,,Na jutro widzę waszych rodziców"

2.6K 51 4
                                    

,, Środa to już piątek, tylko dwa dni wcześniej"- pomyślałam gdy skończyły się wszystkim lekcje, Wszystkim oprócz mnie, Nicoli, Kity, Leona, Maxa i Harrego, ponieważ zostaliśmy przymusowo zapisani na dodatkowe zajęcia angielskiego, w których udział był dobrowolny!  I jak tu zrozumieć ludzi?! A na początku roku było nam wiele razy mówione, że nauczyciele się na nikogo nie uwzięli. I kto tu kłamie?! Mieliśmy na dodatek czekać całą godzinę w szkole.

Chłopaki poszli na dwór w niewiadomym celu, pozostawiając mnie z Nicolą na pastwę losu. Nie zamierzałyśmy wychodzić na dwór. Było zimno! Stałyśmy na korytarzu, przy sali gimnastycznej, patrząc się na kolegów, którzy zostawili plecaki w męskiej szatni od w-f i wyszli tylnym wyjściem na dwór. 

Gdy przekroczyli drzwi od razu poczułam chłodne powietrze. Nagle ułożył mi się w głowie mały plan. Postanowiłam wcielić go w życie.

- Gdzie ty idziesz?- Zapytała Nicola.

- Zobaczysz- wzruszyłam ramionami.- Przenieśmy ich rzeczy.

- Spoko, będzie śmiesznie.

Przyjaciółka wzięła plecak Kity i zaniosła go do damskiej przebieralni na w-f. Ja postanowiłam pokazać mojemu chłopakowi, jak mnie zaniedbuje.

Otworzyłam drzwi na dwór, a następnie podniosłam zdobycz i pokazałam ją Harremu.

- Zabieram i nie oddam!- krzyknęłam, aby mnie usłyszał.

Nastolatek wywrócił oczami i skierował się w moją stronę, a za nim Kita.

Szybko pobiegłam do Nicoli, która była w damskiej szatni. Znajdowała się ona na końcu korytarza, więc chłopaki zobaczyli, gdzie wchodzę. Szybko zamknęłam za sobą drzwi na klucz. 

- Ej! To nie jest śmieszne!- Zawołał Kita.

Dla nas było. Śmiałyśmy się na całego. Te ,,niewinne" głosiki po drugiej stronie, wyprowadziły nas z równowagi. Przyjaciółka musiała się aż podeprzeć ściany.

- Słyszę cię Luise i widziałem, jak wchodzisz.

Po paru minutach głosy ucichły i słychać było kroki. Gdzieś sobie poszli. Aha. Nasłuchiwałyśmy i nic. Nicola lekko uchyliła drzwi. 

Przeraziłam się, gdyż z potężną siłą się otworzyły. Chłopaki weszli do środka! Momentalnie wzięłam ich plecaki i razem z koleżanką zamknęłyśmy się w łazience, która była dołączona do szatni. 

Harry się wkurzył i zamknął drzwi na klucz od wewnątrz, a Kita walił w drzwi łazienki. Wybuchnęłyśmy śmiechem.

Mój chłopak pokazał mi przez szybę moją bluzę. Ups... została. 

- Wrzucę ją do śmietnika- oznajmił. 

Myślałam, że żartował, ale on pokazał mi kosz i pomału moje ubranie trafiało do środka. Debil!

Szybko otworzyłam drzwi, żeby ją ratować, a Kita wbiegł do łazienki. Nicola próbowała ukryć plecaki, lecz było za późno. Ja próbowałam odzyskać moją własność. Ogółem wszędzie krzyki.

Nagle ktoś zapukał do drzwi. Z początku delikatnie, ale po pewnym czasie zaczął walić.

- Otwórzcie!- Usłyszeliśmy głos Buły.

Zamarliśmy. Harry otworzył okno, wszedł na ławkę, a następnie podciągnął się na rękach, wskoczył na parapet i wymknął się przez okno. 

Problem był w tym, że to właśnie on miał klucz i byliśmy zamknięci. Jego tropem podążył Kita i go dogonił, dołączając do reszty chłopaków. Nicola też próbowała. Podsadziłam ją, a ona na górze podała mi rękę. Poczułam straszne zimno.

- Otwórzcie!- Wydarł się groźnie nauczyciel.  

Nie było wyjścia. Złapałyśmy się za ręce i skoczyłyśmy. 

Chciałam zamknąć okno, ale nie było czasu. Razem z przyjaciółką pobiegłyśmy do tylnych drzwi szkoły. Były otwarte! Rozgrzałyśmy się w środku, a następnie ruszyłyśmy pod salę gimnastyczną. Były w środku nasze plecaki. Postanowiłyśmy zwalić na chłopaków. 

Z daleka było słychać walenie w drzwi. Buła tak uderzał, że prawie je wyłamał. Przeraziłam się, że jest aż czerwony ze wściekłości.

- Otwórzcie!!! Będziecie u dyrektora!!! Gwarantuje wam to!!!

Serce mi stanęło, gdy spojrzał na nas.

- A wy czego?!

- Ymm... Bo tam są nasze plecaki- odparła Nicola.

Buła popatrzył na nas podejrzliwie, a następnie poszedł po zapasowy klucz. Co za człowiek? Nie można był tak od razu? Teraz mamy wgniecione drzwi!

Po powrocie przekręcił zamek w drzwiach i wszedł do środka. My za nim.

- Co??? Uciekło się oknem?!

- Nie. My wyszłyśmy drzwiami- skłamałam. 

- Ok. Zobaczymy na kamerach. Zostańcie tu- odparł z uśmieszkiem, po czym poszedł obejrzeć zawartość.

- Jezu! Co my narobiłyśmy?- Załamywała się Nicola.

Usiadłyśmy na ławkę i czekaliśmy na wuefistę. Zjawił się po kwartale, z Jajem. Jeszcze go brakowało!

- Zawołajcie jeszcze pozostałych winowajców- spiorunował nas wzrokiem dyrektor.- Nie będę mówił po nazwisku. Zobaczymy czy znowu nas okłamiecie.

- Mogę iść po kurtkę?

- Przeżyłaś bez niej,gdy uciekłaś oknem, to teraz tez też nie jej  nie potrzebujesz.

Zmuszono nas do wyjścia w zimę bez ciepłych ubrań.  Co to za chorzy nauczyciele?!

Zawołałyśmy Harrego i Kitę. 

Przez resztę lekcji i przerwę staliśmy w gabinecie Jaja. Na dodatek wezwano do szkoły Kwokę i od początku zaczęli się na nas drzeć. W sumie zdążyłam się przyzwyczaić. 

- Na jutro widzę waszych rodziców.


Może ktoś kojarzy XD Do następnego! :3

Ten jedynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz