~~ HARRY ~~
Ja: lubię cię
Ja: jesteś fajną dziewczyną
Ja: ale nie chcę być z tobą
Ja: nic do ciebie nie czuję
Ja: nie ma sensu tego ciągnąć
Ja: to wszystko jest już skończone
Westchnąłem i spojrzałem jeszcze raz na telefon zanim wysłałem wiadomość.
Starałem się być delikatny i z wyczuciem zasugerować, że między mną, a Janette wszystko jest już skończone. W sumie od dawna to wiedziałem, ale ona jakoś nie potrafiła przyjąć do myśli wiadomości o rozstaniu. Nadal próbowała mnie uwodzić, a przez to mogłem mieć problemy z Ally. Nie żeby coś między nami było, ale ostatnio napisała do mnie z własnej woli z przeprosinami.
Do mnie Harry'ego, a nie " Anonima". To chyba o czymś świadczy, huh?
- Należy jej się porządna nauczka - rzucił Sam, nadal nie mógł przeżyć ostatniego upokorzenia.
- Daj spokój - Blaze machnął ręką. - To było zabawne - zaśmiał się. - Twoja mina... Bezcenna.
- Żadna laska nie będzie ze mnie robić debila - warknął Sam.
- Trzeba z nią było nie zadzierać - włączyłem się do rozmowy. - Gdyby nie twoje debilne pomysły, nic by się nie wydarzyło.
- Od kiedy, kurwa, jesteś po jej stronie? - warknął Percy.
- Od kiedy zachowujesz się jak chuj - odparłem, posyłając mu ostrzegawcze spojrzenie. - Lepiej się od niej odwal.
- Bo co mi zrobisz? - postawił się Sam.
- Nie chcesz ze mną zaczynać, Percy - miałem na myśli dokładnie każde słowo.
Przez chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, ale rozproszył nas Blaze oznajmiając przybycie źródła naszych sprzeczek. Szybko przeniosłem spojrzenie na Ally, która jak zawsze była w towarzystwie Fabian'a. Chłopak mówił coś z ożywieniem, a ona nakładała na talerz kurczaka i ryż.
- Idę po wodę - oznajmiłem i podniosłem się z krzesła.
~~ ALLY ~~
- Więc sama rozumiesz - Fabian chwycił w dłoń jabłko i odgryzł spory kęs. - Nie mogę przebrać się za coś oklepanego, to zepsuje mi reputację.
- Nie myślisz, że bycie siedemnastolatkiem zbierającym słodycze po domach wystarczająco działa na twoją niekorzyść? - zasugerowałam, nakładając obok kurczaka trochę surówki.
- Pfff... - przyjaciel prychnął, przy okazji wypluwając trochę śliny. - Ja mam darmowe słodycze, a oni żałują.
- Fuj - wytarłam z obrzydzeniem policzek.
- Cześć - nagle obok mnie pojawił się Harry.
- Witam, Haroldzie - Fabian skinął głową i przesunął się ze swoją tacą.
- Hej - odparłam i postawiłam obok talerza butelkę z wodą.
- Co u was słychać? - Harry posłał mi lekki uśmiech i sam chwycił napój.
- Ustalamy przebrania na dzisiejszy wieczór - Fabian odezwał się za mnie, a ja byłam mu wdzięczna za ratunek. Po ostatniej rozmowie jakoś dziwnie czułam się w obecności Styles'a.
- Idziecie zbierać słodycze? - spodziewałam się kpiny, ale Harry wydawał się szczerze zainteresowany.
- Hmm... Tak - odparłam. - To nasza tradycja od kiedy skończyliśmy pięć lat.
- Wcześniej mamy musiały nas wozić w wózkach - dopowiedział odkrywczo Fabian, a ja miałam ochotę uderzyć się dłonią w czoło. - Kiepska sprawa jak człowiek nie umie chodzić.
- Racja - przytaknął z rozbawieniem Harry. - Macie już kostiumy?
- Nadal rozważam opcję z Miley Cyrus - stwierdził Fabian.
- A ja raczej zostanę sobą - wzruszyłam ramionami. - Jakoś nie mam pomysłu.
- Może coś ci wpadnie - Harry nadal się uśmiechał. - Myślę, że to fajne. To znaczy, zbieranie słodyczy. Też bym się przeszedł, dawno tego nie robiłem.
- Zawsze możesz iść z nami - ożywił się Fabian. On nigdy nie miał nic przeciw Harry'emu, przeciwko nikomu zresztą. Fabian nie zwracał uwagi na ludzi, będąc po prostu sobą.
- Serio? - Styles wyglądał na zaskoczonego. - To byłoby... Dobre.
- Jasne. Tylko masz nie zbliżać się do moich słodyczy - ostrzegł Fabian, posyłając chłopakowi mordercze spojrzenie.
- Spokojnie, stary - Harry uniósł dłonie w obronnym geście.
Czułam się dziwacznie, przyglądając się ich rozmowie. Tym bardziej nie mogłam uwierzyć, że Harry faktycznie chce iść z nami wieczorem. Czy on nie miał jakiejś imprezy do zaliczenia?!
- Zgadzasz się, Ally? - Harry posłał mi pytające spojrzenie.
- Ugh... - NIE NIE ZGADZAM. - Okay... Jak chcesz....
- W takim razie do zobaczenia wieczorem - Styles pożegnał się z nami i wrócił na swoje miejsce.
Zapłaciliśmy z Fabian'em za obiad i powędrowaliśmy do naszego stolika. A ja walczyłam z chęcią uduszenia kumpla gołymi rękami.
- Czy tobie się pogorszyło?! - warknęłam. - Harry Styles, serio?!
- O co ci chodzi? - Fabian wzruszył ramionami z obojętnością. - Wydaje się spoko.
- Dlaczego zaprosiłeś go na nasz wieczór?! Wiesz jak dziwnie się zrobiło po tym, jak ostatnio z nim gadałam!
- Przesadzasz, Ramirez - Fabian wbił widelec w swój makaron. - To twój były, który stara się zachowywać w porządku. Dlaczego mam go skreślać?
- Bo to Harry! On zawsze zachowywał się źle wobec ludzi! - może przesadzałam, ale od tamtego pocałunku czułam, że coś się zmieniło.
- I dlatego my mamy źle się zachowywać wobec niego? - Fabian posłał mi wymowne spojrzenie znad talerza. - Teraz sama zachowujesz się jak suka.
- Eh... Wiem - poddałam się. - Po prostu nie wiem, co o tym myśleć.
- Od zawsze trzymam kciuki żebyście wrócili do siebie - przyjaciel uśmiechnął się łobuzersko.
- Fabian! Błagam! - wywróciłam oczami. - Mówiłam ci już! To było pięć lat temu!
- Nieważne - machnął dłonią. - On był jedynym facetem, na którym ci zależało. To musi coś znaczyć.
CZYTASZ
U've got message ✉ h.s
FanfictionNieznany: Jesteś cholernie seksowna. Ja: Chyba mnie z kimś mylisz. Nieznany: Nie ma takiej możliwości, Ally ☺ Ja: Czy ja Cię znam? Nieznany: Spotykasz mnie codziennie, ale mnie nie zauważasz :( Ja: Powiedź, kim jesteś? Nieznany: Twoim przyszłym chło...