny, jednak chłopak odmówił, bo nazajutrz miał podobno kilka spraw do załatwienia. Po pożegnaniu się, praktycznie od razu udałem się do łóżka, w którym po niedługim czasie zasnąłem.
>>>>>><<<<<<
Minął tydzień od wspomnianego wieczoru. Ja miałem więcej pracy w kawiarence, a wieczorami uczęszczałem na zajęcia z Hobim, póki jeszcze był w mieście. Miał kolejny konkurs, tym razem w Europie, dlatego starałem się spędzić z nim, jak najwięcej czasu. Yoongi na szczęście to rozumiał i pomagał Jungkookowi w klubie, przez co został tam zatrudniony. Musiał to zrobić z powodu pieniędzy, których zaczynało mu brakować. Byłem bardzo szczęśliwy, że tak szybko udało mu się znaleźć, w miarę dobrze płatną, pracę na wieczory.
Miałem właśnie zamykać kawiarnię, gdy usłyszałem cichy szmer liści obok siebie. Natychmiast się odwróciłem, jednak nie zdążyłem zareagować, gdy poczułem silne ręce na mojej talii i ciepłe usta na tych moich.
- Ah! Wystraszyłeś mnie! - krzyknąłem wystraszony, odrywając się od ust niebieskowłosego, który zaczął się cicho śmiać na moją reakcję.
- Przepraszam słońce. Stęskniłem się. - wyznał, uśmiechając się i łapiąc za moją dłoń. - Idziemy? - spytał, na co skinąłem mu głową. - Dużo myślałem przez ten tydzień. - przyznał.
- O czym? - spojrzałem na niego.
- O przyszłości. - wyznał, dalej trzymając mnie za rękę. - Chciałbym zostać muzykiem. W końcu to od zawsze było moim marzeniem, w które wierzyła tylko moja mama.
- Tak? To świetnie, że chcesz to kontynuować hyung! - krzyknąłem, radośnie podskakując, czym spowodowałem śmiech Yoongiego.
- Tak, ale nie mam teraz żadnego sprzętu. Dzięki tej pracy mogę trochę zarobić i zacząć odkładać, ale nie wiem, jak długo musiałbym na to zbierać. To mnie trochę frustruje. - powiedział, spuszczając głowę.
- Wiem. - zamyśliłem się. - A może... - urwałem.
- Co a może? - spytał Yoongi.
- Nie zostawiła twoja mama żadnej książeczki oszczędnościowej? Albo innej takiej rzeczy? - spytałem, na co niebieskowłosy westchnął.
- Pewnie zostawiła, ale na pewno nic z tego nie zostało, przy tym alkoholiku. Nigdy nie zostawiłby dla mnie tych pieniędzy. - powiedział ponuro.
- Nie martw się. Coś wymyślimy tak? Najważniejsze jest, żebyś starał się narazie coś zarobić na siebie. Potem coś wymyślę.
- Nie, nie chcę Cię tym obarczać. Masz już za wiele na swojej głowie. Sam jakoś do tego dojdę. - powiedział zawzięcie, na co cicho zachichotałem. - Z czego się tak śmiejesz?
- Cieszę się, gdy widzę Cię takiego. Takiego, który nie chce się poddać. - przyznałem.
Przez resztę drogi rozmawialiśmy o zwykłych, codziennych sprawach, które przydarzyły nam się przez ostatnie dni. Chłopak wspomniał o jakiś śmiesznych sytuacjach z klubu, które czasami wydawały się tak absurdalne, że aż ciężko było w nie uwierzyć. Podczas spaceru, tak przyjemnie nam się rozmawiało, że zaskoczył nas obraz mojego domu, do którego odprowadził mnie Yoongi. Ta droga, naprawdę wydawała nam się za krótka. Chciałem, aby niebieskowłosy wszedł ze mną do środka, ale nie mógł, bo musiał iść na swoją zmianę. Rzeczywiście było widać, że jest zdeterminowany i bardzo mnie to cieszyło. Czułem ogromną radość, że postanowił wziąć przyszłość w swoje ręce.
Gdy zjadłem szybki posiłek i umyłem się, udałem się do swojego pokoju. Opierając się na łokciach na łóżku, spojrzałem na misia, który ciągle przypominał mi o domu dziadków. Musiałem wreszcie zacząć działać w tej sprawie. Chciałem się wszystkiego dowiedzieć o tym domu i o tym, kto go teraz posiada. Chciałem się chociaż tak odwdzięczyć, moim dziadkom, za wychowanie mnie. Pomyślałem, że dobrym pomysłem będzie, zaproszenie moich rodziców tutaj do Seulu. Po pierwsze, dawno się nie widzieliśmy, a po drugie, dowiem się od nich wszystkiego.
Podszedłem do fotela, na którym znajdował się mój błękitny przyjaciel i położyłem się z nim do łóżka. Przytulając się do niego, wdychałem jego zapach, przypominający mi o dzieciństwie. Nie musiałem długo czekać, bo po chwili zasnąłem.
~~~~~~~~~~~~~
A więc wróciłam i rozdziały też wracają^^
Myślę, że stałymi odstępami będą teraz 3 dni między rozdziałami. Dzisiaj taki słodki rozdział, ale nie na długo 😇
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanfictionJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...