Było przyjemne, wiosenne popołudnie. Zajadałam się naleśnikami z serem zrobionymi przez moją mamę.
- _____, kiedy przyjdzie William? - usłyszałam głos kobiety.
- Napisał, że lada chwila będzie - odparłam przyjaźnie.
Mama skinęła głową i wróciła do malowania paznokci. Mruczała jeszcze pod nosem, aby nie siedział u mnie zbyt długo, bo mam jutro sprawdzian i muszę się uczyć. Jednak ja już jej nie słuchałam, byłam pogrążona w myślach o tym, co chcę dzisiaj zrobić z Willem.
W końcu usłyszałam pukanie do drzwi.
-Wchodź! - krzyknęłam wkładając brudny od naleśników talerz do zmywarki.
Chłopak przywitał się z moją mamą i podszedł do mnie z piknikowym koszykiem w ręku.
- Witaj _____, przyniosłem Ci ten koszyk, ale nadal nie rozumiem po co jest Ci potrzebny.
- Niedługo się dowiesz, teraz chodź.
William Andrew Halliwey to mój najlepszy przyjaciel. Znamy się od dziecka, bo nasze mamy przyjaźnią się od wielu lat i razem nas wychowywały. Przez to zawsze tam gdzie był on, byłam i ja. Staliśmy się przez to nierozłączni. Towarzyszyłam mu w najważniejszych chwilach jego życia - od zwykłych dziecięcych zabaw, aż po nastoletnie wybryki, opiekę gdy zachorował na anemię czy pierwsze złamane przez jakąś sukę serce. Chodzimy nawet razem do liceum, jednak do innych klas, bo wybraliśmy inne profile. Ja wybrałam klasę humanistyczną, natomiast Will poszedł w stronę przedmiotów ścisłych. Moja mama i on są dla mnie najważniejszymi osobami na świecie.
Weszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku. Chciałam opowiedzieć mu o swoim pomyśle, na który wpadłam poprzedniego dnia oglądając wspólnie z Willem zdjęcia z naszego dzieciństwa. Gdy mieliśmy około 12 lat, uwielbialiśmy wspólnie wymykać się z domu i bawić na łące obok góry Ebott. Na sam szczyt góry nigdy nie weszliśmy, ponieważ nasze mamy nam zabraniały. Straszył nas, że na samej górze mieszkają potwory, które polują na nieposłuszne dzieci. Wierzyliśmy w to na tyle, że trzymaliśmy się stamtąd z daleka. Później, gdy byliśmy trochę starsi, z powodu kłopotów finansowych przeprowadziliśmy się do mniejszego domu, dalej od naszego ulubionego miejsca i od tamtej pory przestaliśmy tam chodzić, aż w końcu całkiem zapomnieliśmy o tym miejscu. Aż do dzisiaj.
- Słuchaj, co powiesz na to, abyśmy wybrali się na piknik, jak za dawnych czasów? - zapytałam zaciekawionego Willa.
- Bardzo chętnie, ale gdzie chcesz iść?
- Tak jak powiedziałam: "Jak za dawnych czasów" - dla zabawy zrobiłam dramatyczną pauzę - Pójdziemy na górę Ebott. Jednak tym razem wejdziemy na szczyt.
--------------------------------------------------
Witajcie!
To moje pierwsze opowiadanie, które piszę na Wattpadzie. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu.
W następnym rozdziale zacznie się historia, którą po części znacie, a po części jeszcze nie.Miłego dnia kosteczki!
CZYTASZ
Pragnienie {Fell Sans x Reader}
FanfictionTwoje zwyczajne, nastoletnie życie całkowicie zmienia się po tym, gdy z Twoim najlepszym przyjacielem urządzacie sobie piknik na szczycie góry Ebott. Czy poradzisz sobie w brutalnym świecie podziemia, gdzie nigdy nie wiadomo komu można zaufać? Czy z...