3. Uważaj Jak Łazisz Skarbie...

3.7K 113 1
                                    

Ze snu wybudziły mnie czyjeś głosy.

-przepraszam? Nic Pani nie jest? Starsza kobieta z torbami w ręce nachylała się nade mną.

-Nie.. ja tylko...- Nie mogłam nic więcej powiedzieć.

-‎Co tu robisz o tak wczesnej porze? Coś się stało? Jeśli masz jakiś problem to postaram się pomóc. - Mimo lekkich zmarszczek na twarzy i swojego wieku, kobieta była zadbana i w dobrej formie.
A ja nadal nie potrafiłam wydać z siebie jakiekolwiek, najmniejszego dźwięku.

-Chodź ze mną, rozgrzejesz się a później opowiesz mi dlaczego spędziłaś tu noc. - Wydawała się miła. Zaskoczyła mnie swoją dobrocią oraz współczuciem które można było wyczytać z jej oczu.

Wstałam i ruszyłam za kobietą. Niecałe 15 minut później, byłyśmy na miejscu. Moim oczom ukazał się piękny biały dom z zadbanym ogródkiem i podwórkiem. Było widać że mieszka tu kobieta. Gestem ręki starsza Pani zaprosiła mnie do środka. Rozebrałyśmy się i udałam się za nią do kuchni. Usiadłam na drewnianym krześle i rozglądałam się po pomieszczeniu. Było tu bardzo przytulnie.

-Zrobiłam nam herbatę. Rozgrzej się i opowiadaj co się wydarzyło.

Nie wiem dlaczego, ale czułam że mogę jej zaufać. Dziękując za gorący napój, zaczęłam mówić jej o swoich przeżyciach.

-Nie sądziłam, że tak młoda dziewczyna, może przejść tak wiele. Obiecuję, a przynajmniej postaram się jakoś Ci pomóc. Co prawda nie znam Cię , ale wydajesz się być dobrym dzieckiem. Jeśli się zgodzisz, to możesz zamieszkać u mnie na pewien czas.

Nie myśląc o niczym więcej, wstałam i przytuliłam tą kochaną kobietę jak najmocniej mogłam. Byłam jej ogromnie wdzięczna.

Pani domu kazała mówić mi do siebie Izabella. Miała piękne imię.Izabella zrobiła nam kolację, przy której się bliżej poznałyśmy. Okazało się że ma trójkę dzieci które mieszkają daleko od niej i jest wdową.

W salonie było tak samo ładnie jak w kuchni. Na półkach stały dwa zdjęcia. Na pierwszej fotografii była ona, wraz ze swoimi dwoma córkami oraz synem. Na drugiej zaś znajdowała się Izabella z jakimś mężczyzną. Było widać że byli mocno do siebie przywiązani. Jak się później okazało był to jej zmarły mąż.

-Jest już późno, a Ty pewnie jesteś zmęczona. Będziesz nocowała w pokoju gościnnym. - Kobieta zaprowadziła mnie do pomieszczenia na piętrze. - Jutro zastanowimy się jak dalej Ci pomóc. Dobranoc

Następny dzień.

Odrazu po otworzeniu oczu, stwierdziłam że jeszcze nigdy tak dobrze mi się nie spało. Mogę spokojnie uznać że się wyspałam. Na zegarku widniała godzina 11, więc szybko wstałam z łóżka i udałam się na dół do kuchni. Przy kuchence stała Izabella i coś mieszała w garnkach. Na stole zaś ujrzałam piękne przygotowane śniadanie.

-Dzień dobry Pani Izabello-przywitałam się niepewnie.

-Dzień dobry Julio. Mówiłam Ci żebyś mówiła do mnie po imieniu. - miło się do mnie uśmiechnęła. - usiądź zrobiłam Ci śniadanie. Mam nadzieję że będzie smakowało.

-Dziękuję. Doceniam to co pani.. Znaczy to co dla mnie robisz Izabello, ale nie mogę długo korzystać z twojej gościnności. Postaram się, jak najszybciej znaleźć sobie pracę i mieszkanie.

-Dzwoniłam dziś do mojej przyjaciółki i rozmawiałam z nią o tobie. Wiem że to nie jest może wymarzona praca, ale zaproponowała że zatrudni Cię u siebie jako opiekunkę do jej rocznego dziecka. To złota kobieta, więc myślę że ta oferta jest jak na razie najodpowiedniejsza.

-Żartuję Pani?! Przyjmę każdą pracę choćby za najniższą stawkę, aby tylko mieć na życie. Uwielbiam dzieci, więc myślę że to będzie dobra dla mnie praca.

Kobieta zaśmiała się cicho po czym wróciła do gotowania.

-Umówiłam Cię z nią jutro na godzinę 13.00, przedstawi Ci warunki i wynagrodzenie jakie dostaniesz w zamian za opiekę.

-Dziękuję. Bardzo dziękuję Izabello.

Po śniadaniu, poszłyśmy z Izabellą pozwiedzać tą część miasta, która była dla mnie jeszcze obca. Dzielnica ta wygląda na bezpieczną. Duży park mnóstwo ludzi. Byłam zachwycona, ponieważ nie znałam miasta od tej strony. W mojej dzielnicy był tylko bród, patologia i inne rzeczy których nie chce wspominać. Kobieta ostrzegła mnie przed jedną z kamienic i alejek do której najczęściej dochodzi do pobić, napadów lub innych zbrodni.

Cały dzień spędziłyśmy miło czas, przebywając poza domem. Izabella poprosiła mnie, abym wstąpiła jeszcze do sklepu i zrobiła małe zakupy.
Weszłam w dział z warzywami i owocami z których wybrałam potrzebne produkty i udałam się w stronę kas. Wychodząc zza regału, wpadłam na kogoś, w wyniku czego wszystkie rzeczy, które miałam kupić leżały w tym momencie na podłodze, a ja razem z nimi.
Unosząc oczy ku górze, zobaczyłam piękne zielone oczy. Chłopak patrzył na mnie wzrokiem, który mnie onieśmielał.

-Uważaj jak łazisz skarbie. - Już po tej wypowiedzi i po jego drwiącym uśmiechu , mogłam stwierdzić że chłopak nie jest zbyt miły.

Podniosłam się z ziemi przepraszając go, i zabierając moje zakupy poszłam za nie zapłacić po czym wolnym spacerkiem udałam się do domu.

_________________________________

Jest drugi rozdział💞

Dziewczyna z ulicy Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz