Drugi dzień Wakacji, obudziłam się w złym Humorze, bo dzisiaj mam dodatkowe zajęcia Akrobatyczne. Jest 9;14. Obudziło mnie skrobanie mojego Chomika, Na szczęście dzisiaj Kevin mnie nie nawiedził, może to dlatego że zagroziłam mu spuszczeniem łomotu.
Po przebudzeniu się, zadzwoniłam do mojej najlepszej przyjaciółki Charlotte.
W słuchawce usłyszałam jej dzwonek, po chwili odebrała.
-Siema, idziesz dzisiaj ze mną na zajęcia?-spytałam.
-No hej, wiadomo-zaśmiała się.
-Widzimy się za 2 godziny w naszym miejscu.-powiedziałam.
I się rozłączyłam. Wstałam z łóżka i podeszłam do mojego małego szczura (chomika)
-No co tam gryzoniu?-powiedziałam do Stefana (tak miał na imię).
Po krótkich pogaduszkach poszłam się ogarnąć do toalety. Po paru minutach wyszłam jak nowo narodzona. Podeszłam do szafy i wyciągnęłam Jeansy z wysokim stanem, oraz koszulkę ze zdjęciem Mona Lisy.
Po założeniu outfitu zeszłam na dół przygotować sobie śniadanie.
Na stole leżała karteczka od mamy:
-,,Pojechałam z Kevinem do Cioci Esmeraldy, jak wrócisz z zajęć to podgrzej sobie obiad z wczoraj. I nie rób mi syfu, bo posprzątałam. Mama".
-Super, odgrzewany obiad z wczoraj. Po prostu mniam.- westchnęłam sama do siebie.
Na śniadanie zjadłam kanapki z nutellą, przypominając sobie o zajęciach spojrzałam na zegarek.
-10:45 o kurwa, muszę się pośpieszyć.
Odkładając talerz do zmywarki poszłam zajrzeć do mojego psa. O dziwo go nie było. Zadzwoniłam do mamy:
-Mamo, nie ma Lakiego!-Krzyczałam do telefonu.
-Uspokój się, zabrałam go ze sobą.-odpowiedziała.
Od razu się rozłączyłam. Walnęłam mocnego FacePalma i powiedziałam głośno "Japierdole".
Po nieudanej rozmowie, pobiegłam do korytarza. Zakładając buty wyszłam z domu zamekając za sobą drzwi na klucz.
5 minut później byłam już w miejscu spotkania. Była 11:16, spóźniłam się o dwie minuty.
Na całe szczęście Charlotte na mnie poczekała.
-Heeeeeeeeeej-powiedziałam do przyjaciółki, przytulając ją.
-Hejka spóźnialska-odwzajemniła uścisk.
-To idziemy?-spytałam.
-Tak tak, tylko musimy się streszczać bo mamy 4 minuty.
Na szczęście sala była bardzo blisko, więc szansa na to że się spóźnimy była marna.
4 Minuty później byłyśmy na miejscu, przywitałyśmy się z naszą Nauczycielką i poszłyśmy się przebrać do szatni. Stroje były na miejscu, każda miała swój.
Po przebraniu się pogadałam jeszcze chwilę z Charlotte i wyszłam.
Wchodząc do sali gdzie ćwiczyłyśmy przywitałam się z resztą grupy, zaraz po mnie do klasy weszła Charlotte.
-Witam wszystkich na zajęciach Akrobatycznych.-przywitała się Nauczycielka.
-Dzień Dobry.-Wszyscy odpowiedzieli Chórkiem.
-Dzisiaj będzie casting do zawodów ogólnopolskich z gimnastyki artystycznej.-powiedziała nasza opiekunka.
W grupie zaczęły się szepty i ciche rozmowy.
-Dobrze, widzę że jesteście gotowe. W takim razie zacznijmy, będę wybierała od kolejności numerków w dzienniku.-Powiedziała niskim tonem nauczycielka.
Pierwsza niestety byłam ja. Pięć numerków po mnie była Charlotte.
-Zapraszam Panią Rose Smith.-usłyszałam głos ze środka sali.
W myślach~
-Kurde, przecież ja nie umiem żadnego układu. Fuck że to też dzisiaj musiało być. Dobra coś wymyślę.-Dodawałam sobie otuchy.
Po 5 minutach wyszłam z sali. Nie dostałam się, poszło mi okropnie. Ale cóż, nie moja wina że ta baba to taka jędza. Mogła mnie powiadomić to bym się przygotowała. Po rozmyślaniu poszłam pod prysznic i do szatni. po 10 minutach wyszłam z szatni odświeżona, Akurat z sali wyszła Charlotte.
-Jak ci poszło?-zapytałam.
-Nie dostałam się.-zaśmiała się.
Widać było że miała to w dupie, w sumie tak jak ja.
-Spotkamy się dzisiaj na jakiś maraton serialowy?-spytałam.
-Jasne, później do Ciebie napiszę.-odpowiedziała.
Nie czekając na Charlotte wyszłam z Tej "budy" idąc w kierunku swojego domu. Byłam ciekawa czy mama już wróciła w sumie jest 15;00 nawet nie wiem kiedy to zleciało.
Będąc pod domem wytarłam buty w wycieraczkę i odkluczając kluczem drzwi, weszłam do środka. Mamy jeszcze nie było. Dlatego miałam czas aby się przygotować na Nockę z Charlotte.
Poszłam do swojego pokoju poszukać oszczędności. Wchodząc do środka zauważyłam leżący na łóżku portfel. Było tam 40 zł. Wzięłam wszystkie pieniądze i wyszłam do sklepu.
Po nie całej godzinie byłam z powrotem w Domu. Kupiłam popcorn, tigery, chrupki, batoniki, i różne tam pierdoły do jedzenia. Rozpakowując rzeczy z torby dostałam SMS od Charlotte
Mój Debil:Będę o 17, przygotuj wszystko downie.
Ja:Dobra XD
Biorąc rzeczy które kupiłam poszłam na górę Do pokoju. Wchodząc rzuciłam jedzenie na łóżko i zajęłam się podłączaniem Netflixa do telewizora.
Gdy skończyłam pobiegłam po miski na dół, wracając z nimi wsypałam do nich zawartość opakowań po chrupkach, popcornie itp. Rozłożyłam łóżko żeby było nam wygodnie i napisałam do mamy:
Ja:-Hej mamo, o której będziesz?
Mamusia:-Wrócę jutro, zostaje z Kevinem u cioci na noc. Nie martw się z lakim wszystko dobrze.
Ahh ta mama. Właśnie miałam się pytać, Czasami mam wrażenie że czyta mi w myślach. Po przeczytaniu wiadomości zerknęłam na godzinę.
-O cholera!-pomyślałam.
Już 17:00! Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Pobiegłam na dół żeby otworzyć.
-O jesteś lamusie!-powiedziałam do przyjaciółki.
-No jestem stara-zaśmiała się.
Po krótkim przywitaniu kazałam jej zdjąć buty i kurtkę.
-Dobra to co robimy?-zapytała Charlotte.
-Jak to co? Maraton ze Stranger Things!-odpowiedziałam zadowolona.
-Okej! ale potem Riverdale!-krzyknęła.
-Dobra dobraa
Po uzgodnieniu tego co będziemy robić, poszłyśmy na górę do mojego pokoju.
~Hejka moi drodzy! O to pierwszy taki prawidłowy rozdział! (Jak są jakieś błędy to sory) Mam nadzieję że wam się spodoba, Bo pisałam go całą godzine. A do tego cholernie bolą mnie plecy XD PS. pisałam go sama, bo Nikolka zasnęła (: No ale cóż... Mam nadzieję że wam się spodoba! To chyba tyle, Ja idę spać bo jest 5;39 i jestem Padnięta! Dobranoc moje skarby <3 <3 <3
CZYTASZ
FRIENDZONE/•Finn Wolfhard•/F.W/™
Novela Juvenil-Kocham Cię Rose.-szepnął do ucha dziewczynie, wysoki brunet z bujnymi lokami na głowie.💗💗💗