Minęły wakacje. Zaczyna się 6 rok w Hogwarcie. Harry ma dziewczynę czyli Ginny, ale w głębi serca czuje coś zupełnie do kogoś innego...
A Hermiona zakochała się w wybrańcu, z którym przyjaźni się od 6 lat. Chcę mu to ujawnić, ale nie wie jak, więc p...
Pojawiliśmy się w gabinecie dyrektora i nic nie mówiąc wybiegłam z kociołkiem eliksiru. Na szczęście Flamel rzucił zaklęcie na kociołek by nie wylewał się płyn. Po minucie wpadłam do Skrzydła Szpitalnego. Zdyszana podałam Slughornowi kociołek. - Panie profesorze... Gdzie jest Ron lub Harry? - spytałam, dodając Rona by nikt nic nie podejrzał. - No więc... - No więc pan Potter ruszył do profesora Dumbledora, a później nie wrócił... - odpowiedział za nauczyciela od eliksirów, profesor Filtwick. Pobiegłam do gabinetu dyrektora ale go tam nie było. - Panie profesorze? - zawołałm. - Uciszysz się dziewczyno! - warknął któryś z obrazów - Już drugi raz nas ktoś budzi... Najpierw ten Wybraniec teraz ty! - Więc był tu Harry? - Tak... - odpowiedziała dyrektorka - Później poleciał znaleźć kogoś kto go przeteleportuje do Paryża. - O nie! - krzyknęłam i wybiegłam z pokoju. Kiedy znalazłam się już w Pokoju Wspólnym rozglądałam się za kimś kto mógłby zawieść Pottera do Francji. - Cormac, raczej nie... Kate! No jasne! - myślałam. Podeszłam do Kate i zapytałam: - Widziałaś Harrego? - Tak zawiozłam go do Paryża i... Jeszcze nie wrócił! - dopiero zdała sobie z tego sprawę. Zasłoniła usta ręką i przeraziła się. - Co się stało? - Ja, ja... - rozpłakała się. Spojrzałam się na nią pytająco i poklepałam ją po ramieniu. - Kocham się w nim i dopiero teraz zdałam sobie sprawę co zrobiłam! Przecież on jest z Ginny,a ja robię sobie nadzieje. Myślałam, że mnie dostrzeże jak to zrobię, ale kompletnie zapomniałam o jednym - w Proroku pisali, że gdzieś w stolicy Paryża jest kryjówka Voldemorta! - rozpłakała się mocniej. - No wiesz... Harry na pewno cię uszanuje, bo mówisz imię... Czekaj! - dopiero teraz dotarło do mnie co powiedziała - Spotyka się z... Ginny?! - Emm.... Tak, spotkałam ich wczoraj na korytarzu rozmawiających cicho, że nie mogą ciebie dłużej oszukiwać, ale oni tylko chcieli ci pomóc obchodzić się z miłością. - odpowiedziała, ciągając nosem. Nogi się pode mną załamały i pobiegłam do łazienki Jęczącej Marty. Było tam strasznie ciemno i musiałam powiedzieć Lumos. Wpadłam do kabiny gdzie kiedyś uważaliśmy eliksir wielosokowy. Płakałam i płakałam gdy nagle usłyszałam plusk. Wyszłam z kabiny i zobaczyłam Martę siedzącą w zlewie. Wyleciała z niego po chwili i usiadła na górze kabiny, z której przed chwilą wyszłam. - Marto, co ty robisz? - Och.... No wiesz chciałam cię nastraszyć, że bazyliszek chce cię zabić! - odparła uradowana. - To nie jest śmieszne przecież Harry zabił... - urwałam się i znowu zaczęłam płakać. - Ooo... Rozumiem! Masz do niego słabość? - wściekła się lekko, bo sama kocha się w Potterze. Potaknęłam. - Mieliśmy być parą i wszystko mogło być dobrze, ale okazało się, że Ginny i Harry tylko chcą mi pokazać jak obchodzić się z miłością. To nie była prawdziwa miłość! - przełknęłam łzy. - Wiesz są "inni", którzy naprawdę cię kochają. - odparł duch dziewczynki i odwrócił się do góry nogami. - Co masz na myśli z "inni"? - zapytałam i przestałam płakać. - Wiesz... Tak się składa, że znam waszą historie! O tak! Każdy rok, krok po kroku... - Ale...jak? - Martwi widzą wszystko! Na przykład państwo Potterowie ciągle widzą swojego syna, ale nie mogą powrócić jako duchy... Ich zabiło zaklęcie, a nie przedmiot lub stworzenie. W każdym bądź razie. Na pierwszym roku był ktoś kto naprawdę w ciebie wierzył i lubił cie przez to, że cie nienawidził. Na drugim roku zareagował na twoje spetryfikowanie bardzo uczuciowo. Na trzecim roku trochę się z tobą kłócił, ale i tak wiedział, że wasza przyjaźń przetrwa wszystko - wyrecytowała Marta i odwróciła się normalnie - Na czwartym roku był zazdrosny, ale nie było po co, bo wy zawsze będziecie przyjaciółmi - ciągnęła dalej - Za to na piątej dalej się przyjaźniliście, ale już ufaliście sobie, śmialiście się razem, rozmawialiście ze sobą i tak dotrwaliście do dzisiaj, a ty go zauważasz, ale nie w taki sposób jaki by oczekiwał. W to wszystko jest wplątany przyjaciel, ale nie czuje czegoś takiego jak ten drugi - zakończyła. - Czyli kto to? - zapytałam, płacząc ze wzruszenia. - To jest... - ale nie zdążyła dokończyć zdania, bo usłyszała głośne i szybkie kroki. Schowałam się szybko w kabinie i zgasiłam różdżkę, a Marta zanurkowała w jakiejś kabinie. Usłyszałam trzask drzwi. - Hermiona? - zapytał ochrypnięty głos. Oddychałam szybko. Kto to i po co mnie szuka? Usłyszałam, że "ktoś" siada na podłodze i lekko płacze. Otworzyłam cicho drzwi od kabiny i podeszłam do zlewów skąd słychać było ruszanie i płakanie. Przykucnęłam metr od tej osoby i zapaliłam różdżkę. To był...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
SURPRISE MUTHAFUCKA! #Polsaaaat! Nie warzcie pisać komentarzy o tym kto to był bo i tak nie odpowiem czy dobrze czy źle. Dobra nie napisaliście pytań do Q&A więc macie szanse w komach tuu. Tylko błagam niech nie będzie 6 komentarzy kto to był i 0 z Q&A. Postarajcie się! A poza tym piszę Instagram HP - Dramione (If Harry Potter Had Instagram) Daj komentarz ✏ Zagłosuj 👍 Czekaj na kolejne rozdziały 📖 Zaobserwuj mnie 🎤 I zajrzyj do innych opowieści 📚 Pozdrawiam BathSinger