Dzień był wyjątkowo słoneczny i ciepły, po prawie tygodniu ciągłego deszczu w Londynie rozpoczęło się prawdziwe, gorące lato. Na ulice wyszli spragnieni słońca ludzie, jedni oblegali parki, inni schronili się w zaciszach okolicznych kawiarni.
W jednej z takich kawiarni siedziały cztery dziewczyny, dwie blondynki, swoim zachowaniem wielokrotnie potwierdzające niepochlebne stereotypy o dziewczynach tego koloru włosów, zażarcie dyskutujące o promocjach w znanych butikach. Ich dwie koleżanki, wyraźnie znudzone gadaniem znajomych, posyłały sobie co chwila wymowne spojrzenia i marzyły aby jak najprędzej mogły zostać same.
- Zgadnijcie, kto zaprosił mnie na randkę- Hannah nagle zmieniła temat, chcąc się zapewne pochwalić nową zdobyczą. Tak, obie blondynki należały do typowych łatwych pań, chociaż starały się to jak najlepiej kryć, wszyscy wiedzieli o ich sposobie bycia. W końcu dziewczyna nie chcąc trzymać koleżanek w, jak sądziła, niepewności wykrzyczała- Zachary!!- i razem z Oprą (drugą blondynką) zaczęły wykonywać coś, co zapewne miało przypominać taniec szczęście, wyglądało jednak jak taniec godowy małp. Cassi i Bonni, po raz kolejny, posłały sobie wymowne spojrzenia i odsunęły się od nich, widząc jak wszyscy patrzą się w ich stronę, a Cassi syknęła:
- Uspokójcie się!- na co obie dziewczyny spojrzały na nią zdziwione, jednak po chwili kompletnie ignorując obecność koleżanek, znowu wróciły do wesołej, nic nie znaczącej paplaniny, jakie to dla nich typowe. Właściwie ani Cassi, ani Bonnie nie wiedziały, dlaczego zadawały się z tak różniącymi się od nich dziewczynami, ich relacji nigdy nie można było nazwać przyjaźnią, ale jednak wytrzymały z nimi prawie 10 lat. Jedynym, co je łączyło było zamiłowanie do dobrej zabawy, jednak Hannah i Opra wielokrotnie przeholowywały z alkoholem i często wchodziły facetom do łóżka. Cassi i Bonni rzadko, kiedy piły, a jeśli już, to w niewielkich ilościach i nigdy nawet nie umawiały się z przypadkowymi kolesiami, jednak do nich również została przyczepiona etykietka łatwych.
Znudzona Cassi lustrowała wzrokiem ulice, po której co chwile przejeżdżał jakiś samochód, a po chodnikach spokojnie spacerowali zwykle zabiegani ludzie, jednak wzrok dziewczyny przykuł jeden chłopak, stał dokładnie naprzeciwko niej i intensywnie wpatrywał się w nią. Nie było mowy o pomyłce, nikt pomiędzy nimi nie stał, a nastolatek od dobrych pięciu minut wpatrywał się jak zaczarowany w Cassi. Dziewczyna również nie mogła oderwać od niego wzroku, był bardzo przystojny, brązowe loczki miał lekko postawione do góry, wyraz twarzy poważny, a ręce włożone do kieszeni obcisłych spodni. Wyglądał młodo, mniej więcej na tyle ile lat miała Cassi, jednak nie kojarzyła go ze szkoły, a w okolicy było tylko jedno liceum.
Jednak ich kontakt wzrokowy został przerwany, gdy zniecierpliwiona Bonni, która próbowała od dobrej chwili powiedzieć o czymś dziewczynie, zaczęła machać jej ręką przed oczami.
- Ej Cass żyjesz?!
- Em co? Tak tak- powiedziała odrywając wzrok od chłopaka, a kiedy po chwili znów spojrzała w tamtą stronę nie było go, zaintrygowana i zdziwiona wybiegła przed kawiarnie, ignorując nawoływania koleżanek, wprost na pełen ludzi chodnik i zaczęła się rozglądać, jednak nigdzie nie dostrzegła burzy brązowych loków chłopaka.
- Cassi co się z tobą dzieje?- zapytała zaniepokojona Bonni.
- Nic, miałam wrażenie że widziałam kogoś znajomego- ze względu na czające się w pobliżu blondynki, nie chciała mówić o dziwnym obserwującym ją chłopaku, wyszłaby na idiotkę- Zbieramy się- zapytała na co jej przyjaciółki pokiwały głowami.
~*~
- Więc mówisz że widziałaś wpatrującego się w ciebie zabójczo przystojnego chłopaka?- zapytała Bonni po tym jak przyjaciółka zdała jej relacje z, jak jej się wydawało, dziwnego zdarzenia. Cassi tak naprawdę sama nie wiedziała, dlaczego nastolatek wydał jej się podejrzany, skoro wyglądał dość niewinnie, ale miała względem niego złe przeczucia, a dotychczas każde jej przeczucie się sprawdzało- Wiesz w sumie to nic nowego, chyba że wpadł ci w oko. Ej to dlatego wtedy tak szybko wyleciałaś- dodała po chwili doznając nagłego olśnienia.
CZYTASZ
Nieumarły/ B.Simpson ff
Fiksi PenggemarBo przecież każdy ma prawo kochać. Tylko czy ON ciągle jest kimś? "- Jak to jest być duchem? - To tak jakbyś był w tłumie ludzi, a ciebie każdy by ignorował. Wołasz o pomoc, ale nikt cię nie słyszy..."