Jimin pov.
Następnego dnia, obudziłem się już w o wiele lepszym humorze. Nie miałem żadnych koszmarów, a sama pobudka wydawała się jakaś przyjemniejsza. Zszedłem zadowolony koło godziny 8 na dół, gdzie trafiłem na jeszcze śpiącego Yoongiego. Wczoraj wpadł na pomysł, żeby dzisiaj wysłać Tae do kawiarni za mnie, abym nie musiał być niepotrzebnie zazdrosny. Nie powiem, że nie podobała mi się ta propozycja, ale miałem wrażenie, że nadmiernie wykorzystuje przyjaciela.
Wszedłem do kuchni z zamiarem przygotowania pysznego śniadania chłopakowi. Zanim przystąpiłem do przygotowań, włączyłem jeszcze radio, które bardzo cicho towarzyszyło mi przy gotowaniu. Czasami zdarzyło mi się coś zanucić, a nawet poruszać się na boki. Co mogłem poradzić, gdy przez muzykę nie potrafiłem ustać w miejscu.
- Jiminnie? - zawołał zaspany głos z salonu, przy okazji powodując moje rumieńce.
- Jejku, obudziłem Cię? - zostawiłem wszystko i ruszyłem w kierunku niebieskowłosego. Jego włosy roztrzepane były na wszystkie strony, a usta delikatnie spierzchnięte po nocy.
- Nie szkodzi. Zapach wszystko wynagradza. - powiedział zachrypniętym głosem. - Naleśniki?
- Bingo! - zaśmiałem się.
Widząc grymas bólu, spowodowany chęcią zmienienia pozycji do tej siedzącej, podszedłem do starszego, łapiąc go jedną ręką za ramię, by drugą położyć na jego plecach, pomagając wygodniej się ułożyć.
- Zaraz dam Ci tabletki. - oznajmiłem, kierując się do kuchni.
- Ile jeszcze będę leżał w takim stanie? Mam już dość potrzebowania pomocy, w każdej, nawet najgłupszej czynności. - wyjęczał sfrustrowany.
- Leżysz tak dopiero piąty dzień, więc nie oczekuj, że już jutro będziesz biegał i skakał. Masz obolałe ciało po przyjęciu takiej masy uderzeń. Musisz być cierpliwy. - wróciłem z dwoma talerzami, które postawiłem przed chłopakiem.
Naszym głównym miejscem, gdzie spożywaliśmy teraz posiłki, stał się salon z oczywistych względów. Niebieskowłosy po prostu nie musiał wtedy wstawać z kanapy.
- Moim zdaniem i tak już trochę lepiej wyglądasz. To prawda, że wszystkie siniaki wyszły już na wierzch, ale zauważyłem, że zaczęły się już powoli zmniejszać i tracić na intensywności. - stwierdziłem, wracając po herbaty.
- Więc dlaczego dalej mnie tak wszystko boli?
- Musisz być cierpliwy. - powiedziałem, wzdychając i siadając obok starszego, podając mu tabletki. - Nim się obrócisz, będziesz jeszcze mnie prześcigiwać. - na moje słowa, obydwoje się zaśmialiśmy.
Gdy pochłonęliśmy nasze śniadanie i posprzątałem po nim, opadłem obok niebieskowłosego na oparcie.
- Było pyszne, naprawdę. - stwierdził chłopak, oblizując się przy tym.
- To się ogromnie cieszę. - Nie zdążyłem więcej powiedzieć, gdyż przerwał mi dzwonek do drzwi. - A kogo o tej porze niesie?
Wstałem ociężale z kanapy i podszedłem do drzwi. Gdy jednak spojrzałem przez wizjer, momentalnie zalały mnie zimne poty. Biegiem wróciłem do starszego, zbierając nasze leżące na podłodze rzeczy.
- Co ty robisz? Kto dzwonił? - spytał zdezorientowany chłopak.
- To moi rodzice! - krzyknąłem szeptem, powoli zaczynając panikować. Oni nie mogli zobaczyć Yoongiego w takim stanie. Nie tak wyobrażałem sobie ich pierwsze spotkanie. - Zbieraj się szybko. Idziesz do mojego pokoju. - chłopak nie pytając o wiele, wziął leżące pobliskie rzeczy i wstał z moją pomocą.
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanficJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...