Yoongi pov.
Byłem wściekły, gdy usłyszałem i zobaczyłem Jimina, wydzwaniającego do mojego psychiatry. Naprawdę były niektóre rzeczy, których nie robi się za plecami drugiej osoby. Jednak, gdy emocje opadły i minęły dwa dni, zamiast złości, pojawiła się tęsknota.
Nie spodziewałem się takich uczuć, tak szybko. Nie wiedziałem, że tak potrzebowałem tego chłopaka, do codziennego funkcjonowania. Zastanawiałem się, czy on też czuje, to samo co ja. Czy też zamyśla się, przy okazji przypalając swój obiad. Czy też nie widzi, że woda w garnku zaczyna kipieć.
Te wszystkie rzeczy działy się ze mną i naprawdę, nie poznawałem siebie. Wiedziałem tylko, że muszę porozmawiać na spokojnie z blondynem. Wiedziałem, że zbytnio mnie poniosło i po prostu wybuchłem na niego, ale miałem nadzieję, że zrozumiał, że takich rzeczy się po prostu nie robi. Jeżeli miał jakieś pytanie o tego cholernego psychiatrę, wypadało po prostu zapytać.
Był piątkowy wieczór i kolejny dzień miałem zamiar spędzić w łóżku, w domu Jungkooka, na słuchaniu muzyki. W pewnym momencie, przerwał mi dzwonek mojego telefonu. Widząc, kto jest nadawcą, bez żadnego zastanowienia, odebrałem telefon.
- Tae, proszę przyjedź. Nie pytaj o nic, tylko przyjedź autem.
Na te słowa zamarłem. Czemu jego głos był tak zachrypnięty, jakby dopiero co płakał. Czemu tak błagalnie prosił Tae o przyjechanie do niego.
- Jimin? Co się dzieje? - spytałem równie zachrypniętym głosem, przez praktycznie jego nieużywanie tego wieczoru.
Kolejnym co usłyszałem, było pikanie, dające znać o zakończonym połączeniu. Nie chciałem dać za wygraną i próbowałem się połączyć z chłopakiem jeszcze kilka razy, dopóki nie wyłączył telefonu.
Nie miałem totalnie pojęcia, o co mogło chodzić. Bardzo chciałem się dowiedzieć, co było powodem takiego stanu blondyna. Z drugiej strony, poczułem pewne ukłucie, z powodu właśnie nie mówienia wszystkiego. Ale co ja się mogłem spodziewać, po takiej ostrej wymianie zdań z mojej strony ostatnim razem.
Postanowiłem, że skoro chłopak dzwonił do swojego przyjaciela, to ja też to zrobię. W końcu blondyn nie odbierał, a Tae teraz napewno już coś wiedział, skoro właśnie do niego próbował się dodzwonić. Dlatego właśnie chwilę później, postanowiłem do niego napisać.
Co się dzieje z Jiminem?
Na odpowiedź nie musiałem wcale długo czekać.
Taehyung
Nie mam pojęcia.
Dopiero do niego jadę.Daj mi proszę znać potem
w jakim jest stanie.
Nie chce ode mnie odebrać telefonu.Taehyung
Jasne, nie martw się.
Będzie w dobrych rękach.
Po jego słowach trochę się uspokoiłem. Wiedziałem, że Tae jest jego najlepszym przyjacielem od samego dzieciństwa. Byli nierozłączni. Nikt nie rozumiał siebie tak dobrze, jak oni nawzajem. Widząc ich relacje, zauważyłem, że zacząłem się robić nieco zazdrosny. W tym momencie powinniśmy razem siedzieć na kanapie, wtuleni w siebie, oglądając jakiś denny serial, tylko po to, by móc czuć swoje wzajemne ciepło. Byłem zły na siebie, bo to przeze mnie wszystko się psuło. To ja nie byłem pewny moich uczuć, to ja nie opowiedziałem blondynowi wszystkiego o mojej przeszłości, dlatego później na niego nakrzyczałem. To ja chciałem zaproponować mu chodzenie, w nieco bardziej romantyczny sposób, dlatego starałem się uniknąć tematu, który rozpoczął, gdy leżałem poobijany na jego kanapie. Mogłem po prostu wyrzucić z siebie to jedno pytanie, przez które teraz bylibyśmy wreszcie razem. Wtedy przynajmniej, by mnie nie unikał i nie byłby w tym wszystkim sam, tylko z Taehyungiem.
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanfictionJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...