- TYDZIEŃ - Fabian zrobił wielkie oczy. - A JA NADAL NIE MAM PARY NA PIEPRZONY BAL.
- ŻAL MI CIEBIE - odpowiedziałam z udawanym sarkazmem.
- Pff... Gówno mnie to obchodzi - ukradł mi kawałek pizzy sprzed nosa. - Pieprzysz się z gwiazdą szkoły, spierdalaj suko.
- Z nikim się nie pieprzę - prychnęłam i zamoczyłam swój kawałek w czosnkowym sosie.
- Czemu ty trzymasz tego biedaka na dystans? - Fabian posłał mi pełne politowania spojrzenie. - Od tego czekania jaja mu spuchną i będą jak dwa melony czy coś.
- Nie chcę robić niczego, czego później mogłabym żałować - wzruszyłam ramionami i odgryzłam kęs pizzy. - Spotykamy się jakieś dwa miesiące. Niecałe.
- Znacie się prawie sześć lat - mój wspaniały przyjaciel mlasnął soczyście. - Nie bądź taką żelazną dziewicą, Alison.
- Nie bądź taką puszczalską zdzirą, Fabian - odgryzłam się i spojrzałam na telefon.
Harreh: nudzi mi się jak cholera
Harreh: wolałbym być z tobą
Ja: potrzebujesz czasu z kumplami☺
Harreh: ich nie mogę całować
Ja: kto tak powiedział?
Harreh: mój penis
Harreh: ten sprzęt staje tylko dla ciebie, dziecinko ;)
Ja: omg uhhh...
Ja: serio jesteś niewyżyty
Harreh: zdrowi faceci tak właśnie mają
Harreh: chyba ci zależy na moim zdrowiu?
Ja: cokolwiek
Harreh: czuję się dogłębnie zraniony ALISON
Ja: szkoda mi ciebie
Ja: PRAWIE
Harreh: okrutna
Harreh: czuję się urażony
Ja: czuję się najedzona
Ja: jestem na kolacji z bardzo przystojnym facetem ♥Harreh: COOO?!
Harreh: Z KIM DO KURWY?!
Ja: nazywa się sos czosnkowy
Ja: niestety jest w związku z pizzą
Ja: nici z całowania
Harreh: umyj zęby
Harreh: będę za godzinę
Ja: ???
Ja: co z chłopakami
Harreh: poradzą sobie
Harreh: mam cholerną ochotę na ciebie
~~ * ~~
- Czego tak walisz w te drzwi?! - mruknęłam, idąc w stronę przedpokoju.
Serio ludzie, przecież nie jestem głucha! Drewniana powłoka razem z całą framugą trzęsła się od rytmicznego uderzania w nią pięścią.
Przekręciłam zamek i uchyliłam drzwi.
- Pogrzało cię? - spojrzałam na Harry'ego spod uniesionej brwi.
- Mnie?! Stoję tu dziesięć minut! - rzucił. - Przecież pisałem, że przyjdę.
- Oh tam... - wywróciłam oczami i wpuściłam go do środka.
Styles prychnął pod nosem i odwiesił kurtkę na haczyku, a następnie zrzucił buty.
- Jesteś sama? - zapytał, rozglądając się lekko.
- Mama poszła do ciotki omawiać przygotowanie tegorocznej wigilii - odparłam.
Harry skinął głową i objął mnie w talii przyciągając do siebie. Jego usta przylgnęły do moich w intensywnym pocałunku. Cholera, jak on dobrze całował... Każdy ruch warg był taki idealny, zgrywał się ze mną perfekcyjnie, badając delikatnie językiem moje podniebienie.
- Za co to? - wykrztusiłam, kiedy oboje już nie mogliśmy złapać powietrza.
- Stęskniłem się - posłał mi cwany uśmieszek i znów naparł na moje wargi, musiałam się oprzeć o ścianę, żeby nie stracić równowagi. Pocałunek był długi i zachłanny, jakbyśmy nie widzieli się kilka miesięcy. Dłonie Harry'ego przesunęły się po moich plecach i zawędrowały pod moją koszulkę, muskając lekko nagą skórę.
- Poczekaj... - udało mi się odezwać między pomrukami przyjemności.
- Hm? - Harry przesunął się na moją szyję i teraz doprowadzał mnie do szaleństwa lekko zasysając skórę, by zostawić na niej czerwony znak.
- Nie... spieszmy... się... - przymknęłam powieki i mocno zagryzłam dolną wargę, żeby nie wydać z siebie jęku.
- Tak bardzo pragnę cię poczuć - wyszeptał przy moim uchu. - Tak cholernie... kurewsko... mocno.
CZYTASZ
U've got message ✉ h.s
FanfictionNieznany: Jesteś cholernie seksowna. Ja: Chyba mnie z kimś mylisz. Nieznany: Nie ma takiej możliwości, Ally ☺ Ja: Czy ja Cię znam? Nieznany: Spotykasz mnie codziennie, ale mnie nie zauważasz :( Ja: Powiedź, kim jesteś? Nieznany: Twoim przyszłym chło...