8.55
Martyna
Ja-hej mamo, nie nie ma w domu Marka
M-to pewnie dlatego nie odbiera
M-mam do ciebie pytanie córeczko
Ja-słucham cię mamo
M-chciałabyś przyjechać do nas na wakacje?
Ja- nie wiem, musiałabym to przemyśleć
M-dobrze złotko do niczego cię nie zmuszam
R- mamo i co Martyna przyjedzie?
M-powiedziała, że się zastanowi
10.00
Kubańczyk
Podchodzę do Martyny, która stoi przy blacie i siadam nie daleko niej.
Mati- zejdź z tego blatu
Och- czyżby nasza kruszynka nie miała dzisiaj humoru?
Mati- dopiero co wstałeś i już mnie wkurwiasz Kuba
Mówi i wbija nóż w deskę na co ja głośno przełykam śline.
Och-co się stało, że masz taki humorek?
Mati- a co cie to obchodzi?
Och- Martyna wiesz bardzo dobrze, że mnie to obchodzi i że się martwię
Mati- mówisz tak tylko dlatego,że chcesz wiedzieć!
Podnosi głos i idzie na górę. Coś tak czuję, że to będzie długi dzień. Idę za nią na górę i wchodzę do pokoju Łukasza. Tak jak myślałem dziewczyna siedzi na łóżku z kotem na kolanach.
Mati-wyjdź z tąd
Żuca we mnie poduszką z dość mocną siłą.
Och- przestań, chcę tylko porozmawiać
Mati-ale ja nie chcę, wyjdź z tego pokoju
Och- no ale Martyna chce tylko porozmawiać
Mati- wyjdź
Znów obrywa mi się poduszką, wzdycham i wychodzę.
10.20
Kubańczyk
Na dół schodzi Martyna i siada obok mnie na kanapie, podkulając nogi pod brodę.
Mati-Kuba?
Och-tak?
Mati- przepraszam
Mówi cicho i pociąga nosem.
Och-Martyna czy ty płaczesz?
Och-chodz tu do mnie słonko
Biorę ja na swoje kolana, na co ona wtula się w moją klatkę piersiową.
Och- co się stało?
Mati- ja po prostu... Ugh... Moja matka
Och-spokojnie najpierw się uspokuj
Mati- na prawdę cię przepraszam
Och- już jest dobrze ciii
Zaczynam ją głaskać po plecach, a ona po chwili się uspokaja.
Och- powiesz mi o co chodzi?
Mati- może lepiej sam zobacz
Podaję mi telefon 9 z powrotem się we mnie wtula.
Och-Martyna wiesz, że powinnaś powiedzieć chło...
Mati- proszę nie mów im
Och- ja im tego nie powiem, ty to zrobisz
Mati-ale...
Och- musisz słonko ona nie może cię do tego zmusić
Mati- uhh no dobrze
Och-grzeczna dziewczynka
Mówię klepia ja po głowie.
Mati-głupi Kubuś
Klepie mnie po głowie i wybucha śmiechem.
Och- ja głupi?
Chowam jej telefon do swojej kieszeni, wstaje i przeżucam ją sobie
przez ramię.
Mati- Kuba postaw mnie w tej chwili
Och- chyba cie pogieło
Wychodzę z nią z domu i zakluczam drzwi.
Mati- no i gdzie ty niby idziesz?
Och- zaraz zobaczysz
Mati- Boże no postaw mnie, sama pujde
Och- na pewno?
Mati- tak
Och-wole cię nieść
Mati-ale ja mam spudniczke debilu
Och- no i co?
Mati- to, że jest krótka
Och- nie przesadzaj zaraz będziemy
Mati- postaw mnie, obiecuję, że będę szła sama
Och-teraz i tak muszę cię postawić
Och- jesteśmy na miejscu
Odstawiam ją na ziemię i łapie za rękę. Wchodzę z nią do sklepu, a ta uderza mnie z pięści w ramię.
Mati- jesteś głupim idiotą
Och- a nie gupim
Mati- spieprzaj to tylko Marek tak mówi
Och- dobra nie denerwuj się tak i chodź
Ciągne ją za nadgarstek na dział z napojami.
Mati-Kuba ała puść to boli
Och-przepraszam nie chciałem tak mocno
Mati- to nie dlatego, po mam zbity
Mati- nie powiesz, że nie zauważyłeś bandaża
Och-a jak miałem to zrobić ciągle masz bluzki na długi rękaw
Mati-no w sumie racja
Odwracam się do niej tyłem i biorę z półki energetyka.
Mati-Kuba to wszystko co chciałeś?
Och-tak a czemu pytasz
Odwracam się do niej i widzę ją stojącą z rękawem przy nosie.
Och- co jest?
Mati- krew mi leci
Och-ale czemu?
Mati-chodźmy już w domu ci wyjaśnię
Och- chodź szybko
Time skip
Kubańczyk
Po dosłownie 5 minutach byliśmy w domu.
Och- usiądź i czekaj tu na mnie
Wchodzę do kuchni i biorę waciki.
Wracam do niej i tamuje jej krwotok z nosa.
Och- wytłumacz mi dlaczego leciała ci krew skoro się nie udwrzyłaś
Mati- nie wzięłam leków
Och-jakich do cholery leków?!?
Dziewczyna patrzy na mnie ze strachem w oczach i spuszcza głowę.
Och- siedź prosto, przepraszam, że podniosłem głos ale nic nie mówiłaś o lekach
Mati- muszę je brać rano i wieczorem są one na osłabienie dlatego poleciała mi krew z nosa
Och-czemu nic nie mówiłaś?
Mati- nie chciałam cię martwić
Mówi spuszczając głowę.
Och- prosiłem cię, żebyś siedziała prosto
Podnosze jej głowę za podbródek.
Mati - przepraszam
Mówi spuszczając wzrok.
Och- nie masz za co złotko, lepiej mi powiedz gdzie masz tabletki
Mati- w szafce z lekami, żółte opakowanie
Och- dobrze ale błagam cię nie spuszczaj głowy
Mati- dobrze
Martyna
Och- połykaj
Mati- myślisz, że to jest takie łatwe?
Och- przestań to jest tylko mała tabletka
Ja- tak ci się tylko wydaje, w żeczywistości jest to trudniejsze niż się wydaje
Och- no dobrze ale proszę połknij to
Ł- co niby ma połknąć?
Łapie go za koszulkę i pezysuwam się do niego.
Ja- szepmij chodź słówko, a zajebie jak psa
Och- okej zrozumiałem
Puszam go i w ekspresowym tempie połykam tabletkę. Do salonu wchodzi Łukasz, który wita się z Kubą, a następnie wpija się w moje usta.
Ł-brałaś?
Ja-tak
Ł- nic się nie działo pod moją nie obecność
Och- czekaj niech pomyślę, oprócz tego,że dostałem parę razy poduszkami od Martyny to nie
Ł- na pewno? Nie sprawiała problemów?
Ja-ej nie jestem małym dzieckiem
Ł-jesteś jak maje małe słodziutkie dzieciontko
Ja- wracając do twojego pyta myślę, że nie było dużych problemów
Och-Martyna ma rację nie było z nią dużo kłopotów
Ł- to dobrze
Całuję mnie w czoło i wchodzi do kuchni.
Ja-wy...
Ł-Martyna do mnie w tej chwili!
Och-skleroza nie boli
Ja- ugh
Wstaje i idę do kuchni gdzie znajduje się Łukasz.
Ł-co to ma znaczyć?
Pyta wskazując na nóż wbity w deskę.
Ja- um no.. Bo.. No...
Ł- po prostu to powiedz
Ja-zły dzień?
Ł-Martyna do cholery jasnej to nie jest zabawne!
Uderza ręką o blat, a do kuchni wchodzi Kuba i staje między nami.
Och- możesz na nią nie krzyczeć? To nie jej wina
Ł- nie wkurwiaj mnie i powiedz mi co tu się dzieje
Kuba odwraca się do mnie, a ja kiwam twierdząco głową.
Och- daj telefon
Podaję mu go, a on przekazuję go Łukaszowi.
Ł- nie można było tak od razu?!
Och-przestań się unosić ona i tak miała ciężki dzień
Ł- oprucz tego coś jeszcze się wydarzyło?
Ja- ym no bo jak wbiłam ten nóż w deskę to Kuba chciał wiedzieć dlaczego mam taki humor, a ja poszłam do pokoju
Och- ja poszłem za nią i oberwało mi się poduszkami, a ona z napływu emocji się rozpłakała kiedy wyszłem
Ja- potem poszłam go przeprosić i się trochę droczyliśmy
Och- wszystko było dobrze do puki nie przeżuciłem jej sobie przez ramię i nie zaniosłem do sklepu
Ł- co się w nim wydarzyło?
Ja- przez te wszystkie wydarzenia nie wzięłam tabletki rano tak jak powinnam tylko dopiero jak wróciłeś
Ł- nie można było tak od razu?
Ł-Kuba a tak właściwie to czemu masz rozciągniętą koszulkę?
Och- nie interesuj się Wawrzyn
Ł- zmieniłaś opatrunki?
Ja- nie
Ł- idź do pokoju zaraz przyjdę
Łukasz,.
Martyna patrzy na mnie po czym idzie na górę. Wyjmuje z szafki potrzebne rzeczy, żeby zrobić jej opatrunki.
Ł- nie mogłeś do mnie zadzwonić?
Och- po co, żeby potem miała do mnie pretensje? Łukasz ona nie ma 5 lat
Ł-ale czasem się tak zachowuje
Och- często na nią krzyczysz?
Ł- nie, a czemu pytasz?
Och-Łukasz do cholerny jasnej nie kłam
Uderza zaciśniętą ręką w blat.
Och- Martyna boi się jak podniesie się delikatnie głos
Ł-Kuba mówię Ci kurwa, że na nią nie krzycze
Och-a przy niej?
Ł- czasem się zdarza, że kłucimy się z Markiem ale ona w tedy jest na górze, a my na dole
Och- Wawrzyniak debilu ona to słyszy i dlatego się boi
Ł- o tym nie pomyślałem
Och-a kiedy ty myślisz, idź jej zmień te opatrunki
Ł- mam nadzieję, że da to zrobić
Idę do pokoju i widzę siedzącą dziewczyne przy biurku.
Ł-co rysujesz skarbie?
Mati- nic ważnego
Zamyka zeszyt po czym wstaje od biurka i staje tuż przede mną. Patrzy mi w oczy i się we mnie wtula.
Mati- miejmy już to za sobą
Ł- słonko?
Mati- tak?
Ł- boisz się mnie?
Mati- czasem
Mówi i wbija wzrok w podłogę.
Ł-dlaczego?
Mati- no bo ostatnio ciągle chodzisz zdenerwowany i kłucisz się z Markiem, boję się, że kiedyś stracisz panowanie nad emocjami i w chwili słabości mnie uderzysz
Ł- nigdy bym nie podniósł na ciebie ręki kochanie
Mati- wiem o tym ale jednak się boję
Ł- rozumiem cię słoneczko ale od jak dawna to trwa?
Mati- proszę cię nie zadawaj już pytań
Mówi cicho, opierając przy tym głowę na mojej klatce piersiowej.
Ł- jak sobie życzysz Martynaka
Mati- zmienisz mi te opatrunki?
Ł- tak, wolisz najpierw te na nogach czy plecach?
Mati- na plecach
Ł- no to ściągnij bluzę
Dziewczyna wykonuje moje polecenie i odwraca się do mnie tyłem. Odklejam jej z nie których miejsc opatrunki i przemywam rany. Na co dziewczyna syczy z bólu.
Ł- mocno boli?
Mati- nie gadaj tylko przemywaj
10 minut później
Martyna
Ł-Martyna proszę cię ubierz spodenki
Ja- ale dlaczego nie mogę ubrać z powrotem spódniczki?
Ł- bo jest krutka?
Ja- a może każesz mi jej ubrać, bo Kuba tu jest?
Ł- może
Ja- Łukasz ale zrozum ja czuję się lepiej w spudniczce, bo ona nie opija mi ud
Ł- dobra idziesz do nas na dół?
Ja- nie, muszę coś dokończyć
Ł-a co takiego?
Ja-ciekawość to pierwszy stopień do piekła
Ł- bardzo zabawne
Ja- nie mogę Ci powiedzieć, dowiesz się w swoim czasie
Ł-ech no dobrze tylko niczym się nie skalecz i jak będziesz się źle czuła to pisz
Ja- dobrze tato
Mówię ze śmiechem, a on piorunuje mnie wzrokiem.
Ja- no co, wolałbyś jakbym powiedziała mamo?
Ł-w sumie to możesz do mnie mówić tatuś
Ja- no chyba cie popierdoliło ja się w żaden Daddyking nie bawię
Ł- ale tego nie sugeruje, chociaż w sumie mogłoby być ciekawie
Ja-wybij to sobie z głowy i idź już do niego
Ł- no już idę, nie denerwuj się tak
Całuję mnie w policzek i wychodzi.
Time skip
Martyna
Mar-co robisz?
Pytam stając w drzwiach, opierając się o futryne.
Ja- nie interesuj się, bo kociej mordy dostaniesz
Mar- dobra
Wychodzi i na schodach słyszę jak krzyczy do Łukiego.
Mar- Łukasz co się stało Martynie!?
Och- nie drzyj się kretynie
15.15
Martyna
Ł-co robisz kochanie?
Ja-rysuje
Ł- na laptopie?
Ja-tak
Ł-a mogę zobaczyć?
Ja-poczekaj chwilę, muszę coś jeszcze dokończyć
Ł-okej ale zejdź za chwilę na obiad i później mi pokażesz
Ja- właściwie to już skończyłam
Podaję mi laptop, na którym widnieje:Ł-ile to robiłaś?
Ja-z dwie godziny
CZYTASZ
Wakacje u brata
Krótkie OpowiadaniaOpowieść o młodej dziewczynie, która jest młodszą siostrą Kruszwila.