27

1.6K 68 8
                                    

-Hejka piękna! Pokrywam Cię za pół godziny do kina - Krzyknął Chris, odrazu po odebraniu przeze mnie telefonu. - Nie przyjmuję sprzeciwu. Do zobaczenia! - I się rozłączył. Nie zdążyłam nawet nic powiedzieć. Zaśmiałam się pod nosem sama do siebie i w pośpiechu zaczęłam się szykować. Przebrałam się w czerwoną koszulkę, na to zarzuciłam niebieską katanę, a na nogach miałam czarne jeansy. Poprawiłam się jeszcze tylko szybko w lustrze, zabrałam torebkę i po telefonie chłopaka zbiegłam na dół. Szczerze? Cieszyłam się, że nie muszę siedzieć w domu, bo wizja samotnego wieczoru nie poprawiała ani trochę mojego humoru.

Przywitałam się z chłopakiem krótkim uściskiem i po chwili buslimy już w drodze do kina. Jak narazie mimo wcześniejszej sytuacji humor miałam dobry. Całą drogę wygłupialiśmy się i śpiewalismy różne piosenki.

-Ten typ w kinie mnie rozwalał. Bardziej się uśmiałam z jego śmiechu, niż z samego filmu. - Powiedziałam rozbawiona.

-Jak z tego śmiechu wylał na mnie pepsi to już nie było tak śmiesznie. - Chris wskazał palcem na swoje spodnie z poirytowaną miną. Zaczęłam się jeszcze bardziej śmiać, przypominając sobie chłopaka kłócącego się z mężczyzną.

Nagle zaczął się do mnie ktoś dobijać. Wyciągnęłam telefon z torebki i odebrałam widząc zdjęcie uśmiechniętej Pani Eleny.

-Julka przepraszam, że tak późno dzwonię, ale nie mam z kim zostawić małej i jesteś moją jedyną nadzieją. Nathana nie ma w domu. Nie mogę się do niego dodzwonić. Mogłabyś przyjechać na noc? - Usłyszałam zestresowany głos szefowej.

-Nie ma problemu. Podjadę do domu po rzeczy i będę za 15 min. - Zapewniłam i zaczęłam ciągnąć chłopaka w stronę wyjścia.

-Jeju dziękuję, nie wiem co bym zrobiła gdyby nie Ty. Do zobaczenia. - Pożegnała się.

-Chris? Podwieziesz mnie do domu po ciuchy i później do pracy? - Tak będzie szybciej. Nie będę musiała tłuc się nie wygodnym tramwajem.

-Jedziemy do Lenki! - Krzyknął chłopak i popędził w stronę samochodu. Oboje się polubili, gdy wyszłam raz z Lenką na spacer w towarzystwie Chrisa.

Piętnaście minut później byliśmy już u Eleny. Weszłam do domu bez pukania, a za mną wszedł chłopak.
Elena również znała Chrisa, więc nie miała problemu, żeby był tutaj ze mną.

Dziewczynka na widok blondynki szeroko się uśmiechnęła i wyciagnęła do niego ręce, po czym ten wyciągnął ją z łóżeczka i podrzucił parę razy do góry.

-Powinnam być jutro koło 18, jakby się coś działo to dzwoń. - Odwróciłam się w stronę pani domu i pokiwałam głową.

Lenka po długiej zabawie zasnęła Chrisowi na rękach. Teraz siedziałam sama w salonie oglądając film, bo chłopak musiał już jechać.
Nagle usłyszałam za oknem jakiś szelest. Pewnie to moja głupia wyobraźnia, więc postanowiłam to zignorować. Po chwili jednak to znowu się potwórzyło, a pies pilnujący podwórko zaczął głośno szczekać. Zgasiłam szybko wszystkie światła i pobiegłam na górę do pokoju Lenki. Nie miałam pojęcia co robić. Byłam sama w dużym i drogim domu, gdzie każdy złodziej raczej nie wyszedł by z pustymi rękoma. Wyciągnęłam dziewczynkę z łóżka powoli, żeby jej nie obudzić. W międzyczasie usłyszałam pękającą szybę w oknie. Przyśpieszyłam swoje ruchy i weszłam szybko do znajdującej się w jednym z pokoi szafy, która miała podwójną ściankę. Modliłam się w duchu, żeby złodziej nas nie znalazł. Przez kolejne trzydzieści minut słyszałam szuranie na dole, jak gdyby czegoś szukał po szafkach i przewracanie mebli.

W pewnym usłyszałam kroki, wchodzącego po schodach człowieka. Nie doszedł jednak chyba na górę, bo wszystko ucicho. Usłyszałam tylko niewyraźne przekręcanie klucza w zamku. Ktoś, kto stał na schodach wbiegł szybko na górę i otworzył drzwi od pokoju w którym się znajdowałam. Otworzył okno i chyba wyskoczył. Nie wychodziłam z szafy. Za bardzo się bałam. Trzymałam śpiącą Lenkę mocno przy piersi i siedziałam ze łzami w oczach w szafie. Ktoś wszedł do pokoju dziewczynki i za chwilę z niego wyszedł. Słyszałam jak chodzi jeszcze po całym górnym piętrze.

-Julia? Jesteś tutaj? - Usłyszałam zaniepokojony znajomy głos. Wyszłam powoli z szafy na korytarz i ujrzałam chłopaka z bronią w ręku. Przestraszona cofnęłam się pół kroku w tył.

-Spokojnie nic wam nie zrobię. - Nathan włożył broń za pasek i podszedł do nas, całując mnie w czoło i głaszcząc siostrę po główce.

-Nic wam nie jest? - Zapytał z troską w oczach

-Nie. Nathan ja przepraszam. Nie wiedziałam co mam robić. To działo się za szybko. Nie miałam czasu na zadzwonienie. Kto to był? Ukradł coś? Naprawdę nie wiedziałam jak go powstrzymać. - Mówiłam przerażona wizją wyrzucenia mnie z pracy. W końcu przecież mogłam zadzwonić na policję lub cokolwiek zrobić.

-Uspokój się. Dobrze zrobiłaś ukrywając siebie i małą. Wy jesteście ważniejsze niż pieniądze. Dobrze, że wam nic nie jest. - Zapewnił mnie Natt i przytulił do delikatnie do siebie.

Chłopak przeniósł łóżeczko Lenki do swojego pokoju i wykonał jakiś telefon, po którym powiedział, że za 20 minut przyjadą wstawić nowe okno. Byłam dziwniona faktem, że w tak krótkim czasie udało mu się to załatwić, ale byłam zbyt roztrzęsiona, aby go o to zapytać.

Kiedy jacyś ludzie skończyli wstawiać okno, wzięłam szybki prysznic i poszłam się położyć do pokoju, w którym miałam dzisiaj spać. Nie udało mi się jednak zasnąć. Usłyszałam ciche otwieranie drzwi do mojego pokoju i po chwili puczułam ręce, które podnoszą mnie w stylu panny młodej.

-Puść, nie śpię. Gdzie mnie niesiesz? - Nathan jedynie uśmiechnął się i szedł dalej. Gdy dotarliśmy do pokoju poszedł do łóżka i chwilę później poczułam miękki materac. Okrążył szybko łóżko i materac obok mnie ugiął się. Chłopak przyciągnął mnie do siebie i wtulił się w moje plecy.

-Po tym co się wydarzyło chcę was mieć blisko i na oku. - Odezwał się wreszcie. Uśmiechnęłam się i poczułam jak robi mi się ciepło na serduszku.

-Dobranoc Natt. - Powiedziałam, zamknęłam oczy i z uśmiechem na ustach po chwili zasnęłam.

-Dobranoc skarbie. - Usłyszałam jeszcze i odpłynęłam.

Dziewczyna z ulicy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz