7

1.1K 36 3
                                    

10.30
Marek
Podbiega do mnie Martyna i się przytula.
Mar-ej co jest?
Dziewczyna mi nie odpowiada, a wzamian słyszę jak zaczyna płakać.
Mar- Martyna spójrz na mnie
Nie reaguje dlatego podnosze jej podbródek tak aby patrzyła mi w oczy.
Mar- boże święty co ci się stało?
Pytam widząc jej podbite oko i krwawiący nos lecz ona się nie odzywa.
Mar- chodź idziemy do higienistki
Łapie ją za rękę i wchodzę do gabinetu.
H- dzień dobry
Mar- dzień dobry pani Haniu
H-usiądź
Dziewczyna posłusznie siada na łóżku. Pani Hania tamuje jej krwawienie z nosa i przykłada okład na oko.
H- dobrze się czujesz?
Mati- oprócz tego, że jest mi nie dobrze to tak
Mówi cicho, patrząc na swoje trampki.
H- najlepiej będzie jak zabierzesz siostrę do domu Marek
Mar- dobrze ale nie wiem czy nas puszczą no bo nie ja jestem opiekunem prawnym
H- a więc podaj mi numer, zadzwonię
Mar- nie trzeba napisze i przyjdzie
H- no do rze tylko, żeby był jak najszybciej
Marek
Łukasz przyjdź szybko do higienistki
Łukasz
Już idę, a co stało ci się coś?
Marek
Mi nie ale Martynie tak i jesteś potrzebny
Po napisaniu wiadomości do gabinetu wbiega Łukasz.
Ł- jestem
H- ty jesteś opiekunem prawnym?
Ł-tak
H- posłuchaj napiszę wam zwołanienia, idźcie do wychowawców i zabierz ją do domu
Ł-oczywiście pani Haniu
Siada obok dziewczyny i ją przytula.
H- proszę, a ty Marek leć na lekcje za chwilę będzie dzwonek
Mar- dobrze, dziękuję
Przytulam siostrę i wychodzę.
Łukasz
Wychodzimy z Martyną z gabinetu i idziemy do pokoju nauczycielskiego.
Ł-dzień dobry
PO(Olaf) - dzień dobry Łukasz coś się stało
Ł-przyniosłem zwolnienia
PO-Martyna co się stało?
Patrzy się na niego po czym wlepia wzrok w podłogę i wtula się w moje ramię.
Ł- niech się Pan nie martwi porozmawiam z nią w domu
PO-bo dobrze jedźcie przekażę to Pani Agnieszce
Ł- dziękuję
Idziemy do szatni, przebieramy buty i bieżemy bluzy po czym wsiadamy do auta.
Ł- skarbie powiesz mi kto ci to zrobił?
Pytam ruszając jednak nie otrzymuje odpowiedzi.
Ł-słonko ja wiem, że to jest dla ciebie  ciężkie ale muszę wiedzieć
Mati- powiem Ci w domu, nie chce żebyś się denerwował jak prowadzisz
Mówi tak cicho, że ledwo ją słyszę.
Ł- no dobrze niech będzie
11.30
Martyna
Ł-czekaj czyli Olejnik, Adam i?
Ja- i Patryk
Ł- wiedziałem, że to są kurwy ale żeby pobić tak kruchą dziewczyne jak ty?
Ł-zajebie ich jutro
Ja- Łuki nie, nie chcę żebyś miał przeze mnie problemy
Ł- no dobrze ale jutro idziemy do dyrektora i nie ma, że nie
Ł-skarbie nie patrz tak na mnie, chce dla ciebie jak najlepiej i nie pozwolę, żeby się nad tobą znęcali
Ja- kocham cię
Przytulam się do niego, a on całuję mnie w czoło i bierze na swoje kolana.
Ł-ja też cię kocham
Ł-a dobrze się czujesz?
Ja- oprucz tego, że mnie mdli to tak
Ł-widzisz, a mówiłem jedz śniadanie, poczekaj na mnie chwilkę
Sadza mnie na łóżku i wychodzi, po czym wraca z talerzem kanapek.
Ł- masz zjeść chociaż dwie
Siada obok i sadza mnie na swoje kolana.
16.30
Łukasz
Ł- Martynka może się prześpij, niemrawo wyglądasz
Mati - nie chce mi się spać
Ł- a dobrze się czujesz słoneczko?
Mati- tak
Ł- wiesz, że będziesz mieć tak zwaną pizde pod okiem?
Mati- nie dobijaj mnie dzisiaj
Mówi wtulając się w poduszkę, a ja przykrywam ją kołdrą i przytulam.
Ł- śpij skarbie, widzę że jesteś zmęczona
Mati- mhm
Mar- jestem!
Krzyczy z dołu na co Martyna się uśmiecha. A po chwili słysze jej miarowy oddech co oznacza, że zasnęła. Schodzę na dół i widzę Marka w kuchni, który robi sobie kanapki.
Ł-jak było?
Mar- w miarę przez tą całą akcję nie mogłem się skupić na lekcjach i dostałem uwagę za nie uważanie na lekcji
Ł- chuj z uwagą ja jej nie mogłem uspokoić jak zaczęła mi mówić kto ją pobił
Mar- i kto jej to zrobił?
Pyta biorą gryzą kanapki.
Ł-jak zjesz to ci powiem
Mar- no okej za Martyna co robi?
Ł-śpi
Mar- już widzę ją z napuchniętym okiem jutro
Ł-miejmy nadzieję, że nie
17.50
Łukasz
Mar- co za kurwy!
Ł-Marek ale nie drzyj się tak, rozumiem że jesteś zdenerwowany ale ona śpi w pokoju obok
Mati- nie śpię
Mówi przechodząc obok drzwi i schodzi na dół.
Mar- idę do niej
Ł- dobra tylko jej nie denerwuj
Mar- postaram się
Zbiega na dół i słyszę z góry jak krzyczy.
Mar- Martynka no chodź do braciszka
A w zamian słyszę śmiech Martyny. Schodzę na dół i widzę jak się przytulają.
Ł-ej a ja?
Mar, Mati- chodź
07.10
Łukasz
Ł-Martyna no wstawaj
Mati- źle się czuję
Ł- skarbie ale na prawdę czy tylko dlatego, że nie chcesz iść do szkoły?
Mati- na prawdę
Ł-pokaż się słoneczko
Przykładam jej rękę do czoła.
Ł-jesteś cała rozpalona
Mar-chyba na twój widok
Ł-Marek to nie jest zabawne ona na prawdę ma gorączkę
Mati-musicie się kłucić?
Pyta przykrywając się aż po samą głowę kołdrą.
Ł- skarbie zostałbym z tobą ale muszę iść do tego jebanego więzienia
Mar-ja z nią zostanę
Ł- Marek na pewno? Wiesz, że będą się potem do ciebie przypierdalać
Mar-siostra ważniejsza niż szkoła
Ł- no dobra ja musze iść
Ł- pa skarbie
Całuję ją w czoło.
Ł-daj jej coś na gorączkę
Mar- okej
Wiem, że on ma już te 18 lat ale czasem zachowuje się jakby miał 5 i wolę mu powiedzieć co ma zrobić.
17.05
Martyna
Mar- chcesz herbatę?
Ja- nie dzięki
Mar- lepiej się już czujesz?
Ja- tak tylko oko mnie boli
Mar- nie ma co się dziwić masz śliwe pod okiem
Ja- no wiem, widziałam w lusterku
Mar-zamalujesz i będzie dobrze
Ja-ale ja się nie maluję Marek
Mar- to zaczniesz
Ja- nie już wolę żeby było ją widać niż się malować
Mar- czemu?
Ja- nie lubię po prostu ją to nie ty
Mar- o nie już nie żyjesz młoda
Zaczyna mnie łaskotać.
Ja-p....prze...prze..sta..ań
Mar- a co się mówi?
Ja-k... Ko... O... Cha.. A..am..ci..ie..
Mar- no nie wiem
Ja- p... Pro.. Sze
Mar- no dobra
Przestaje mnie łaskotać, a ja rozkładam się na kanapie, kładąc głowę na jego kolanach, a on zaczyna mnie gładzić po włosach.

Wakacje u brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz