Jimin pov.
Było już po godzinie 17. Siedziałem z Taehyungiem w moim pokoju na łóżku, rozmawiając o wydarzeniach ostatnich dni. Bardzo męczył mnie, żebym mu wszystko opowiedział, tak więc znaleźliśmy się u mnie.
- Czekaj, czekaj. Czyli serio znalazłeś artykuł o osobach, które mają myśli samobójcze? - zapytał dociekliwy przyjaciel.
- No mówię Ci, że tak. Wtedy po tym dziwnym wydarzeniu w parku po przyjściu do domu siedziałem i szukałem jak mógłbym pomóc, bo cokolwiek nie robiłem to źle mi to wychodziło. No i doczytałem, że podobno najlepiej jest pomóc poprzez samą obecność. Najlepiej żebym właśnie zabierał go gdzieś i nie rozmawiał o niczym smutnym dla niego. Myślę, że to w sumie rzeczywiście trochę pomogło. I myślę że to dlatego że byłem sobą i rozmawialiśmy o zwykłych rzeczach i nie rozgrzebywałem jego problemów. Po prostu tak jakby nie istniały. - skończyłem mówić, układając się z głową na brzuchu przyjaciela.
- No to w takim razie bardzo dobrze. Ale też nie ufaj w stu procentach temu co pisze w Internecie. Każdy jest inny, wiedz o tym. - mówił, bawiąc się moimi włosami.
- Wiem, wiem. I tak jestem szczęśliwy, że choć trochę się zbliżyliśmy do siebie. - uśmiechnąłem się delikatnie do siebie.
Naszą wspólną rozmowę przerwał nam dźwięk dzwoniącego telefonu. Był to mój, więc powoli zebrałem się z łóżka i podszedłem do biurka, na którym leżał. Widząc numer Jungkooka, spojrzałem się na Tae. Ten posłał mi pytające spojrzenie, więc mu odpowiedziałem.
- To Jungkook. - przyjaciel poderwał się na łóżku. - Ale on nigdy do mnie nie dzwoni. - wystraszony odebrałem telefon. - Jungkook?
- Cześć Jimin, przeszkadzam?
- Nie, nie, a coś się stało, że dzwonisz? - usiadłem z powrotem koło przyjaciela i włączyłem tryb głośno mówiący.
- Tak jakby. Sam nie wiem o co chodzi. Wczoraj Yoongi przyszedł do domu pierwszy raz w dobrym humorze. Aż miło było mi go takiego widzieć, a dzisiaj? Wyszedł rano, bo poprosiłem go, żeby zrobił zakupy w centrum i wszystko było okej, ale jak wrócił to rzucił zakupami w kuchni i zamknął się w pokoju. Nie mam pojecia o co może chodzić i martwię się trochę o niego. - spojrzałem zaniepokojony na Taehyunga, który pogłaskał mnie po plecach.
- A ile już tam siedzi?
- No... jakoś wrócił do domu o 11.
- A próbowałeś z nim porozmawiać?
- Tak, nawet kilka razy, ale za każdym razem mnie zbywał. Nie chciał zjeść obiadu, tylko kazał mi odejść. - głośno westchnąłem. Nie miałem pojęcia co mogło być przyczyną takiego zachowania chłopaka. - Może przyjedziesz? - spojrzałem na przyjaciela, który zachęcająco pokiwał głową.
- Dobra, będę za 15 minut. - odparłem, rozłączając się.
- Mogę Cię podwieźć, jestem autem i gdybym mógł to dałbym ci kluczyki, ale w kwestii mojego auta Ci nie ufam. - zaśmiał się chłopak, jednak sam nie byłem mu dłużny.
- Dobra, to chodź.
Zebraliśmy swoje rzeczy i wsiedliśmy do auta. Po pokierowaniu przyjaciela jak ma jechać, chwilę później byliśmy już na miejscu.
- Miałem rację mówiąc, że musi mieć niezły dom. - zaśmiał się chłopak. Już miałem wychodzić z auta, jednak przyjaciel uniemożliwił mi to. - Mogę wejść? - spytał nieśmiało. - Myślisz, że będzie mnie pamiętał? - i z tym pytaniem przypomniał mi o pewnej rzeczy. Dalej nie powiedziałem mu, że najprawdopodobniej Jeongguk jest hetero. Nie chcąc smucić w tym momencie przyjaciela, odgoniłem tą myśl na kiedy indziej. To nie był dobry moment, żeby rozmawiać o zawodach miłosnych Taehyunga.
CZYTASZ
But first, Coffee // Yoonmin
FanfictionJimin jest zwykłym 20 letnim chłopakiem, który prowadzi własną kawiarnię w tłocznym Seulu. Czasem jednak przytrafiają mu się sny prorocze. Jednym z nich jest sen, w którym widzi nowo poznanego chłopaka, próbującego popełnić samobójstwo, skacząc z mo...