Obudziła się i zobaczyła go. Zdała sobie sprawę, że kiedy spał był jeszcze słodszy.
Zaczęła bacznie mu się przyglądać. Był idealny. W każdym calu perfekcyjny.
— Dobrze ci się spało? — usłyszała jego zachrypnięty głos. Zarumieniła się, kiedy przyłapał ją na przyglądaniu mu się.
— Idealnie — odparła z uśmiechem. Tak bardzo chciała go teraz pocałować. Tak bardzo była w nim zakochana.
Odwzajemnił uśmiech i dalej tak leżeli w ciszy, przypatrując się sobie. Było idealnie. Chciała żeby ta chwila trwała już wiecznie i widziała w jego oczach, że on również tego chciał.
— Zaraz zacznie świtać — przyznał, nie spuszczając z niej rozmarzonego wzroku. — Zaraz ktoś przyjdzie mnie budzić. Ciebie później. Uczta za kilka godzin.
— Wstał i narzucił na siebie futro, w którym wczoraj do niej przyszedł.
— Robb — odezwała się cichutko, siadają na łóżku. — Nie chce stąd wyjeżdżać.
Odwrócił się do niej. W jego oczach dostrzegła miłość i smutek, który zaraz zmienił się w determinację.
— I nie wyjedziesz stąd — przyrzekł, podchodząc do niej. Ręką dotknął jej policzka i kciukiem go lekko pogłaskał. — Nie wyjdziesz za obcego ci mężczyznę i nie zostawisz mnie — pocałował ją w czoło — nie wyjedziesz z Winterfell, jeśli nie chcesz. Obiecuję ci to.
*** Ned ***
— Ojcze. — Do jego komnaty wszedł najstarszy syn.
— Nie mam teraz czasu, Robb — mruknął starszy mężczyzna.
— To ważne — nalegał brunet.
— Więc o co chodzi? — westchnął i zmęczony opadł na krzesło. Lannisterowie panoszyli się w całym Winterfell, a na dodatek dzisiejsza uczta była nazbyt kosztowna; Ned dziękował Bogom, że zesłali mu właśnie Catelyn, która zajęła się planowaniem biesiady.
— O Yngvild... — zaczął jego syn, a lorda Starka jeszcze bardziej zaczęła boleć głowa.
— Robb, proszę... — nie pozwolił mu nawet dokończyć i jedną ręką dotknął skroni, licząc, że to choć trochę mu pomoże. — Catelyn zabroniła jej jeździć i ćwiczyć dlatego, że nas zlekceważyła. Wątpię, by jej pozwoliła przed wyjazdem króla. Już sam jestem poddenerwowany — wspomniał, przypominając sobie prośbę Roberta o zostanie jego namiestnikiem. — Ale tyle w temacie, nie przekonam jej, już próbowałem...
Ned dostrzegł w oczach syna zawahanie, ale ten odwrócił się i skierował do drzwi. Nie wyszedł, tylko po raz drugi spojrzał na ojca.
— Kiedy zamierzaliście mi powiedzieć, że Yngvild wychodzi za mąż?
Lord Stark głośno wciągnął powietrze; wiedział jakim uczuciem syn darzy rudowłosą, ale nie mógł na to pozwolić.
Przed oczyma ukazała mu się Lyanna i Rhaegar Targaryen; na taki rozwój sytuacji nie mógł pozwolić jeszcze bardziej. Doskonale pamiętał obraz umierającej siostry. Umarła dla miłości i z miłości, wydając na świat tak różne bliźniaki.
*** Yngvild ***
— Trzymaj głowę prosto — poleciła stara kobieta. Wymyślała już dosłownie wszystko, żeby tylko jeszcze bardziej uprzykrzyć życie rudowłosej. Teraz uczyła ją prawidłowo chodzić w sukni. — I wysoko — skarciła z jadem w głosie. Książka, którą septa przyniosła z biblioteki zsunęła się z głowy Yngvild. — Nawet chodzić nie umiesz! — warknęła rozgoryczona baba.
CZYTASZ
Młody Wilk | Robb Stark | Zakończone
Fanfiction------ KOREKTA ------ {rozdziały napisane słownie są poprawione} {korekta nie zostanie skończona póki co} Każdy ma jakiś kres. Każdy kiedyś zaczyna i każdy kiedyś kończy. I każdy w pewnym momencie już nie wytrzymuje. Zwłaszcza ktoś, kto ma do utrzy...