,,O co wam chodzi?"

2.1K 54 1
                                    

Wróciliśmy na lekcje. Dzień minął naprawę szybko i zanim zdążyłam cokolwiek zrobić było po szkole. WOLNOŚĆ! Chciałam jak najszybciej z niej wyjść, więc wybiegłam z kurtką w ręku.

Szybko przekroczyłam próg domu rzucając krótkie cześć mamie. Nadal mam ten chory szlaban i jestem na nią zła. 

Resztę dnia spędziłam na oglądaniu filmów. Jednak gdy moja rodzicielka się o tym dowiedziała, kazała czytać mi lekturę. Siedziałam na łóżku z książką w ręku, a ona na wiszącym fotelu. Serio? Aż tak mi nie ufa? Ale tak szczersze to słusznie.

Prawda była taka że książkę oparłam o kolana, zakrywając przy tym telefon. 

Nicola: Grupo żyj! 😧

Max: Nie

Ja: Hej

Nicola: Siemanko

Camila: Idziecie się przejść?

Kita: Mi pasuje

Nicola: Też mogę

Nicola: Akurat mi się nudzi

Max: Ok

Max: A ty Luise nadal masz szlaban?

Camila: Skąd ty takie rzeczy wiesz?

Max: Ma się swoje sposoby 😉

Ja: Racja 😁

Nicola: Czuję się nie wtajemniczona 😦

Max: I lepiej żebyś nie wiedziała xd

Camila: Że co?

Olivier: Ej, to idziecie?

Ja: Nie mogę

Max: Z nami wszystko możesz

Ja: Rodzice mnie nie puszczą

Olivier: Jak przyjdziemy, to nie ładnie odmawiać 😉

Camila: Przekonamy ich

Ja: Ok 

Poczułam na sobie wzrok mamy. Szybko przewróciłam stronę i udawałam, że czytam. Telefon wsunęłam ukradkiem pod poduszkę. 

- Co tam chowasz?- zapytała.

- Nic.

Podeszła i gdy miała zajrzeć pod poduszkę, rozległ się dzwonek do drzwi.

- Nie myśl że ci się upiecze- powiedziała i wsunęła pod nią rękę.- Aha!

Zaczęłam się zastanawiać jak bardzo przedłuży mi karę. Jednak wyjęła z pod niej...  paczkę żelek. A no tak zostawiłam je tam wczoraj. Mama wywróciła oczami i poszła otworzyć drzwi.

- Ktoś do ciebie!- Krzyknęła z dołu.

Na miejscu okazało się, że mogę iść, bo ostatnio nigdzie nie wychodzę. Co za ściema! Daje mi szlaban, a potem udaje miłą mamusie. Żałosne.

Wyszłam z przyjaciółmi do parku. 

- Mogę zadzwonić po Harrego?- Zapytałam.

Wszyscy popatrzyli wzrokiem na Maxa.

- O co wam chodzi?- Warknął.-Jak chce, to niech przyjdzie.

- Ok.

***

Parę minut później Haarry pojawił się w umówionym miejscu. Gdy mnie zobaczył rozłożył ramiona, a ja w nie wpadłam. Oczywiście nie zabrakło pocałunku. 

- Słodka z was para- stwierdził Olivier.

Max i mój chłopak na wzajem zabijali się wzrokiem, a dziewczyny rzuciły w naszą stronę wymuszony uśmiech. Wiedziałam, że wolałyby żebym była z kimś innym.

Przez resztę dnia chodziliśmy po całym mieście. Przy okazji kupiliśmy sobie chipsy. 

Gdy zaczęło robić się ciemno poszliśmy do swoich domów.

ZERO weny twórczej, ale musiałam coś wcisnąć, przed pewnym wydarzeniem. W ogóle mam pomysł na kolejną książkę, ale najpierw skończę pisać tą. Do następnego!

Ten jedynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz