Goodbye Brother
Minęło kilka dni, a Yngvild czuła się coraz lepiej.
Na szczęście septa odpuściła jej ten czas, ale nie była zachwycona całą sytuacją. Rudowłosa pamiętała jak przerażona była idąc do komnaty lady Catelyn. Oszukała ją, chcąc oszukać własne przeznaczenie, a go nie wolno było oszukać. Eddard Stark musiał wyjechać do Królewskiej Przystani jako namiestnik króla i najlepszego przyjaciela razem z córkami, żeby najstarsza została żoną następcy tronu. Z niemałym bólem serca stwierdziła również, że Bran musiał spaść z wierzy. Jon musiał wyjechać na Mur. Ona musiała udać się do Południowego lorda, by wyjść za niego i urodzić mu dzieci. A Robb zostać tu, na Północy, gdzie zawsze był i będzie jego dom. Znajdzie sobie żonę, która da mu potomka - przyszłego lorda Starka, pana Winterfell.
Tak już musiało być. Tego nauczył jej Jojen, pocieszając po tym jak dowiedziała się, że musi wyjechać do Winterfell. To było ich wszystkich przeznaczenie, którego nie mogła zmienić. Niestety uczuć też nie mogła zmienić.
Szła do komnaty pani tego zamku z wysoko uniesioną głową. Włosy splotła jej septa, a Sansa wybrała godną sukienkę. I choć w środku cała drżała, była gotowa przyjąć karę.
Weszła do jej komnaty, a lady zamyślona siedziała przed oknem.
To było jeszcze przed upadkiem Brana.
— Lady Catelyn.
— Yngvild. — Odwróciła się do niej, wyrwana z transu. — Chodź tu, moje dziecko — powiedziała troskliwie i ruchem ręki wskazała, by ta podeszła do niej.
Lady Stark przytuliła ją do siebie jakby była jej własnym dzieckiem i powiedziała słowa, których dziewczyna nigdy nie zapomni:
— Ukrywałaś to przede mną — oznajmiła z żalem — myślałam, że mi ufasz. — Yngvild w jej oczach dostrzegła drobne łzy. — Na pewno mi ufałaś, a ja tak strasznie cię zawiodłam. Obiecałam Nedowi, że zawsze się tobą zaopiekuję, że zawsze będziesz mogła na mnie liczyć, że będę dla ciebie matką, której nie miałaś. — Załkała cichutko. — Przepraszam, ale doskonale wiesz, że Howland prędzej czy później chciał wydać cię za mąż. — Tak, to była prawda. Mimo, że była jego najstarszym dzieckiem, a wyspiarze mieli własne prawo dziedziczenia po najstarszym członku rodu, lord Reed twardo oznajmił jej, że nie tu jest jej miejsce i to nie ona będzie pilnowała Przesmyku, tylko uda się do zamku któregoś z lordów i zostanie jego żoną. — Wiesz? — uśmiechnęła się lekko. — Kiedy dowiedziałam, się, że starszy brat Neda, ten za którego miałam wyjść nie żyje, przeraziłam się. Nie wiedziałam co ze mną będzie, tak bardzo chciałam mieć męża — uśmiech na jej twarzy powiększał się, a jej wzrok coraz bardziej stawał się nieobecny. — Ale ojciec mnie uspokoił, zapewniając, że lord Rickard ma jeszcze dwóch synów. Zostałam obiecana Nedowi, ale nie poczułam się spokojniej. Pokochałam Brandona z taką siłą jaką tylko daje pierwsza miłość, a o Nedzie nie wiedziałam nic. Nie mówiono o nim źle, w ogóle o nim nie mówiono, ale to był mój obowiązek. Jak każdej kobiety. Ciebie również Yngvild.
Nie mogła zapomnieć tych słów, ale uczucia do Robba nie mogła zapomnieć jeszcze bardziej.
Już otwierała buzię, by jej coś odpowiedzieć, ale rozmowę przerwał im strażnik informując, że Brandon Stark spadł z wieży.
***
Nadszedł dzień, w którym król opuszczał Winterfell, a wraz z nim lord Stark i jego córki. Jon Snow również nie zamierzał zostawać, wyjeżdżał na Mur, a towarzystwa miał mu dotrzymać Benjen Stark oraz Tyrion Lannister. Serce pękało jej na milion kawałków, kiedy myślała, że już więcej może go nie zobaczyć, a zaraz rozstanie się też z Robbem.
CZYTASZ
Młody Wilk | Robb Stark | Zakończone
Fanfiction------ KOREKTA ------ {rozdziały napisane słownie są poprawione} {korekta nie zostanie skończona póki co} Każdy ma jakiś kres. Każdy kiedyś zaczyna i każdy kiedyś kończy. I każdy w pewnym momencie już nie wytrzymuje. Zwłaszcza ktoś, kto ma do utrzy...