– Myślisz, że tu nas nie znajdą? – Hawke osunęła się po oślizgłej ścianie jaskini, lądując pomiędzy kamieniami ścielącymi się po dnie.
– Deszcz dawno rozmył nasze ślady – stwierdził Fenris, rozglądając się po otoczeniu. Magnus otrzepał się, mocząc ich i tak ociekające wodą ubrania.
Szczelina, przez którą dostawało się do środka wilgotne powietrze, była na tyle wąska, że nie było widać jej z drogi. Po raz pierwszy od wczorajszego ranka mogli spokojnie odpocząć i opatrzyć swoje rany.
Reiven przysunęła się do elfa sięgając dłońmi do jego napierśnika.
– Powinnam przemyć tą ranę, a potem postaram się ją zasklepić.
Fenris skrzywił się, gdy odpinała metalową płytę. Dłonią sięgnął do czoła czarodziejki odgarniając włosy z ciemniejącego na jej skórze sińca. Ten widok wprawiał go w wyjątkowy podły nastrój. Nie dziwił się, że ludzie reagowali wrogością na obecność maga, ale nawet jak na jego standardy wybuch nienawiści, jaki miał miejsce w wiosce, wstrząsnął nim i rozgniewał. Reiven nigdy nie skrzywdziła bezbronnego, wprost przeciwnie, była zawsze ostoją wyrozumiałości i troski. Tymczasem traktowano ją jak potwora, jakąś mityczną krwiopijczą bestię. Gdyby nie był tak potwornie zmęczony ucieczką i osłabiony upływem krwi z pewnością byłby skonsternowany swoim podejściem do sprawy. On, który zawsze uważał magów za największy wybryk Stwórcy, teraz czuł bezsilną furię na myśl, że ludzie tak łatwo obwiniali Reiven za całe zło tego świata.
Jego myśli rozproszyły się, gdy poczuł znajome podzwanianie lyrium pod skórą. Dłonie Hawke rozjarzyły się ciepłym światłem wsączającym się powoli w jego rozerwane ciało. Rana w boku powoli zasklepiała się i elf nie czuł już bólu przy każdym głębszym oddechu.
– Powinnaś zająć się swoim czołem – powiedział, zapinając koszulę, gdy było już po wszystkim.
– To mała rana, nie ma sensu tracić na nią czasu.
– Pójdę poszukać czegoś, co nadaje się do rozpalenia – stwierdził elf, podnosząc się z ziemi. Magnus szczeknął krótko, oznajmiając, że dotrzyma mu towarzystwa.
Reiven jedynie skinęła głową, zbyt zmęczona, by cokolwiek powiedzieć.
Przymknęła oczy, mając nadzieję, że zaśnie, ale ukojenie we śnie nie było jej dane. Mimo całego zmęczenia, gdy tylko zamykała oczy widziała pod powiekami rozgniewane twarze wieśniaków i zakrwawione ciała templariuszy.
Dali się im wyprowadzić z oberży. Na zewnątrz, jak się okazało, czekał ich cały tłum tubylców. Większość z nich stała w milczeniu spoglądając jedynie złowrogo, inni otwarcie wygrażali dłońmi i pluli im pod stopy. Nawet w tamtej chwili mogliby rozpętać piekło, uwolnić się od więzów i rozprawić z templariuszami, którzy nagimi mieczami przystawionymi do ich pleców popychali ich w stronę świątyni. Nim dobrnęli do głównego wejścia, gdzieś z tłumu poleciały wyzwiska i kamienie. Jeden trafił ją prosto w czoło i zamroczył na moment.
Dokładnie pamiętała zadowolony ryk tłumu, gdy zachwiała się i gdyby nie dłoń Fenrisa, upadłaby wprost w błotnistą kałużę.
Potem wszystko potoczyło się błyskawicznie. Zostali wprowadzeni do świątyni. Dwóch templariuszy zostało na straży, trzeci poszedł obudzić wielebną matkę. Ten moment wykorzystał Fenris zrywając bez większego trudu więzy, jakie mu nałożyli na nadgarstki. Nawet bez miecza był dla nich za szybki. W międzyczasie pojawił się trzeci templariusz i zaatakował od tyłu raniąc elfa w bok. Hawke zdzieliła go mosiężną statuetką Andrasty, ten sam los spotkał kapłankę.
Tuż przed świtem czmychnęli niewielkim oknem w bocznej nawie i od tej pory byli w ciągłym biegu.
Hawke przebudziła się z nieprzyjemnych snów, gdy poczuła zapach pieczonego mięsa. W ciepłym blasku płonącego ognia widziała jedynie zarys postaci Fenrisa, opierającego się o przeciwległą ścianę. Wydawało się, że spał. Głowę odchylił w tył, przymykając oczy. Wiedziała jednak, że był czujny i gotowy bronić siebie i jej. Niczym zaszczute zwierzę cały czas obawiające się pościgu, niczym zbiegły niewolnik.
CZYTASZ
Na rozstaju dróg
Fanfic(uniwersum Reiveny Hawke) Po zniszczeniu Świątyni i bitwie w Katowni mieszkańcy Kirkwall oddają władzę w ręce swojej czempionki. Hawke musi zdecydować, co w jej życiu jest najważniejsze, uczucie do ponurego elfa czy obietnica złożona przyjacielowi...