12

968 40 1
                                    

17.50
Martyna
Ja-Łukasz wychodzę
Ł-gdzie i kiedy wrócisz?
Ja- idę z Kacprem i jego kuzynem do galerii
Ł- Bądz przed 22
Ja- postaram się wyrobić
Ł-weź bluzę
Ja- dobrze
Ł-uważaj na siebie
Ja- dobrze
Biorę bluzę i całuję go w policzek.
Ł- chyba pomyliły ci się części ciała koteczku
Ja- a może jednak nie misiaczku?
Ł-czy ty mnie prowokujesz?
Ja-w żadnym wypadku Łukaszku
Ł- o zesz ty ma...
Nie dokańcza, ponieważ wpijam się w jego usta. Chłopak pogłębia pocałunek, a jego dłonie lądują na moich pośladkach,przez co automatycznie się od niego odsuwam.
Ja- nie rozpędzaj się tak kocie
Ł- to ty za szybko wychodzisz złotko
Przyciąga mnie do siebie i znów wpija się w moje usta.
Ja-Łu-kasz
Mówię miedzi pocałunkami.
Ł-ech no dobrze, idź do nich
Całuję mnie w policzek i wychodzi z przedpokoju. Otwieram drzwi i widzę Kacpra na chodniku. Podchodzę do niego i się z nim przytulam na powitanie.
Ja-długo na mnie czekasz?
Ka- nie dopiero przyszłem ale musimy jeszcze poczekać na Szymona
Ja- tak ma na imię twój kuzyn tak?
Ka-tak i właśnie do nas idzie
Podchodzi do nas wysoki blondyn i staje obok Kacpra.
Sz-to twoja dziewczyna?
Ka-Boże debilu mówiłem Ci, se idzie z nami moja koleżanka
Ka- Martyna to Szymon, Szymon to jest Martyna
Wyciągam do niego rękę ale on zamiast za nią złapać to mnie przytula.
Ka-dobra Szymon zostaw ją
Sz- zazdrosny?
Ka- nie ale zaraz spóźnimy się na film
Ja- jaki film?
Ka- nie mówiłem ci, że idziemy do kina?
Ja- nie, powiedziałeś, że idziemy do galerii
Ka-to teraz już wiesz
Ja- a na co idziemy?
Pytam ruszając w stronę galerii.
Ka-na "Kiedy gasną światła"
19.45
Martyna
Sz- oj no nie złość się Martynka, to był tylko żart
Ja-fajny mi żart, masz szczęście, że mam bluzę
Ka- błagam nie zabijaj go jeszcze
Ja- na razie będzie żyć
Sz- dzięki Ci Boże
Ja-wystarczy Martyna
Sz- bardzo śmieszne
Ka-Zaparty ogarnij się i siedź cicho
21.40
Martyna
Ja
Łukiś trochę się spóźnię
Łukaszek
Dlaczego Martyś?
Ja
Dopiero wyszliśmy z galerii
Łukaszek
Może po was podjadę co?
Ja
Nie trzeba skarbie, siedź z chłopakami my niedługo będziemy
Łukaszek
Dobrze słoneczko
Chowam telefon do kieszeni i widzę jak Szymon wskakuje Kacprowi na plecy.
Sz- wio mój jednorożcu
Ka- i ty jesteś moim kuzynem
Ja-rodziny się nie wybiera
Ka- no niestety
Sz- ale i tak mnie kochasz
Ka-i co jeszcze pedałku?
Ja- Kacper
Uderzam go łokciem w ramię.
Ka-auuu za co to?
Ja-za ubliżanie Szymkowi
Sz- spokojnie Już się przyzwyczaiłem
Mówi skochąc z Kacpra i nas wyprzeda.
Ja-Kacper
Ka- no co?
Ja- ja rozumiem, że za nim nie przepadasz ale nie musisz go wyzywać
Ja- Szymon zaczekaj!
Podbiega do niego i słyszę jak pociąga nosem.
Ja-Szymuś?
Sz-co?
Ja- nie płacz
Sz- nie jest słatwo dać sobie radę z byciem gejem. To jak wzywają mnie ludzie, których nawet nie znam albo ci ze szkoły nie robiły na mnie wrażenia, ale mój własny kuzyn, z którym kiedyś byłem prawie jak brat nazwał mnie pedałem i praktycznie nie zwraca na mnie uwagi.
Sz- to tak cholernie boli
Ja- chodź i nie płacz już
Rozkłada ręce, a chłopak bez wahania się do mnie przytula, a po jego policzkach zaczynają lecieć łzy. Głaskam go po głowie i podchodzi do nas Kacper.
Ka- już się tak nad sobą nie użalaj
Ja-Kacper nie odzywaj się
Ka- bo co, jesteś za nim tylko dlatego, że twój brat jest gejem
Ja- to nie jest prawdą i dobrze o tym wiesz
Ka-tak jasne mi tego kitu nie wciśniesz
Odchodzi od nas i po chwili znika mi z pola widzenia.
Ja- już dobrze?
Sz-tak dziękuję, mogę dostać twój numer?
Ja- jasne daj telefon to ci zapiszę
Podaje mi swój telefon gdzie zapisuje mu swój numer.
Ja- pisz albo dzwoń jeśli będzie taka potrzeba
Sz-dzięki i przepraszam cię jeszcze raz za tą bluzkę
Ja- nic się nie stało i nie ma za co
Sz- do zobaczenia
Ja-do zobaczenia
Całuję mnie w policzek i idzie w swoją stronę. Uśmiecham się pod nosem i wchodzę do domu. Ściągam buty i wchodzę do kuchni po czym biorę butelkę wody, z której upijam trochę zimnej cieczy. Do pomieszczenia wchodzi Łukasz i do mnie podchodzi.
Ł-to to byl?
Ja-piłeś?
Ł-ne skalbe
Ja-idź się położyć
Ł- ne ce mi sem spac
Ja-chodź kretynie
Ł-dzie skalbe
Ja-do pokoju
Ł-ja mge i tju Maltynka
Wpija się w moje usta ale ja się od niego odsuwam.
Ja- idź spać napaleńcu
Ł-ale...
Ja-spisz sam
Ł- nio ałe slonko
Ja- nie Łukasz nie ma słonko ty ledwo na nogach stoisz
Łapie go pod ramię i pomagam dojść do pokoju.
Ł-ale ni jistyś zla?
Ja- porozmawiamy jutro
Ł-skalpe spil z mą
Ja-śpij już
Ł-no ali oć
Łapię mnie za rękę i przyciąga do siebie, po czym namiętnie całuję.
Ł-plose ni Bądz zla kluszynko
Ja- nie jestem
Ł-a bedziesz splac z mą
Ja- pomyślę
Całuję go w policzek, po czym biorę kigurumi królika i biorę szybki prysznic. Wchodzę do pokoju i widzę Łukasza z moim telefonem w ręce. No tak zna hasło.
Ł-chto to jist Symon?
Ja- mówię ci, że porozmawiamy jutro i oddaj to
Ł-oś a oś
Ja- ja ci zaram dam coś za coś debilu
Ł-i ni odam
Ja-Łuki
Ł-hmm?
Ja-oddaj proszę
Ł-za uzaka
Całuję go w policzek i wyciągam w jego stronę rękę. Łukasz mnie za nią łapie i przyciąga do siebie, po czym mnie przytula.
Ł-ciałem w uta
Ja-Łuki proszę, chcę tylko odpisać
Ł-a o tjo tin Synom
Ja- kolega
Podaje mi telefon, puszcza mnie i kładzie się na łóżku.
Nieznany
Nie przeszkadzam Ci? ~Szymon
Ja
Nie Szymuś, a stało się coś?
Szymuś
Mogę zadzwonić?
Ja
Jasne, że możesz
Ja-zaraz wracam
Ł-dobze sloce
Wychodzę z pokoju i idę na taras, zaraz po tym dzwoni mój telefon. Szybko go odbieram.
S-przepraszam, że ci przeszkadzam
Ja- Szymon nie przeszkadzasz mi i tak siedziałam w pokoju
Ja-ale mniejsza, opowiadaj co mi leży na sercu
Sz- no bo Kacper mnie n-nadal wyzywa, a przed chwilą na mnie krzyczał i powiedział, że jesteś przeze mnie na niego zła
Ja- to nie prawda, nie jestem na niego zła, a nawet jeśli to nie twoja wina
Ja-jutro z nim porozmawiam
Sz-dobrze tylko nie mów mu, że do ciebie dzwoniłem
Ja-nie powiem mu nie musisz się martwić
Sz-a moglibyśmy się jutro spotkać?
Ja-jasne, czemu nie tylko o której?
Sz-a o której Ci pasuje?
Ja- nie wiem, o której wstanę
Sz-to napisz mi jak wstaniesz i ustalimy godzinę
Ja-okej
S-dobranoc Martyna
Ja-dobranoc Szymon
Wchodzę do pokoju i kładę się obok Łukasza.
Ł-misa?
Ja- słucham cię
Ł-dej busi
Cmokam go w usta i się odsuwam ale Łukasz wpija się agresywnie w moje usta i się na mnie kładzie. Wpycha swój język do mojej buzi i ociera się nim o mój. Splata nasze palce razem i przytrzymuje moje ręce po obu stronach głowy.  Przechodzi z pocałunkami na moją szyję i zaczyna rozpinać moją piżamę.
Ja-Łukasz przestań
Ł-plose
Ja- nie, odsuń się ode mnie
Ł-ni ali
Ja- wstań że w tej chwili
Ł-ciiiiii
Ja- Łukasz do cholery jasnej!
Ł-nio jis korchu
Wstaje ze mnie i kładzie się obok. Wychodzę z pokoju i zapinam piżamę, po czym schodzę do salonu i kładę się na kanapie. Zaraz po tym do pomieszczenia wchodzi Oskar.
O-czemu śpisz na kanapie?
Ja-Alkohol i Łukasz to złe połączenie
O- tak samo jak i z Markiem
12.40
Łukasz..
O kurwa mój łeb.
Wstaje z łóżka i idę do kuchni, gdzie zastaje Martyne stojącą przy blacie. Podchodzę do niej i łapię ją w tali, po czym całuję ją w policzek.
Ł-hej skarbie
Mati- jak głowa?
Ł-boli
Mati- mhm
Ł-jesteś zła?
Mati- nie jestem, przecież masz prawo sobie wypić
Ł- na pewno?
Mati- tak
Ł-nie zrobiłem wczoraj niczego, czego będę żałował?
Mati- byłeś denerwujący w sumie jak zawsze
Ł-a poza tym?
Mati- byłeś napalony jak nigdy
Ł- ale nic ci nie zrobiłem prawda?
Mati- oprucz tego, że mnie wkurwiłeś to nie
Ł-to znaczy, że się do ciebie dobierałem prawda?
Mati- tak
Ł-przepraszam, że musiałaś wysłuchiwać moje głupiego gadanie i, że się do ciebie dobierałem
Mati- jest dobrze nic mi nie zrobiłeś
Ł-Kocham cię wiesz?
Ja-wiem ja też cię kocham
Odwraca się w moją stronę i całuję mnie w policzek,po czym się we mnie wtula.
Mati-Łuki
Ł-tak?
Mati- wychodzę dzisiaj z Szymonem dobrze?
Ł-dobrze, a kto to jest Szymon
Mati-kuzyn Kacpra
Ł-tylko czasem mnie nie zdradzaj
Mati- nie zdradziłabym debilu, a poza tym on jest gejem
Ł- dobrze, a o której wychodzisz?
Mati- mamy wyjść o 14
Ł- dobrze skarbie
Mati-głodny?
Ł-trochę
Mati-to usiądź do stołu
Ł- nie musisz mi robić śniadania, poradzę sobie
Mati- już za późno
Ł- słodziak z ciebie
Całuję ją w czoło i siadam w wyznaczonym przez nią miejscu. Dziewczyna podaję mi talerz z jajecznicą i całuję w usta. Po czym wychodzi z kuchni.
Martyna
Podaję talerz Markowi, który siedzi w salonie i ogląda telewizję.
Ja- i co lepiej?
Mar-tak, dziękuję ale skąd znasz takie sposoby na kaca?
Ja- trzeba było sobie radzić jak się na drugi dzień miało do budy
Mar- znam cie od urodzenia ale nadal mnie zadziwiasz
Ja- jedz i nie marudz
Mar- mogłabyś założyć kaptur?
Ja- jeśli tak bardzo chcesz to proszę
Zakładam go na głowę i słyszę jak Marek robi zdjęcie.
Ja- Marek debilu

Wakacje u brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz