Sudden occurrence

83 6 1
                                    

Jimin pov.

Tego dnia bardzo źle się czułem. Nie chodziło tutaj o stan mojego zdrowia, jednak o dziwne przeczucie, że coś jest nie tak. Ostatnio bardzo dobrze się wszystko układało w moim życiu. Yoongi powoli wychodził na prostą, między nami też wszystko się dobrze rozwijało. Ja nie miałem żadnych problemów z kawiarnią, a nawet odnalazłem dom dziadków. Nawet Tae wydawał się być szczęśliwym, mając przy sobie Jungkooka jako swojego przyjaciela. Oczywiście chciał czegoś więcej, jednak był bardzo ostrożny, gdyż nie chciał zepsuć ich dotychczasowej przyjaźni. Wszystko do tej pory szło aż za dobrze. Nawet pochmurna pogoda odzwierciedlała moje dziwne przeczucia. Było czuć, że wisi coś w powietrzu. Dosłownie i w przenośni. Nie chciałem jednak zbytnio się tym przejmować. Musiałem być po prostu przewrażliwiony.

Dzień jak codzień spędziłem w kawiarni. Przez brzydką pogodę, najwyraźniej nawet ludziom, nie chciało się wychodzić z domu. Z tego powodu ruch w kawiarni był niewielki, więc postanowiłem szybciej wyjść i udać się trochę wcześniej na zajęcia taneczne, aby ostatecznie wrócić szybciej do domu.

>>>>>><<<<<<

Zmęczony jednak szczęśliwy po treningu, wracałem do domu. Taniec zawsze potrafił zmienić moje nastawienie do wszystkiego. W nim mogłem szukać odprężenia. Nie dość, że było ciemno to czułem, że zaraz lunie z nieba. Byłem w połowie drogi, dlatego mimo zmęczenia, rzuciłem się do biegu. Gdy już zauważyłem mój dom, zwolniłem i udałem się normalnym krokiem, próbując uspokoić mój przyspieszony oddech. Gdy już byłem niedaleko, wytężyłem wzrok i zobaczyłem zgarbioną postać, siedzącą na schodkach mojego domu. Podbiegłem do niej ucieszony, rozpoznając w niej mojego niebieskowłosego.

- Hyung! Co ty tutaj robisz? Jest już pó- urwałem, gdy zobaczyłem całą zakrwawioną bluzę i twarz chłopaka. - Yooni! Co ci się stało?! - krzyknąłem, padając na kolana przy chłopaku, oglądając jego poturbowane ciało. Mogłem zobaczyć, jak wysila się, aby mimo wszystko się uśmiechnąć, jednak było to dla niego bardzo ciężkie. Jego obraz zaczął mi się rozmazywać z powodu łez, które mimowolnie zaczęły napływać mi do oczu. Nie chciałem się rozklejać, jednak było to bardzo trudne, widząc Yoongiego w tym stanie. Jakby faktycznie niebo odczuwało moje uczucia, nagle z nieba zaczęły spadać ogromne krople deszczu, które po chwili zaczęły zamieniać się w ulewny deszcz. - Chodźmy szybko do środka. Dasz radę wstać? - spytałem, łapiąc chłopaka pod ramię.

- Doszedłem tutaj, więc wstać też mi się uda. - z bólem na twarzy cicho się zaśmiał. Delikatnie, lecz stanowczo uniosłem go do góry, przez co nie uniknąłem jego syknięć. Udało mi się doprowadzić go do drzwi, jednak deszcz zdążył nas już całkowicie zmoczyć. W korytarzu z trudnościami udało mi się ściągnąć przemoczoną kurtkę chłopaka. Następnie kulejąc, doszliśmy do kanapy, na której delikatnie go posadziłem. On natomiast wydał z siebie zduszony jęk w momencie oparcia się o zagłówek. Ja za to usiadłem szybko obok niego.

- Powiedz mi co się stało? Ktoś Cię pobił? Miałeś wypadek? Może pojedziemy do szpitala? To wygląda na coś poważne- mój potok słów zatrzymał Yoongi, przyciągając mnie za kark, łącząc nasze usta w stanowczym pocałunku. Czułem jego uczucia włożone w niego. Jednak nie mogłem odtrącić myśli, że nawet taki niby niewielki ruch, powodował ogromny ból chłopaka.

- Nie płacz już. - powiedział, ścierając wyciagniętą dłonią moje mokre policzki. Sam nie zauważyłem, gdy znalazły sobie drogę wzdłuż mojej twarzy. - Nie możesz płakać za każdym razem, gdy coś mi się stanie. - westchnął. Było widać, że nawet mówienie sprawiało mu ogromną trudność. - I nie pójdę do szpitala z powodu kilku zadrapań. Nie wydam pieniędzy na jakieś łóżko szpitalne, skoro mogę w domu zrobić to samo co oni. - westchnąłem na teorię chłopaka. Nie można przecież oszczędzać na zdrowiu, jednak nie chciałem się z nim teraz kłócić.

But first, Coffee // YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz