— Drino, jak myślisz, jak będzie w Riverrun? — Zaprzestała szycia i spojrzała na przyjaciółkę.
— Nie wiem, pani — powiedziała pierwszy raz w życiu tak przybita. — Mam nadzieję, że w końcu będziesz szczęśliwa...
— Drino! — oburzyła się lekko na jej stwierdzenie. — Jestem szczęśliwa... - to zabrzmiało jeszcze bardziej sztucznie niżby chciała.
— Każdy to widzi, Yngvild. — Również przeniosła na nią wzrok swoich błękitnych południowych oczu. Jeszcze nigdy nie zwróciła się do niej po imieniu.
Ruda speszyła się i opuściła głowę, wracając do wcześniejszego ściegu. Jestem jak Arya, nie jak Sansa... Nigdy ścieg nie wyjdzie mi idealnie. Nigdy nie będę jak dama...
— Wybacz, Drino. — Podniosła się z krzesła i rozprostowała suknie, która lekko jej się pomarszczyła w niektórych miejscach, kiedy siedziała. — Chciałabym się pomodlić...
— Oczywiście, pani. — Aleksandryna również się podniosła z zatroskanym spojrzeniem. — Czy mam iść z tobą? — spytała, kiedy ta była już przy drzwiach.
— Nie, dziękuję. — Odwróciła się do niej tylko na chwilę. — Będzie ze mną Ruta. — Wilkorzyca na wspomnienie siebie podniosła się z jej łóżka i posłusznie poszła za nią.
Yngvild spostrzegła, że wszystkie wilkory urosły, ale jej najbardziej. Ale jakie to ma teraz znaczenie...?
Wchodząc do swojego ulubionego miejsca, poczuła tą niesamowitą aurę. Kochała Boży Gaj. Czuła obecność Bogów, ale nie to było wszystkim przez co czuła się tu tak dobrze. Po prostu nikt tu już tak często nie przychodził, dlatego mogła przesiadywać tu całe dnie i z nikim nie musiała zamieniać ani jednego słowa.
Szybko dotarła pod drzewo nazywane sercem Północy. Uklękła przed Czardrzewem i złożyła ręce. Ale nie wytrzymała w tej pozycji długo. Wkrótce usiadła całkowicie, a z jej oczu wyleciały łzy.
Ruta, która siedziała z boku i pilnowała jej niczym najwierniejszy strażnik, przekręciła głowę w jej stronę. Podniosła się i podeszła do niej, żeby zaraz zacząć lizać ją po twarzy.
— Ruta. — Spróbowała odepchnąć ją ręką, ale zwierzę było oczywiście silniejsze. Otarła łzy jedną ręką i zaraz wtuliła się w rudego wilka. — Nie chce stąd wyjeżdżać. — Pociągnęła nosem i jeszcze bardziej wtuliła się w wilkora. — Żałuję tego wszystkiego co powiedziałam Robbowi. Nigdy nie chciałam żeby mnie zostawiał... Może by nam się udało?
— Jeszcze może nam się udać... — usłyszała tak znajomy jej głos. Podniosła się ekspresowo, otarła łzy i lekko poprawiła swój wygląd.
— Lordzie — odezwała się do niego sztywno przez zaciśnięte gardło.
— Nie mów tak do mnie. — Zbliżył się do niej, a jego ton głosu zaczął brzmieć twardo. — Proszę... — powiedział bezsilnie, biorąc ją za ręce.
Opuściła głowę, nie wiedząc co powiedzieć.
— Proszę. — Podniósł jej dłonie i zbliżył je do swoich ust. — Kocham cię. Teraz i zawsze.
Podniosła na niego zaszklone oczy.
— Teraz i zawsze. — Wtuliła się w niego.
Nie miała już siły udawać przed nim obojętność.
***
— Uśmiechasz się, pani — dostrzegła Drina na kolacji i sama się rozpromieniła.
Yngvild naprawdę wyglądała wreszcie szczęśliwie, a to niesamowicie ją rozjaśniało.
CZYTASZ
Młody Wilk | Robb Stark | Zakończone
Fanfiction------ KOREKTA ------ {rozdziały napisane słownie są poprawione} {korekta nie zostanie skończona póki co} Każdy ma jakiś kres. Każdy kiedyś zaczyna i każdy kiedyś kończy. I każdy w pewnym momencie już nie wytrzymuje. Zwłaszcza ktoś, kto ma do utrzy...