Cały czas byłam wtulona w jego ciepłe ciało. Siedziałam nieruchomo na motorze, aż do czasu gdy usłyszałam głośną muzykę i głos Maxa:
- Jesteśmy!
Momentalnie zeskoczyłam i odsunęłam się na bezpieczną odległość.
- Nigdy więcej!
- Zauważyłam- zaśmiał się.- Prawie mnie udusiłaś.
- Jak dobrze, że już nigdy nie będę musiała tym jeździć!
- Jeszcze wracamy.
- Kurde!
- Nie przesadzaj. To co? Idziemy?
- Ok.
***
W środku dudniła muzyka, wszędzie unosił się zapach papierosów zmieszanego z potem. Impreza wyraźnie się rozkręcała.
- Chcesz się napić?- Zaproponował Max.
- Ym... Na razie nie.
- Spoko.
- A dlaczego Harry nie mógł z nami jechać?
Chłopak skrzywił się na jego imię.
- Wiesz... Leon i Harry nie zbyt się lubią.
- Aha ok. To co robimy?
- Masz ochotę zatańczyć?
- Skoro nalegasz...
Ruszyliśmy na ,,parkiet", którym był olbrzymi salon Leona. Max złapał mnie w talii, ale parę minut później przeniósł swoje ręce na mój tyłek.
- Nie pozwalaj sobie na zbyt dużo- powiedziałam, a następnie położyłam jego dłonie z powrotem na moją talię.
***
Po paru tańcach byłam wyczerpana. Razem z brunetem udaliśmy się do kuchni i wypiliśmy po szklance... soku. Max prowadził więc nie pił alkoholu, a ja nie wyobrażałam sobie siebie pijanej wchodzącą na balkon. Jeszcze bym się potknęła i spadła.
Potem tańczyliśmy jeszcze wiele razy. Dziwnie się czułam wychodząc z nim, bez wiedzy Harrego.
***
- Musimy już wracać- zawołał Max.
- Tak wcześnie?
- Kobieto! Jest druga w nocy! Pamiętaj, że musisz rano wstać, bo będą podejrzenia.
- Hm... Masz rację.
Wyszliśmy na zewnątrz i odszukaliśmy motoru. Byłam strasznie zmęczona. Nie chciało mi się sprzeciwiać, więc tym razem bez problemu wsiadłam na siedzenie. Nastolatek obiecał, że będzie jechał wolniej.
Czy dotrzymał obietnicy? Nie wiem. Obudziłam się pod domem.
- O! Śpiąca księżniczka wstała?- Zaśmiał się chłopak.
Razem poszliśmy pod ,,szkielet winogrona". Brunet mnie podsadził i szybko weszłam na górę, przełożyłam nogę przez barierkę i byłam na balkonie. Wszystko robiłam po ciemku.
Pożegnałam się z Maxem i weszłam do środka. Balkon był cały czas otwarty, bo nie da się go zamknąć od zewnątrz. Zajebiście! Teraz jest jak na Syberii!
Zamknęłam źródło mrozu i przebrałam się w piżamy. Gdy trochę się ociepliło poszłam do łazienki zmyć makijaż.
Gdy miałam nacisnąć klamkę usłyszałam fragment rozmowy telefonicznej:
-Tak, tak... Zaliczyłem ją już cztery razy... Wiem, że miło być pięć, ale dajcie mi jeszcze jedną noc... Tak... jestem u niej... Jak to?!... Przecież zaliczam więcej lasek niż ty... A ok... Czyli mam czas do jutra... Spoko załatwię sprawę jak należy...
To był bez wątpienia chłopak Emily. Pobiegłam do jej pokoju, zastając ją śpiącą w łóżku. Obudziłam ją i opowiedziałam co słyszałam.
- Może ci się przyśniło?
- To sama zobacz!
Razem z siostrą stanęłyśmy u progu łazienki.
- Tak... Bez obaw!... Co? Nie?... Ok...Czyli szybki numerek z Emily i wygram zakład?... Spoko, to ja lecę pa!
- Jaki zakład?!- Wrzasnęła blondynka, gdy chłopak wyszedł z łazienki.
- Co ty tu...
- Odpowiadaj na pytania!
- To nie tak jak myślisz...
- Wszystko słyszałam! Jesteś skończonym dupkiem!
- Ale...
- Zrywam z tobą debilu! A teraz wypierdalaj z tego domu!!!
Dziewczyna była nieźle wkurzona. Wywaliła szatyna z mieszkania, po czym wróciła na górę i zaczęła płakać. Pobudziła rodziców, którzy zostali poinformowani, co się stało. Na szczęście nikt nie zauważył rzuconej sukienki na moim łóżku.
Emily cały wieczór płakała. Było mi jej szkoda.
CZYTASZ
Ten jedyny
JugendliteraturCo się stanie, gdy podczas gry w butelkę, nowi znajomi każą ci pocałować Maxa- największe ciacho szkoły? Do czego doprowadzi rewalizacja zazdrosnej koleżanki? Czy dziewczyna przeżyje?