Caring boy

77 4 1
                                    

Jimin pov.

- Aish. - Yoongi odskoczył, odwracając swoją twarz.

- Ahh przepraszam. Musisz wytrzymać. - powiedziałem, ponownie łapiąc twarz chłopaka w swoje dłonie. - Jak mogłeś w ogóle być tak nieostrożny? - spytałem z wyrzutem. - Zawsze Cię tak bił?

- Czasem mu się zdarzało, ale nigdy tak poważnie jak dzisiaj.

- A dlaczego szedłeś aż tutaj? Czemu nie zadzwoniłeś? Wiesz, że mogłeś zemdleć w takim stanie? - spytałem, dalej opatrując twarz niebieskowłosego. Właśnie przyklejałem mały, biały plasterek nad brwią chłopaka, rezygnując z tego w Kubusia Puchatka, z powodu jego piorunującego spojrzenia.

Czekałem na odpowiedź chłopaka, który się nie odzywał, więc spojrzałem mu w oczy. Ten nic nie robił, tylko wpatrywał się we mnie z małym uśmieszkiem na ustach.

- No i z czego się tak cieszysz? - spytałem urażony, kończąc już przemywać twarz.

- Martwisz się. - spojrzałem na niego z uniesionymi brwiami.

- No a jak mam się o Ciebie nie martwić? - spojrzałem na jego poranioną twarz, lecz na której dalej witał cwany uśmiech, który zaczął powoli znikać na widok moich oszklonych oczu.

- Przepraszam, nie powinienem. Wiem, jak się o mnie martwisz. Nie powinienem tak żartować. - chciał przyciągnąć mnie do siebie, jednak silny ból mu na to nie pozwolił i zgiął się w pół. Szybko pomogłem, z powrotem oprzeć mu się o oparcie.

- Musisz ściągnąć bluzę. - powiedziałem z trudem, unikając jego spojrzenia.

- Dlaczego?

- Jest cała zakrwawiona i mokra. Muszę zobaczyć, czy nie masz żadnych ran na brzuchu. Poza tym i tak jesteś cały mokry od deszczu, więc musisz się przebrać, żeby się nie przeziębić. - w końcu, udało mi się złapać kontakt wzrokowy.

- Wybacz, ale sam nie dam rady. - powiedział przepraszającym tonem.

- Ah no tak, to ja przepraszam. - szybko się poprawiłem i sięgnąłem dłońmi po skrawek bluzy, aby po chwili delikatnie go podwinąć i z trudem ściągnąć przez głowę chłopaka. Widać było grymas bólu na jego twarzy. Spojrzałem na brzuch chłopaka, który na szczęście nie miał żadnych dużych ran, jedynie kilka mniejszych zadrapań.

- Nie masz na szczęście krwawiących ran, ale z tego co mi opowiedziałeś, napewno będziesz miał ogromne siniaki. Tutaj już się jeden pokazuje. - delikatnie, ledwo dotknąłem miejsca pod żebrami, na co mogłem zobaczyć spięcie niebieskowłosego. Spojrzałem mu w oczy, widząc w nich cień bólu przy nawet takim lekkim dotyku. Przełknąłem cicho ślinę, biorąc wacik, chcąc przemyć drobne zadrapania. Jedną dłoń położyłem na brzuchu chłopaka, by drugą powoli przykładać do ran. Mogłem wyczuć pod palcami delikatne umięśnienie Yoongiego, o którym za wszelką cenę starałem się nie myśleć.

Dopóki nie skończyłem opatrywać jego wszystkich ran, siedzieliśmy w ciszy. Wstałem, przypominając sobie o bardzo pomocnej rzeczy, która teraz idealnie by się przydała.

- Poczekaj chwilę. - po kilku minutach szukania wróciłem.

- Co to jest? - spytał podejrzliwie.

- Zwykła maść na stłuczenia i krwiaki. - powiedziałem obojętnie.

- Skąd masz coś takiego? - spytał, obserwując moje czynności, a ja cicho się zaśmiałem.

- Potrzebowałem jej na przykład na stłuczony łokieć. Myślę, że pamiętasz. - chłopak na moje słowa, otworzył usta w zdziwieniu.

But first, Coffee // YoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz