pięć

757 59 33
                                    

— Musi cię zobaczyć maester — powiedział Jon już chyba tysięczny raz.

— Nie — odburknęła po raz tysięczny Yngvild i jeszcze bardziej przykryła się futrem.

Widziała jak chłopak bezradnie siada na wcześniej przyniesionym sobie krześle obok jej łóżka i zmęczony przeciera powieki.

Byli tu od rozmowy z Tyrionem Lannisterem. Ona leżała, a on na zmianę wstawał albo siadał.

Już zaczynało wstawać słońce, a rudowłosa nie miała wątpliwości, że goście jeszcze piją, znaczy bawią się.

— Jon — zaczęła cichutko, wystawiając oczy spod przykrycia.

— Tak? — spytał, podnosząc na nią swój wzrok.

— Dołożysz jeszcze drewna do ognia? — poprosiła z nadzieją.

— Yngvild — westchnął. — Tu jest tak gorąco. — Na potwierdzenie swoich słów zdjął z siebie kamizelkę. Dziewczyna w to nie wątpiła, widziała drobne kropelki potu na jego twarzy.

— Ale mi zimno...

Bez słowa wstał i poszedł po kolejne futro, by zaraz nim ją przykryć. Po chwili jednak znowu:

— Joon — przeciągnęła środkową literę jego imienia. — Zimno mi...

— Jeszcze? — otworzył szerzej oczy.

— Mhm — w odpowiedzi pokiwała twierdząco głową, a on nachylił się nad nią i ręką dotknął jej czoła. Poczuła przyjemne ciepło jego dłoni.

— Masz gorączkę — stwierdził po chwili.

— A ty ciepłą dłoń — zaśmiała się, wiedząc, że chłopak będzie musiał to sprawdzić w inny sposób.

Dostrzegła mały uśmiech na jego twarzy i pewne zawahanie, a sama się zarumieniła nie wiedząc dokładnie czy to gorączka, czy te emocje pomiędzy nimi.

Wreszcie chłopak nachylił się jeszcze raz i delikatnie przyłożył swoje wargi do jej rozgrzanego czoła. Yngvild poczuła jak Jon wykorzystując sytuację, składa jej lekki pocałunek.

— Masz gorączkę.

— Jakoś to przeżyje... — rzuciła od niechcenia kaszląc w rękę. — Tylko jest tu tak zimno. — Wzdrygła się i jeszcze bardziej otuliła wszystkimi przykryciami, które przyniósł jej Snow.

— Powinien zobaczyć cię...

— Nie — powiedziała ostro, nie pozwalając mu dokończyć.

— Dlaczego!? — złapał się za włosy. — Pzecież Robb mnie zabije jeśli mi tu umrzesz...

— Szkoda, że bym tego nie zobaczyła — zaśmiała się lekko, ale widząc zabójczy wzrok przyjaciela już postanowiła się opanować. Chociaż trochę.

Jon wstał i znowu przeszedł się po jej komnacie.

— Nie no, idę po maestera — zdecydował, kierując się do drzwi.

— Ani mi się waż! — oznajmiła stanowczo, siadając na łóżku. — Jeśli to zrobisz, to przysięgam na Starych i Nowych Bogów, że zabije cię we śnie.

— Dlaczego? — zapytał bezradnie, stając w miejscu.

— Ach — westchnęła przecierając sobie twarz dłonią. — Jon, mam miesięczne krwawienie, jeśli się dowiedzą to bardzo możliwe, że już się więcej nie zobaczymy. Kiedy się dowiedzą, wyjadę z Winterfell i już więcej nawet nie spojrzę na Robba, nie wspominając o tobie jeśli chcesz wyjechać na Mur. Niezależnie kto zostanie moim przyszłym panem mężem, wiem, że nigdy już nie pozwoli mi wyjechać na Północ.

Młody Wilk | Robb Stark | Zakończone Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz