Łańcuszek życzliwości
Yoongi wrócił do domu wzburzony. Miał ochotę coś kopnąć albo zniszczyć, lecz niczego bezwartościowego nie miał pod ręką. Dlaczego za każdym razem, gdy w jego życiu pojawia się trochę radości, ktoś musi mu to zniszczyć?
Otworzył lodówkę, napił się soku prosto z kartonu, a potem w akcie desperacji trzasnął drzwiczkami. Rozejrzał się po kuchni, ale nie miał pojęcia co jeszcze mógłby tu zrobić.
– Wiesz, że jak coś tu rozwalisz, to utnę ci kieszonkowe? – znikąd pojawił się jego ojciec. Mężczyzna opierał się o ścianę, nie okazując chłopakowi żadnego zainteresowania.
– "Coś tu rozwalisz" – zaśmiał się nerwowo – możesz przestać traktować mnie jak intruza we własnym domu?
– Na razie to jest mój dom – odpowiedział ze znudzeniem.
– Gdybyś ty tu chociaż nocował – wywrócił oczami.
– Nie pozwalaj sobie – zagroził. – Chyba powinienem cię trochę utemperować, bo coś ci się ubzdurało, że możesz traktować mnie bez szacunku. Co ty w ogóle, masz uszy przekłute?
– Tak, i co z tego?
– Jesteś niepoważny. Masz mi to natychmiast ściągnąć.
– Ciebie chyba coś boli! – uniósł się. – Jeden raz przyszedłeś do domu i czepiasz się moich kolczyków, tak? A my co mamy robić, kiedy ty nie wracasz na noc? Jisoo nie chce spać, bo czeka na ciebie, a mama? Co ona ma jej powiedzieć? Że tatusia nie obchodzą ani własne dzieci, ani żona?
– Jeszcze jedno słowo... – podszedł do niego. W oczach miał tylko przerażającą obojętność.
– I co? Znowu mnie uderzysz? – powiedział odważnie. – Ktoś w końcu musi powiedzieć ci prawdę. Matka powinna wyrzucić cię na zbity pysk z tego domu. Twoja kochanka z pewnością byłaby szczęśliwa.
– Zamknij się – pchnął go na blat, ściskając za ramiona. Yoongi nie okazał ani cienia skruchy. Uważał, że nie on powinien przepraszać. – Niczego nie rozumiesz, dzieciaku. Odpłacam się jej dokładnie tak samo, jak ona mi.
– Co... co ty masz na myśli?
– Uznaj to za łaskę, że ci nie powiem. Znienawidziłbyś ją. Już lepiej, żebyś to mnie miał za potwora; co z tego, że haruję, żebyś miał co jeść.
🐾
Słowa ojca siedziały w jego głowie przez cały weekend, a nawet w poniedziałek, kiedy szedł do szkoły. Nie rozmawiał z nikim od tego czasu, ignorował telefony, a ze swojego pokoju wychodził w ostateczności. Był wściekły, bo sobota zaczęła się tak świetnie, a skończyła jak zwykle...
Szedł przez korytarze ze spuszczoną głową. Kątem oka zauważył stojących w tym samym miejscu co zwykle znajomych, lecz nie podszedł do nich. Skierował się od razu do swojej szafki i otworzył ją. Naciągnął rękawy czarnej bluzki na dłonie i bezcelowo przekładał książki z miejsca na miejsce. Zamierzał spędzić tak całą przerwę, ale wiedział z autopsji, że to nie ma racji bytu.
CZYTASZ
little love story 》 yoonmin ✔
Fanfic"Ciebie po prostu nie da się zignorować" 🍬 。:*•.───── 🍥 🍥 ─────.•*:。🍬 Życie Yoongiego to pasmo zakrapianych imprez, przeplatanych z grą na pianinie. Zapewne nic nie zmieniłoby się w jego pesymistycznym nastawieniu do świata, gdyby nie zgodził si...