- Tak jakby - Harry uśmiechnął się delikatnie. - Ale nie tylko.
Zmarszczyłam brwi w niezrozumieniu i wytarłam tłuste palce w serwetkę.
Harry wrzucił do papierowej torby puste opakowania po jedzeniu i odstawił ją na bok.
- Wejdź do śpiwora - polecił.
- ŻE CO?! - zrobiłam na niego wielkie oczy, ale nie wiem czy zauważył w tych ciemnościach.
- Ally nie bądź dzieckiem - mogłam przysiąc, że robi głupią minę.
Mruknęłam coś pod nosem i wsunęłam stopy do ciepłego wnętrza śpiworu, a następnie wsunęłam się do niego cała, tak, że wystawała mi tylko głowa.
- Czuję się jak w wielkiej prezerwatywie - prychnęłam niemal niesłyszalnie, ale oczywiście Harry musiał to wyłapać.
- To już wiesz jak faceci czują się podczas seksu - odparł, ładując się w drugi śpiwór i układając się obok mnie.
- Dobra, mądralo - zerknęłam na niego z ukosa. - Co teraz?
- Spójrz w górę - polecił chłopak.
Postanowiłam zrobić, co kazał. W zasadzie nie bardzo miałam inne opcje.
Podniosłam wzrok na nocne niebo i na chwilę wstrzymałam oddech.
Nigdy w życiu nie widziałam czegoś tak pięknego jak miliony błyszczących nad nami gwiazd.
Nie umiem wprost opisać jak piękny to widok. Czarne i czyste niczym aksamit niebo, a na nim małe błyszczące diamenciki.
- To jest niesamowite - powiedziałam cicho.
- Niedługo powinien rozpocząć się deszcz meteorytów - odezwał się Harry.
Leżeliśmy dłuższą chwilę w milczeniu obserwując wszechświat, a ja musiałam przyznać, że nigdy nikt nie zorganizował dla mnie czegoś tak wyjątkowego i jednocześnie nieskomplikowanego.
- Zobacz! - wyswobodziłam rękę z okrycia i wskazałam na przecinającą niebo smugę. - Zaczęło się!
Spadające gwiazdy przecinały niebo, a ja obserwowałam je z zachwytem. To zadziwiające jak niepojęta i piękna jest natura. Kiedy my jesteśmy sobie tylko pionkami żyjącymi na wielkiej zielonej kuli, gdzieś tam jest milion innych planet i biliard gwiazd, które równie dobrze mogły już nie istnieć, chociaż ich światło nadal do nas docierało.
- Piękne - mimowolnie się uśmiechnęłam.
- Widzę coś piękniejszego - Harry uniósł się na łokciu, a jego zielone tęczówki były utkwione w mojej twarzy.
Przeniosłam wzrok na niego, czując jak moje serce przyspiesza bicie.
Był tak blisko, że czułam bijące od niego ciepło i zapach jego perfum.
Wstrzymałam na chwilę oddech, gdy wargi Harry'ego spoczęły na moich.
Były takie miękkie, delikatne i z czystą perfekcją współgrały z moimi ustami.
Przymknęłam powieki i wolną dłonią objęłam szyję chłopaka, zatracając się w pocałunku.
- Podoba ci się? - wyczułam uśmiech, kiedy Harry odsunął się na milimetry.
- A tobie? - odparłam, nadal przytrzymując go blisko.
- Bardzo - zaśmiał się cicho i ponownie złączył nasze wargi, składając drobne pocałunki między kolejnymi słowami. - Bardzo. Bardzo. Bardzo.
~~ * ~~
Ja: OMG
Ja: ŚPISZ????
Fabster: nope, walę konia
Fabster: dawaj
Ja: więc wróciłam z randki....
Fabster: JA CIĘ KURWA PIERDOLĘ
Fabster: ZUPEŁNIE ZAPOMNIAŁEM
Fabster: MÓW *_*
Ja: pojechaliśmy do KFC po jedzenie
Fabster: LOL
Fabster: KURWA WTF
Ja: zabrał mnie do lasu
Fabster: SERIO? O.o
Fabster: TO KURWA ZACZYNA BRZMIEĆ JAK JAKIŚ TANI HORROR
Fabster: ALBO PORNO
Fabster: WIDZIAŁEM OSTATNIO TAKIE I BYŁO DOSYĆ ŚREDNIE
Fabster: PRAWIE ZACZĘŁY MNIE MARTWIĆ DALSZE LOSY BOHATERKI
Ja: jesteś chory FABIAN
Ja: wgl czemu piszesz WIELKIMI LITERAMI?!
Fabster: sorry
Fabster: podnieciłem się
Fabster: I CO??????
Ja: oglądaliśmy spadające gwiazdy....
Fabster: I?!!
Fabster: KURWA ALLY
Fabster: wkurwiasz mnie takim wolnym gadaniem
Fabster: UPRAWIALIŚCIE LEŚNY SEKS ?!
Ja: nie zboczeńcu!
Ja: całowaliśmy się...
Fabster: OMFG
Fabster: i co teraz???
Ja: nie wiem...
Ja: nie planowałam tego...
Fabster: CHWALIĆ PANA
Fabster: MOŻE ZALICZYSZ DO STUDNIÓWKI
Ja: JESTEŚ GŁUPI
Fabster: KOCHASZ MNIE
Ja: PFFFF.... NIE
Fabster: kocham cię Ally ♥
Ja: kocham cię debilu. xx
Fabster: YEAH!!! HALLY SEX SIĘ ZBLIŻA!!! YASSSSS!!!!
CZYTASZ
U've got message ✉ h.s
FanfictionNieznany: Jesteś cholernie seksowna. Ja: Chyba mnie z kimś mylisz. Nieznany: Nie ma takiej możliwości, Ally ☺ Ja: Czy ja Cię znam? Nieznany: Spotykasz mnie codziennie, ale mnie nie zauważasz :( Ja: Powiedź, kim jesteś? Nieznany: Twoim przyszłym chło...