🐾27🐾

3K 222 31
                                    

Obiecaj, że nie będziesz się już z nikim bić

Chłopakom cudem udało się uniknąć wizyty u dyrektora, ale komentarzy Taekooka o waleczności swojego "dziecka" już nie bardzo

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Chłopakom cudem udało się uniknąć wizyty u dyrektora, ale komentarzy Taekooka o waleczności swojego "dziecka" już nie bardzo.

- Jiminnie, nie wiedziałem, że ty taki zaprawiony w boju! - Taehyung poklepał go po plecach.

- Jimin, to był pierwszy i ostatni raz, jak wszczynasz z kimś bójkę, rozumiesz?! - skrzyczał go Yoongi. - Sam powiedziałeś, że nie sądzisz, żeby chciał się z tobą bić, a co?

- Wkurzyłem się... - mruknął. - Musisz mi kupić czekoladę.

- Dobra, kupię ci nawet tort czekoladowy, tylko obiecaj, że nie będziesz się już z nikim bić - złapał go pod ramię i pociągnął do szkoły.

- To zależy od tego, czy ktoś jeszcze odważy się ciebie dotknąć.

- Jealous Jimin! - zaśmiał się Jungkook.

- Dobrze, że nie Jelly Jimin - zażartował Kim.

- Proszę was, mam już dość wrażeń na dziś, a czeka mnie jeszcze całe czterdzieści pięć minut matmy.

🐾

Lekcję spędzili w ciszy, nic oprócz uciążliwych pierwiastków nie zawracało im głowy. Niektórzy z klasy ukradkiem spoglądali w stronę Yoongiego i Jimina, bo widzieli poranną potyczkę, lecz nijak tego nie komentowali. Żaden z nich pewnie nie odważyłby się uderzyć chłopaka z ostatniej klasy. Pod tym względem Jimin od dawna uchodził w tej szkole za ewenement...

Zadzwonił dzwonek, a Min wcisnął młodszemu parę drobnych.

- Masz, idź sobie kupić coś słodkiego i poczekaj na mnie pod salą, bo muszę przekonać babkę z majcy, żeby mnie przepuściła do następnej klasy.

- Dobra, powodzenia.

Jimin zabrał swoje rzeczy, a monety wsadził do kieszeni. Sprawdził coś w telefonie, ale zapatrzył się w niego na tyle, że w kogoś wpadł.

- Kogo my tu mamy? - poczuł szarpnięcie za ramiona i zaraz został brutalnie przybity plecami do szafek. Stał nad nim Namjoon z Seokjinem i raczej nie wyglądali na zadowolonych.

- Co? - nie drgnął ani o milimetr. Tego ranka dostarczył sobie już tyle emocji, że teraz brakło mu sił na reagowanie.

- Chyba cię trochę spuścili ze smyczy i zapomniało się paru zasad? - Namjoon znowu cisnął nim o szafki.

- Dajcie mi spokój.

- Czy ty jesteś aż tak głupi, że wierzysz, że puścimy cię po tym co odwaliłeś? Nie dość, że zrobiłeś z Yoongiego pedała, to teraz rzucasz się z łapami na Hoseoka? Trochę ci mózg wypaliła ta różowa farba!

- Nie wtrącaj się, to sprawa między nami - warknął. - Zresztą już wyjaśniona.

- W dupie mam to, jak to postrzegasz! Albo w tej chwili tłumaczysz o co poszło, albo ode mnie dostaniesz, a to już nie będzie takie przyjemne!

Jimin przekalkulował wszystkie możliwości. Hoseok i tak go nienawidzi, ale gdy im powie, to znienawidzi go jeszcze bardziej... Tylko co jest ważniejsze? To, żeby jemu nie została wymierzona "sprawiedliwość", czy Hoseok, który chciał sprzątnąć mu Yoongiego sprzed nosa?

- Mów, do cholery! - krzyknął Namjoon. Park dość mocno uderzył tyłem głowy o szafki. Przez moment miał jedynie mroczki przed oczami.

- Dobrze... - powiedział cicho. - Wasz kochany kumpel wyznał miłość mojemu chłopakowi.

- Co ty pieprzysz?! - Seokjin już zamachnął się, żeby mu walnąć. - O kim ty mówisz? Przecież Hoseok jest hetero.

- No chyba jednak nie.

- Nie, kłamiesz! Specjalnie tak gadasz, żeby nas ze sobą skłócić! - awanturował się.

- Gdybyście byli trochę bardziej tolerancyjni, to z pewnością Yoongi by się od was nie odwrócił. Ani jemu, ani Jungowi się nie dziwię, że nie chcą mieć nic wspólnego z takimi homofobami!

Seokjin wkurzył się i wykręcił mu rękę, przybijając do szafek. Park nie miał siły stawiać oporu, bo zeszła już z niego adrenalina. Teraz czuł przede wszystkim ból i spadek cukru. No cóż, w każdej szkole był workiem treningowym, bo za dużo podskakiwał...

Chwilę później nieprzyjemne uczucie zniknęło, a on niekontrolowanie osunął się na kolana.

- Zostawcie go w spokoju! - jak przez szybę usłyszał zdenerwowany głos Yoongiego. - Czy wy wszyscy musicie wiecznie robić nam problemy?!

Odepchnął ich i przyklęknął przed Jiminem.

- Nic ci nie jest? - spytał, pomagając mu wstać.

- Nie. Wciąż nie wiem, jak mogłeś się kiedyś z nimi trzymać.

- Jeszcze ci mało?! - Seokjin znów rzucił się na niego z pięściami.

- Wypad! Ani się waż go tknąć. Dajcie nam wszyscy święty spokój! - Yoongi zasłonił młodszego swoim ciałem.

- Już się do ciebie nie odezwę, jeżeli potwierdzisz, że Hoseok się w tobie buja.

Min rozchylił usta ze zdziwienia. Spojrzał kątem oka na trzymającego go za barki Jimina, a później znów na starszaków.

- To prawda... - przełknął ślinę. Nie wiedzieć czemu ciężko mu było o tym mówić. Cały dzień miał na tyle intensywny, że niczego nie zdążył jeszcze przemyśleć.

- To dlatego nie chciał, żebyśmy rozgadali prawdę o tobie! - odrzekł, czując, że dostał olśnienia. - Kto by pomyślał, dobrze się ukrywał tyle lat, co nie, Nam?

- Trzeba to z nim wyjaśnić.

- Halo! A jakieś przeprosiny? - zirytował się Yoongi.

- Dobra. - Seokjin wywrócił oczami. - Sorry młody, ale to chyba nic dziwnego, że z początku ci nie wierzyliśmy.

- Odczepcie się już ode mnie - wbił palce w ramiona Yoongiego, nie patrząc nawet w ich stronę. Namjoon i Seokjin odeszli nie dodając już niczego więcej.

- W porządku? - starszy odwrócił się, a Jimin mocno się do niego przytulił.

- Pieprzę to. Zrywamy się z lekcji?


°•°•°•°

Do końca pozostało: 5 rozdziałów

😊

little  love  story  》 yoonmin  ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz