🐾6🐾

3.8K 272 210
                                    

Łańcuszek życzliwości

Yoongi wrócił do domu wzburzony

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Yoongi wrócił do domu wzburzony. Miał ochotę coś kopnąć albo zniszczyć, lecz niczego bezwartościowego nie miał pod ręką. Dlaczego za każdym razem, gdy w jego życiu pojawia się trochę radości, ktoś musi mu to zniszczyć?

Otworzył lodówkę, napił się soku prosto z kartonu, a potem w akcie desperacji trzasnął drzwiczkami. Rozejrzał się po kuchni, ale nie miał pojęcia co jeszcze mógłby tu zrobić.

– Wiesz, że jak coś tu rozwalisz, to utnę ci kieszonkowe? – znikąd pojawił się jego ojciec. Mężczyzna opierał się o ścianę, nie okazując chłopakowi żadnego zainteresowania.

– "Coś tu rozwalisz" – zaśmiał się nerwowo – możesz przestać traktować mnie jak intruza we własnym domu?

– Na razie to jest mój dom – odpowiedział ze znudzeniem.

– Gdybyś ty tu chociaż nocował – wywrócił oczami.

– Nie pozwalaj sobie – zagroził. – Chyba powinienem cię trochę utemperować, bo coś ci się ubzdurało, że możesz traktować mnie bez szacunku. Co ty w ogóle, masz uszy przekłute?

– Tak, i co z tego?

– Jesteś niepoważny. Masz mi to natychmiast ściągnąć.

– Ciebie chyba coś boli! – uniósł się. – Jeden raz przyszedłeś do domu i czepiasz się moich kolczyków, tak? A my co mamy robić, kiedy ty nie wracasz na noc? Jisoo nie chce spać, bo czeka na ciebie, a mama? Co ona ma jej powiedzieć? Że tatusia nie obchodzą ani własne dzieci, ani żona?

– Jeszcze jedno słowo... – podszedł do niego. W oczach miał tylko przerażającą obojętność.

– I co? Znowu mnie uderzysz? – powiedział odważnie. – Ktoś w końcu musi powiedzieć ci prawdę. Matka powinna wyrzucić cię na zbity pysk z tego domu. Twoja kochanka z pewnością byłaby szczęśliwa.

– Zamknij się – pchnął go na blat, ściskając za ramiona. Yoongi nie okazał ani cienia skruchy. Uważał, że nie on powinien przepraszać. – Niczego nie rozumiesz, dzieciaku. Odpłacam się jej dokładnie tak samo, jak ona mi.

– Co... co ty masz na myśli?

– Uznaj to za łaskę, że ci nie powiem. Znienawidziłbyś ją. Już lepiej, żebyś to mnie miał za potwora; co z tego, że haruję, żebyś miał co jeść.

🐾

Słowa ojca siedziały w jego głowie przez cały weekend, a nawet w poniedziałek, kiedy szedł do szkoły. Nie rozmawiał z nikim od tego czasu, ignorował telefony, a ze swojego pokoju wychodził w ostateczności. Był wściekły, bo sobota zaczęła się tak świetnie, a skończyła jak zwykle...

Szedł przez korytarze ze spuszczoną głową. Kątem oka zauważył stojących w tym samym miejscu co zwykle znajomych, lecz nie podszedł do nich. Skierował się od razu do swojej szafki i otworzył ją. Naciągnął rękawy czarnej bluzki na dłonie i bezcelowo przekładał książki z miejsca na miejsce. Zamierzał spędzić tak całą przerwę, ale wiedział z autopsji, że to nie ma racji bytu.

little  love  story  》 yoonmin  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz