15~Jesteśmy na miejscu.

155 6 2
                                    

-Rose? Rose!
-Hm?-mruknęłam.
-Wstawaj, musimy się naszykować na wyjazd!
Otworzyłam szybko oczy, i nad sobą zobaczyłam Charlotte.
-O Jezu! No tak!
-Jak ide zrobić śniadanie, i przy okazji porozmawiam z twoją mamą.-Powiedziała przyjaciółka.
-Ok-odparłam.

Po wyjściu Charl, natychmiast wstałam i pobiegłam do toalety, wbiegając zwaliłam z szafki szklany wazon.
-Cholera!-krzyknęłam ze złością.
Ciepnęłam szkło do kosza w toalecie, i weszłam pod zimny prysznic, mój relaks nie trwał długo iż była 9:34, a o 16:00 musiałyśmy być na miejscu
-Ciekawe jak to będzie go poznać, może mu się spodobam? Chociaż wątpię, on może mieć każdą... Więc czemu miałby zakochać się akurat we mnie?-pomyślałam.

Wyszłam z pod prysznica, i posmarowałam twarz kremem nawilżającym, i umyłam zęby, wyszłam z toalety kierując się prosto do szafy.
Hmm... Co by dzisiaj ubrać?
Postawiłam na czerwoną hiszpankę i granatowe dżinsowe spodenki z wysokim stanem, do tego czarny pasek, A włosy związałam w koka.

Przed zejściem na dół zaścieliłam łóżko, i uzupełniłam miski mojego chomika. Wzięłam telefon i wyszłam z pokoju.

Schodząc, poczułam zapach tostów zrobionych przez Charlotte.
-O już jesteś-odezwała się Przyjaciółka.
-No, Hej mamo.-powiedziałam do Alice.
-Hej skarbie.
Kevin siedział przy stole i na mnie spoglądał, usiadłam obok niego czekając na swoją porcję.
_____________________________

-Kevin, nakarmisz lakuśa?-zapytałam siedząc z Charl na kanapie.
-jasne.-odpowiedział uśmiechając się.
-Mamo, wyjdziesz z nim później?-spogląndnęłam na mamę.
-Tak skarbie, może idźcie się już spakować?
-W sumie dobry pomysł, chodź Charli.
Wzięłam przyjaciółkę za rękę, i pobiegłam z nią na górę.

Wyciągnęłam walizkę z szafy, i otworzyłam ją.
-Będę Ci pokazywać ubrania a ty mów czy brać czy nie okej?
-Dobra.
-Zaśmiałyśmy Się.

__________________________

Po godzinie byłam już spakowana, Charlotte spakowała się wczoraj, więc miałyśmy więcej czasu.

Usiadłyśmy na łóżku i zaczęłyśmy plotkować o obozie,
-Może spodobasz się Noah'owi-powiedziałam śmiejąc się.
-Ta, a ty Finnowi.-odpowiedziała.
-Chciałabym.-Powiedziałam.

Rozmawiałyśmy jeszcze tak 30minut, dopóki nie usłyszałyśmy wołania mojej mamy.

-Rose, Charlotte? Chodźcie!

Zeszłyśmy więc na dół do mojej rodzicielki.

-Wszystko masz Charlotte?-odezwała się moja mama.
-Tak jest ciociu.-zachichotała się
Dobrze, weź walizkę i idź do samochody, my za chwilkę dołączymy.-Powiedziała Alice z uśmiechem na twarzy.
Charlotte wyszła.
-Masz skarbie 950zł na ten obóz.
Zdziwiłam się, bo przecież miałyśmy lekki kryzys. I z tego co pamiętam to miałam sama sobie załatwić.
-Ojej, dziękuję mamo.-Ucałowałam ją w poliko, i Poszłam do pokoju Kevina.
-Hej.-powiedziałam.
-Cześć, musisz jechać?-Na jego twarzy malował się smutek.
-Tak, ale wrócę już za tydzień.-uśmiechnęłam się.
Podeszłam do Kevina i go przytuliłam.
-Dbaj o zwierzaki smarku.-zaśmiałam się a on razem ze mną.
-Będę.
Wzięłam też Lakiego na ręce i dałam całusa w głowę.
-Kto jest najukochańszym Pieskiem na świecie?
Ten zaszczekał
-no pewnie że ty!- Po pożegnaniu się, wyszłam i z walizką w ręku, zaczęłam kierować się do dużego Jeepa (czyt. Dżipa) mojej mamy. Podałam walizkę mamie, a ta wsadziła ją do bagażnika obok torby Charlotte.
Weszłam do środka auta, zapinając pas.
-Gotowe do podróży?-zapytała uradowana rodzicielka.
-Tak!-krzyknęłyśmy jak dzieci.
Odpalając nawigacje w telefonie, Alice ruszyła.
_____________________________

Na początku było spoko, rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się, nawet moja mama się dobrze bawiła. Ale potem przyszedł czas na postój...
-Dziewczynki stajemy.
Obudziłam Charlotte, i wszystkie wyszłyśmy z samochodu kierując się do środka McDonalda.

Z Charlotte złożyłyśmy zamówienie na telefonach. A mama podeszła do kasy.
-idę do toalety.-uprzedziłam Charlotte.
-Idę z tobą.

Weszłam do wolnej kabiny, i załatwiłam swoje sprawy, wychodząc umyłam ręce, widząc w lustrze że Charlotte też wychodzi. Poczekałam na nią, i razem wyszłyśmy z pomieszczenia.

Na dużym ekranie przed kasą, zobaczyłam swój numer zamówienia, podeszłam szybko i zamówienie podał mi przystojny chłopak z blond włosami.
-Dzięki, ile płacę?
-karteczkę ze swoim numerem telefonu proszę.-powiedział
-Haha, a tak serio?
-43.50, mamy zniżkę dla pięknych pań.
Jeszcze chwilę z nim poflirtowałam, i dałam mu swój numer oraz pieniądze, odchodząc do mojej przyjaciółki.
-O kurde, zapomniałam torebki z toalety, idź po swoje zamówienie i poszukaj wolnego miejsca.
-Dobra, a i w ogóle to twoja mama też poszła do toalety.
Nie słysząc co mówi Charl, pobiegłam zestresowana do toalety.
-O, tu jesteś!
Wzięłam torebkę z umywalki, i zauważyłam męskie i damskie buty pod drzwiami od kabiny.

Były to buty mojej mamy.

Gwałtownie otworzyłam drzwi, ale na próżno, były zamknięte.
-Otwierać!-krzyknęłam.
Drzwi otworzyła moja rodzicielka, obok niej stał mężczyzna, wysoki ciemny brunet ok.31 lat, widziałam go za kasą.
-Co ty wyrabiasz?!
-skarbie... Zaczekaj.
-Wybiegłam z damskiej toalety, szukając wzrokiem Charlotte.

Podbiegłam do stolika przy którym siedziała przyjaciółka.

-Co ci?-pytała zmartwiona, w oczach miałam łzy.
-Moja mama całowała się z kasjerem.-wykrzyczalam, że chyba usłyszało to co najmniej połowa ludzi z tego budynku, ale na szczęście nikt nie zwrócił na to uwagi.
-Rose, skarbie...-za mną stanęła rodzicielka.
-Czego?
-Daj mi wyjaśnić...
-Najlepiej nic nie mów.-powiedziałam porządnie wkurzona.
-Skoro chcesz...
Usiadłyśmy w ciszy obok Charl.
Wzięłam Cheeseburgera z tacy, i zaczęłam gryźć, jak byłam zła to nie chciało mi się zbytnio jeść. Zjadłam tylko to a resztę zapakowałam do torebki.

Po postoju, wróciliśmy do samochodu, rozmawiałam tylko z Charlotte, ale widziałam smutek mamy. Żeby nie robić scen przed Charl, napisałam Sms-a do rodzicielki.

-Mamo, nie chcę żebyś się smuciła, ale mam dość twoich ciągłych akcji. Najpierw masz romans z szefem i jesteś w ciąży, potem kłócisz się z jakimś facetem w naszym domu, następnie ktoś nas napada, wprowadzasz do domu wujka którego pierwszy raz widzę na oczy. A jeszcze potem całujesz się z kasjerem, więc nie dziw się że jestem zła. Jak dalej będziesz tak robić, to przykro mi ale nasze relacje nie będą za dobre, choć kocham cię całym sercem.

Po chwili zobaczyłam jak go czyta, nie odpisała, a jedynie odwróciła się do mnie z uśmiechem.

Jechałyśmy 4 godziny, gdy podjechałyśmy pod te centrum, Alice krzyknęła,
-Jesteśmy na miejscu!

________________________

~~~Hejka! I jak wrażenia? Mnie się podoba, tak naprawdę to dopiero teraz ta książka się zaczyna. Postaram się jutro napisać i dodać kolejny. Wyczekujcie!❗❤️

FRIENDZONE/•Finn Wolfhard•/F.W/™Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz