~17~

728 17 10
                                    

~Harry~

Nie mogłem wytrzymać tych tortur i... zemdlałem.
Obudziłem się ospale i zobaczyłem Skrzydło Szpitalne.
- Nie no, serio? - syknąłem, bo już tyle razy widziałem to miejsce z takiej samej perspektywy - mdlenie, budzenie się.
Rozejrzałem się. Po mojej prawej stronie na łóżku leżała Ginny, za nią Luna, a po mojej lewej leżał Ernie.
- C-co jest? - wyszeptałem ospale.
- Em... Jednym słowem ktoś nas otruł, ale już wszystko okej. Zdobyliśmy antidotum! Zostaniemy tu jeszcze parę dni i nic już nam nie będzie - wyjaśniła rudowłosa.
- Ginny, bo... co z Hermioną? - zapytałem przerażony - Czy się dowiedziała w jakiś sposób?
- Tak - rozległ się pisk ze ściany.
- Marto! - zawołałem - Nie baw się w bazyliszka...
- Przepraszam, ale bazyliszek jest martwy tak jak ja! - rozryczała się, a w ścianach rozległo się echo.
- Możesz przestać być taka...depresyjna! - powiedział puchon i wszedł pod kołdrę, szukając ciszy.
- Więc ona jest gdzie? - spytała Weasley.
- Nie wiem. Była w mojej łazience, ale teraz już jej nie ma! - odpowiedziała chlipając.
- A ja wiem! - rozległ się głos pod drzwiami.

~Hermiona~

Zanim zaczniesz czytać, włącz ten filmik i wtedy czytaj

...Ron? Zdziwiona wstałam i wyszeptałam:
- Co tu robisz? To toaleta dla dziewczyn...
- A nie przedsionek domu bazyliszka? - odpowiedział ironicznie.
- Em... Chyba jego grobowca? - uśmiechnęłam się, a ten wstał.
- Lepiej mi nie mów, że siedzisz tu, bo Harry robił ci tylko lekcję, a ty to brałaś na poważnie? - zapytał Ron, a ja go walnęłam w głowę różdżką.
- To nie jest śmieszne Ronald! - syknęłam.
- Bo kochasz się w słynnym Harrym Potterze? - odparł drwiąco Weasley, a ja miałam ochotę się rozpłakać.
- Ale... Ja... To... - dotarło do mnie wszystko. Przeleciało mi w głowie wszystko co nasza trójka przeżyła. Padłam na ziemię i zaczęłam płakać.
- Czemu płaczesz? - zapytał i usiadł obok mnie.
- Bo byłam głupia... - powiedziałam i spojrzałam w kafelki.
- Hermiono, jesteś najmądrzejszą czarownicą jaką można sobie wymarzyć! - odpowiedział Ron i uszy mu się zaczerwieniły.
- I właśnie o to chodzi! To nie o Harrego zawsze chodziło tylko o... - rzuciłam mu się na szyję - ...ciebie! Na razie czuję, że nie zasługuję na miłość, bo przyjaźń naszej trójki jest silniejsza.
- Pójdźmy lepiej do Harrego i z nim to wyjaśnijmy... Będzie dobrze, zobaczysz!
- Mhm - wstałam i ruszyliśmy do Skrzydła Szpitalnego licząc, że go tam znajdziemy.
Szliśmy bardzo szybko chcąc spotkać Harrego jak najszybciej.
Po paru minutach stanęliśmy pod drzwiami od SS. Ron nabrał powietrza i otworzył powoli drzwi.

Sorka że mnie tak długo nie było, ale szczerze nie chciało mi się tego pisać. To był chyba przedostatni rozdział tej książki (może jeszcze zrobię epilog po ostatnim rozdziale). W ogóle to stało się coś co nie spodziewałam się że się stanie. Pod rozdziałem 1K wbiliście 12 gwiazdek a wiecie CO to znaczy? Że muszę podać wam mój wiek. A ja tak szczerze tego nie chce ale dobra. Podam go na końcu tego rozdziału...
Daj komentarz
Zagłosuj 👍
Czekaj na kolejne rozdziały 📖
Zaobserwuj mnie 🎤
I zajrzyj do moich innych opowieści 📚
Pozdrawiam
BathSinger




nie, nie ma tu mojego wieku bo dawno się zmienił. Żeby poznać mój wiek musicie odjąć datę dzisiejszą od daty mojego urodzenia.


A to że nie znacie mojej daty urodzenia to już nie mój problem.

Harrmione || Is it love?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz