dwadzieścia jeden

446 43 52
                                    

~ Talisa

O poranku wyjechali z Riverrun, a teraz zapadał już zmrok. Talisa trzymała się przy Robbie, licząc, że wreszcie zwróci na nią uwagę. Pamiętała jak bardzo ucieszyła się, kiedy wezwał ją do siebie jeszcze przed wypadkiem Theona.

— Czegoś potrzebujesz, mój panie? — zapytała uradowana, a motylki w jej brzuchu znowu pofrunęły.

Nie wiedziała dlaczego tak na nią działał. Nigdy się w nikim nie zakochała, a teraz tak. I to w mężu swojej najlepszej przyjaciółki...

Odwrócił się od listów i spojrzał na nią. Przegryzła wargę widząc jego rozwiązaną bluzkę, która ukazywała jej jego pół torsu, który przez lata ćwiczeń z mieczem był pięknie wyrzeźbiony.

— Chcę, żebyś została w Riverrun i dotrzymała towarzystwa mojej żonie. Ostatnio mówiła mi, że wolałabyś jechać z nami.

Poczuła jakby dostała w twarz. Nie mogła przecież na to pozwolić. Musiała z nim być!

— Ależ mój panie — odezwała się smutno i podeszła do niego, ale odsunął się lekko.

— Nie, Taliso — powiedział twardo. — Ile razy mam ci mówić?!

— Chcę tylko jednego, mój panie. — Uśmiechnęła się uwodzicielsko i położyła dłonie na jego ramionach.

Wziął jej ręce i odrzucił je, a sam odsunął się na kilka kroków.

— Kocham Yngvild — oznajmił twardo — i nigdy jej nie zdradzę.

Mimo wszystko nadal nie dała za wygraną i nie zamierzała.

~ Yngvild

Stała przed oknem w swojej komnacie i wpatrywała się w dal. Robb odjechał dziś rano, a jej wydawało się jakby minęły wieki.

Stała i wpatrywała się w dal licząc, że jej ukochany wyjedzie z lasu, przepłynie rzekę i weźmie ją w swoje ramiona.

— Wasza miłość, — do pomieszczenia weszła jakaś kobieta, a Yngvild spojrzała na nią — lord Edmure chciał się z panią widzieć.

— Dobrze. — Ponownie odwróciła głowę w stronę rzeki. — Powiedz mu, proszę, że najpierw muszę się jeszcze przebrać.

— Każe przekazać — oznajmiła. — Pomogę ci, pani...

— Nie trzeba — odparła od razu i skierowała się do swojego kufra z ubraniami.

— Ależ nalegam, Wasza miłość, lord Edmure polecił bym to ja została twoją towarzyszką na dworze.

— Dlaczego lord Edmure o tym zadecydował? — spytała podejrzliwie, co lekko zmieszało dziewczynę. Przecież ja powinnam to zrobić, wybrać kogoś komu ufam, pomyślała, ale niech mu będzie. Może będzie mniej zły na mnie i Robba. — Dobrze — powiedziała po chwili. — Wybierz mi jakąś suknie — poleciła, wskazując na ubrania, a sama usiadła na łóżku, obok Ruty i zaczęła ją głaskać. Ile by dała, by wilkorzyca poszła z Robbem, ale ten twardo jej zaznaczył, że ma zostać z nią i chronić jej w razie czego.

— Ta jest piękna. — Czarnowłosa kobieta wyjęła ciemnozieloną suknie z jej kufra, a ona rzuciła jej krótkie spojrzenie. W oczach dziewczyny nie ujrzała żadnej empatii czy przyjaźni. Nie spodobało jej się to, jak nic w Riverrun, ale zbyła myśli tym, że co do Driny też się myliła.

Pokiwała twierdząco głową i podniosła się.

— Gdzie macie maestera? — spytała, wyciągając się i trzymając ręką za plecy.

Młody Wilk | Robb Stark | Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz