5

1.5K 45 3
                                    

Łukasz
Budzi mnie Martyna, która siedzi na moich biodrach i mnie łaskota.
Ł- no już wystarczy
Mówię przez śmiech na co dziewczyna się uśmiecha i całuję mnie w policzek po czym że mnie schodzi i wychodzi z pokoju. Po chwili wraca z naleśnikami.
Ł- czym zasłużyłem sobie na taką pobudkę i śniadanie?
Mati- chciałam Ci podziękować za to co dla mnie zrobiłeś
Uśmiecha się do mnie tym swoim słodziutkim uśmiechem, który odwzajemniam. Patrzę się prosto w jej czekoladowe oczy, a odległość między naszymi twarzami po woli się zmniejsza. Aż w końcu łączę nasze usta w delikatnym pocałunku, który dziewczyna nie śmiało oddaje. Po jakimś czasie odsuwamy się od siebie patrząc sobie w oczy i się do siebie uśmiechając.
Ł-Kocham cię Martyna
Mati- ja też cię kocham Łukasz
Łącze nasze usta w krótkim pocałunku,który pewnie trwałby dłużej gby nie to, że do pokoju wszedł Oskar.
O-sory nie chciałem wam przeszkadzać
Uśmiechnął się do Martyny, która zaraz po tym wyszła na balkon.
Ł- chciałeś coś?
O- miałem się zapytać czy będziecie z nami szli do kina o 12
Ł- spoko możemy się przejść
O-okej
Wychodzi, a ja idę do Martyny i przytulam ja od tyłu kładąc ręce na jej talii.
Ł- co jest słoneczko?
Mati- nic Łuki
Ł- bez powodu byś nie wyszła
Mati- eh po prostu nie mam ochoty go oglądać, a tym bardziej z nim rozmawiać
Ł- rozumiem skarbie ale czemu?
Mati- pamiętasz jak jechaliśmy i zaczęłam płakać?
Ł- dziwne, żebym nie pamiętał kochanie
Mati- chodź to ci pokaże
Wchodzimy do jej pokoju, a dziewczyna podaję mu swój telefon.


Ł- z czyjegoś konta on to napisał?
Mati-z Marak ale nie ważne, tu nie chodzi o to, że on to powiedział tylko, że złamał obietnice
Ł- teraz już wiem czemu jesteś taka zamknięta w sobie
Mati- czemu tak uważasz?
Ł-zawsze jak chce żebyś mi coś o sobie powiedziała to unikałaś tematu
Mati- po prostu nie lubię mówić o sobie
Ł- rozumiem cię ale jednak chciałbym coś jeszcze o tobie wiedzieć niż tylko podstawowe rzeczy i na co masz uczulenie
Mati- możemy zrobić szczery wieczur co ty na to?
Ł- zgoda
Już mam ją pocałować ale do pokoju wbiegam Marek i przytula ja tak, że leżą na łóżku.
Mar- szczęścia młoda
13.30
Martyna
Siedzimy w kinie na jakiejś durnej komedia, która nawet nie jest zabawna, a trwa ona 2.30 godziny. Zaczęła się o 13.20 czyli jeszcze 2 godziny i 20 minut.
13.50
Łukasz śpi na moim ramieniu, a te dwa debile ryją się ile wlezie. Najlepsze jest to, że w kinie jest nasza czwórka i jakiś facet. Marek zaczyna żucać we mnie popkornem co skutkuje tym, że w moich zarówno jak we włosach Łukasza jest pełno tego cholerstwa.
Ja-Marek idoto uspokuj się nie masz pięciu lat
Zaczynam wyciągać popkorn że swoich włosów za później z Łukasza.
Ale Marek z nwou żuca nim w nas.
Ja- pierdole idę stąd
Ja-Łukiś
Ł- hmm
Ja-wstawaj
Ł-a co skończyło się już?
Ja- nie ale ja wychodzę
Ł- to ja idę z tobą
Wstajemy i wychodzimy z sali.
Ł-a powiesz mi czemu chciałaś wyjść?
Ja- bo Marek żucał we mnie popkornem ale ty też nim dostałeś
Ł- odkąd jest z Oskarem stał się bardziej wkurzający
Ja-zgodzę się z tobą misiek
Ł-zaczekaj chwilę
Wyjmuje mi z włosów popkorn.
Ja-nie tylko ja mam popkorn we włosach
Przeczesuje ręką jego włosy, przez co popkorn spada na ziemię.
14.30
Martyna
Idę z Łukim do Panu Asi po pieska. Pukam do drzwi i otwiera nam starsza pani.
Pa-dzień dobry dzieci
Mówi z promiennym uśmiecham
Ł-dzień dobry
Ja- dzień dobry Pani Asiu
Odwzajemniam jej uśmiech.
PA-wejdźcie
Wchodzimy do środka, a starsza pani prowadzi nas do salonu gdzie znajduje się mały Husky.
PA- bardzo się cieszę, że postanowiłaś go wziąć
Ja- nazwała go już pani?
PA- misiek, bo uwielbia się tulić
14.50
Martyna
Ja- Łukasz mówiłam ci, żebyś nie robił mi malinek
Ł- jakoś jak ją robiłem to nie nażekałaś
Ja- dobra inaczej to, że ja zrobiłeś mi nie przeszkadza tylko czemu kurwa w tak widocznym miejscu?
Ł- po pierwsze nie przeklinaj po drugie żeby widzieli, że kogoś masz kociaku
Ja- jesteś nie możliwy misiu
Wpijam się w jego usta, a ten mnie podnosi i siada że mną tak, że siedzę na nim okrakiem.
R-Martyna jesteś w domu?!
Krzyczy z dołu przez co się od siebie odrywamy.
Ł- boże kolejny
Ja- oj przestań i tak do nieczhi więcej oprucz do całowanka by nie doszło
Ł- jeszcze zobaczymy
Uśmiecha się zadziornie.
Ja- głupi jesteś
Całuję go w nos i schodzę na dół.
Ja-  o chciałeś Robert?
R- mogę iść na noc do kolegi?
Ja- do jakiego koglegi i o której?
R- do Mateusza i o 18
Ja- poczekaj Mateusz to ten co mieszka naprzeciw nas?
R- tak
Ja- jak dla mnie możesz iść ale i tak lepiej będzie jak spuyasz się rodziców
R- pisałem do taty to kazał mi się spytać ciebie
Ja-pokaż
Chłopak podaję mu swój telefon.

Wakacje u brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz