Jimin pov.
Przękrecałem się z boku na bok. Nie wiedziałem, ile czasu minęło i ile się tak kręciłem. Zachciało mi się pić, więc powoli wstałem z łóżka, cicho udając się w stronę kuchni. Była ona połączona z salonem, w którym spał chłopak, którego nie chciałem obudzić. Jak najciszej skierowałem się po schodach na dół. Wziąłem ze sobą swój telefon, aby oświetlić swoją drogę, gdyż nie chciałem zapalać świateł, bo wtedy już napewno odebrałbym sen Yoongiemu. Gdy nareszcie dotarłem do kuchni po upragnioną wodę, usłyszałem szmer po drugiej stronie, w którą natychmiast spojrzałem. Zobaczyłem tam chłopaka na posłaniu, opartego na łokciach.
- Nie śpisz? - spytał jako pierwszy.
- Jakoś nie mogę spać. Zachciało mi się pić, więc przyszedłem tylko po wodę. Przepraszam jak Cię obudziłem.
- Nie, nie przepraszaj. Ja też nie mogę spać. - ustawił się do siadu.
Nalałem wody do drugiej szklanki i udałem się do chłopaka, obok którego przysiadłem, podając mu napój. Ten na mój ruch skinął delikatnie głową i odebrał ode mnie naczynie. Światło księżyca delikatnie wdzierało się do pokoju z pomiędzy zasuniętych rolet, padając na roztrzepane włosy chłopaka oraz na jego błyszczącą skórę. Gdy upił kilka łyków, jako pierwszy postanowił przerwać tę ciszę.
- Wolałem, żebyś nie widział mnie dzisiaj w parku. To co widziałeś nie powinno mieć miejsca. - stwierdził bawiąc się szklanką.
- Yooni, każdy ma czasem chwilę słabości. Nie możesz ciągle udawać takiego niewzruszonego. Każdy ma jakieś uczucia, nawet ty. - uśmiechnąłem się do niego. Chłopak słysząc zdrobnienie swojego imienia również uśmiechnął się pod nosem. Ja za to na uświadomienie sobie co znowu powiedziałem, zacząłem się niekontrolowanie rumienić.
- To urocze. To jak zdrabniasz moje imię, a potem się rumienisz. - cichy chichot opuścił moje usta.
Rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas. Po pewnym czasie, gdy zawzięcie opowiadałem mu jakąś historię z dzieciństwa, poczułem ciężar na swoim ramieniu, którym okazała się głowa niebieskowłosego. Cicho zachichotałem, gdy uświadomiłem sobie, że chłopak po prostu usnął. Ciepło bijące od niego było takie przyjemne, że powodowało iż sam zaczynałem odpływać. Szybko jednak otrząsnąłem się, delikatnie ułożyłem chłopaka na kanapie i przykryłem pościelą. Jego delikatnie oświetlona, błoga twarz sprawiała, że zaczynałem rozmyślać jak tak idealny mężczyzna może w ogóle istnieć. Bolało mnie to co mu się za to przydażyło i jakie trudności musi przechodzić. Mimo udawania takiego zimnego i twardego był naprawdę słaby. Ukrywał swoją słabość pod grubą skorupą, więc stawała się ona niewidzialna dla osób, które praktycznie w ogóle go nie znały.
Po kilku minutach takiego wpatrywania się w śpiącego Yoongiego, poszedłem wreszcie do siebie, gdzie na szczęście po niedługim czasie zasnąłem z obrazem niebieskowłosego przed moimi oczami.
>>>>>><<<<<<
Obudziły mnie promienie rażącego światła, padające prosto na moją twarz. Z niezadowoleniem wstałem, rejestrując wzrokiem mój pokój. Spojrzałem na telefon, który wskazywał godzinę 12. Dopiero po chwili skojarzyłem, że powinienem być od dawna w kawiarni. Zobaczyłem jeszcze kilka nieodebranych połączeń od Sungwoona, dlatego szybko poderwałem się z łóżka i zacząłem ubierać najbliżej leżące mnie ubrania. Szybko zbiegłem po schodach, wpadając do kuchni, żeby tylko napić się wody, jednak czyjś głos mi to uniemożliwił.
- Może jakieś dzień dobry? Gdzie ty tak lecisz? - spytał Yoongi, który stał już ubrany przy kuchence, od której było czuć przyjemny zapach śniadania.
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanfictionJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...