6:03-Obudziłam się, Moja przyjaciółka jeszcze spała.
-Przeważnie budzę się o 9/10... to pewnie przez sytuację z wczoraj...-pomyślałam.
Spojrzałam na Charl, miała przezabawną minę, musiałam jej cyknąć fotkę.
-Upss...-nie wyłączyłam latarki...
-Co ty robisz?-mówiła na pół przytomna przyjaciółka.
-Zdjęcie.-zaśmiałam się.
-Charl nagle się urwała jak z choinki.-
-Wstawaj!-krzyknęła.
-Co? Czemu? Coś się stało?-byłam zdziwiona.
-Dzisiaj jadę do cioci! kurde na śmierć o tym zapomniałam.
-O której musisz być w domu?-zapytałam roztrzęsionej przyjaciółki.
-ok. 8:00.
-Co tak szybko?-byłam zdziwiona.
-No jedziemy 5 godzin, bo to nad morzem.
-Czemu mi nic o tym nie powiedziałaś?-zmartwiłam się.
-Nie chciałam cię smucić.-przyjaciółce zbrzydła mina.
-Dobra, mamy z jakieś 90 minut.-zaśmiałam się.
-Okej, to ja idę sie ogarnąc do toalety.
-Luz.-powiedziałam.
Gdy Charlotte weszła do toalety, ja wstałam i podeszłam do szafy wybrać ubranie na dziś.
-Po 5 minutach zastanawiania się, wybrałam krótką sukienkę w kwiaty o kolorze różowego pastelu. Przebrałam się i w tym czasie z łazienki wyszła Chrlotte, która miała na sobie czarne dresowe spodenki, i koszulkę z napisem "Stranger Things".
-Oo kupiłaś tą koszulkę.-powiedzialam uśmiechając się.
-Tak, ale spokojnie. Tobie też, dostaniesz jak wyjdzie 3 sezon haha.
-No okeej, chodź do kuchni. Zrobimy sobie śniadanie.
-Po zejściu, zajrzałam do lodówki, a Charl usiadła przy stole.-
-Może omlety z dżemem?-zaproponowałam.
-Jasnee.-odpowiedziała Charlotte uśmiechając się.
-Ale Ci ślinka z pyska leci.-zaśmiałam się.
-Chciałabyś.-Przyjaciółka wybuchła śmiechem.
-Po zrobieniu omletów, usiadłam z przyjaciółką na kanapie, i odpaliłyśmy Xboxa.-
-To w co gramy?-zapytałam Charl.
-Far Cry?-zaproponowała z dziwną miną.
-No luz.
Gdy chciałam odnieść talerze po śniadaniu do kuchni, z toalety obok schodów wybiegł mój brat krzyczący;
-Krew mi leci! Kreew!-popatrzałam się na niego ze zdziwioną miną.
-Gdzie?
-No tu, na brodzie!-Rzeczywiście mój brat się czymś skaleczył.
Po chwili, przyszła Charlotte.
-Co się stało?-pytała.
-Kevin się skaleczył, Co zrobiłeś?-Popatrzałam się surowo na brata.
-Ten cały się zaczerwienił.
-Spytam jeszcze raz, Co zrobiłeś?
-Próbowałem się ogolić...-Zaczął bawić się dłońmi.
-Że co?-krzyknęłam.
-Dobra Stop. Chodź do kuchni, opatrzę Ci to, i zrobie opatrunek, później o tym porozmawiamy.
-Okej...-był zawstydzony.
Opatrzyłam Kevinowi ranę, i zrobiłam opatrunek, po skończonej czynności Kazałam mu nakarmić zwierzaki a w nagrodę mógł pograć sobie na moim Xboxie. Ja z przyjaciółką poszłyśmy do mojego pokoju.
-Coraz bliżej tego obozu.-Odezwała się Charl.
-Noo, muszę powiedzieć mamie, żeby w końcu wpłaciła pieniądze.
-Moi już wpłacili.
-Uff, to dobrze.-zaśmiałyśmy się.
*Powiadomienie z Iphon'a*
-Córciu, ja jestem w firmie bo mam do załatwienia parę spraw, wrócę o 23, zajmij się Kevinem i nie czekajcie na mnie. Całuję Mama.
-Co się stało?-Przyjaciółka zobaczyła moją smutną minę.
-Jak zwykle Mama późno wróci...-zasmuciłam się ponieważ kolejny raz, nie spędzała z nami czasu.
-Nie martw się, jeszcze się ułoży.-Pocieszała mnie.
-O shit już 9:23, ja muszę iść.-powiedziała po czym zaczęła z pośpiechem brać swoje rzeczy.
-Poczekaj to Cię odprowadzę.-powiedziałam.
Pośpiesznie zeszłyśmy po schodach, Ubrałyśmy buty i przed zamknięciem drzwi zdążyłam krzyknąc jedynie:
-Kevin, zamknij drzwi i nikogo nie wpuszczaj!
Wzięłam jeszcze pocztę, i ruszyłyśmy z Charlotte do jej Domu.
---------------------------------------------------------------------------------
__________________________________________________
Gdy wracałam do Domu, wstąpiłam na pocztę, iż ostatnio zamawiałam lampę do paznokci i powinna już przyjść.
-Dzień dobry.-powiedziałam.
-Dzień dobry, o co chodzi?-zapytał mnie facet stojący naprzeciwko mnie.
-Ja zamawiałam lampę, moje nazwisko to Smith.
-Już sprawdzam... A no tak, jest. Niech pani podejdzie do kasy obok, ją odebrać.
Zrobiłam jak mi kazał.
-Proszę się tu podpisać.
Po podpisaniu dokumentów, wzięłam duże pudło i ruszyłam w stronę domu, Niosłam je tak że nic nie widziałam.
Nagle zrobiło mi się ciemno i upadłam na ziemię.....
Obudził mnie strzał z liścia, odknęłam się i szybko wstałam, ku moim oczom ukazała się twarz, mojej dawnej przyjaciółki z sąsiedztwa, która wyjechała do Anglii.
-Nie wierzę! Rose?!-była tak samo zaskoczona jak ja.
-Emma!? Jeju, tak bardzo się za tobą stęskniłam!
Po przypadkowym spotkaniu się, zaprosiłam ją do swojego domu na obiad.
~~~Hejka moi kochani! W środę (19.06) Jest zakończenie roku szkolnego, co oznacza Wakacje, a Wakacje oznaczają too że rozdziały będą częściej! Rozdział jest dłuższy, niż tamten, miłego czytania!
Do Następnego! Muaaa
CZYTASZ
FRIENDZONE/•Finn Wolfhard•/F.W/™
Novela Juvenil-Kocham Cię Rose.-szepnął do ucha dziewczynie, wysoki brunet z bujnymi lokami na głowie.💗💗💗