Meadow
Poniedziałek nadszedł zbyt szybko. Próbowałam się obudzić, gdy piłam moją trzecią filiżankę kawy w biurze szefa i starałam się, wręcz robiłam, co mogłam, by ignorować Gideona – mojego przełożonego, na spotkaniu zespołu. Dowodził, a nawet sprzeczał się, w jaki sposób pracownicy spowolnili "produkcję", a także twierdził, iż nie spełnialiśmy naszych norm. Chciałam mu po prostu powiedzieć, że ludzie rzeczywiście będą pracowali lepiej, jeśli nie będą widzieli, jak jego twarz stale się im przygląda, wpatruje się w nich. Nie mogłam jednak tak się wypowiedzieć przy wszystkich, byłoby to z mojej strony zbyt śmiałe po piątkowym sporze. Zamiast tego postanowiłam pomyśleć o czarnych oczach, ta myśl natychmiast sprawiła, iż się zarumieniłam. Błądziłam w umyśle, przypomniałam sobie o wczorajszym lunchu, o tym, jak obydwoje byliśmy beztroscy oraz zrelaksowani. Nigdy nie wyczułam, że był spięty, jak również, iż jakby coś przede mną ukrywał, był po prostu otwarty i zabawny. Poza tym momentem, kiedy "złapałam" go w gabinecie, jak zniszczył, a uściślając, zmiażdżył swój telefon, przy mnie był zawsze dżentelmenem. Wciąż czułam jego nieziemską wodę kolońską po tym, jak się przytuliliśmy, gdy się pożegnaliśmy. Prawie zapomniałam dać mu mój numer, ale upewnił się, że będę o tym pamiętała. Wpisał mi swój w moją komórkę, zanim podał mi go, złożył pocałunek na moim czole.
— Co jest takiego śmiesznego, Delane? — Pytanie Gideona wyrwało mnie z moich przemyśleń, skupiłam się ponownie na spotkaniu. Cholera! Uśmiechałam się od ucha do ucha, a wszyscy patrzyli na mnie. Był naprawdę w złym humorze, był zdenerwowany.
— Przepraszam, Gideonie — odchrząknęłam i wyprostowałam się, wyciągając kilka kartek z mojej teczki. Teraz albo nigdy! — Nie uważam, że to zabawne, daleko mi do tego, co więcej sądzę, że masz absolutną rację. — Był zaszokowany, zauważyłam, iż w następnej chwili był gotowy do "strzału" jakiegoś tekstu w moim kierunku, ale ponownie go zaskoczyłam, nie zaprzestając mówić. — Myślę, że nasi pracownicy pogorszyli wydajność swojej pracy, natomiast Gideon był dość, całkowicie dokładny, nawet zbyt precyzyjny w świetle sytuacji. Właśnie dlatego przygotowałam ten plan strategiczny, aby zaoferować nowe zachęty dla naszych najcenniejszych pracowników. A wszyscy doskonale wiemy, że jeśli będziemy zachęcali, motywowali kluczowych graczy, będziemy mieli ogromny wzrost ogólnej wydajności personelu. Będą poszerzali informacje, a nawet nowi agenci, przedstawiciele zrobią wszystko, co w ich mocy, aby spełnić nasze standardy. — Podsumowałam.
Na początku nie byłam przekonana, jednakże miałam asa w rękawie. Szkoda byłoby go nie wykorzystać. Pracowałam nad tym przez ostatnie dwa tygodnie, a on dał mi idealną okazję, żeby to wygłosić przed współpracownikami zajmującymi kierownicze stanowiska. Och, Gideon w ogóle nie był szczęśliwy, lecz mój szef zachęcił mnie do kontynuowania i tak właśnie zrobiłam. Kiedy skończyliśmy, dyrektor zaaprobował moją pracę oraz oznajmił, bym głębiej opracowała moją strategię, w najdrobniejszych szczegółach, a także żebym zaprezentowała ją ponownie na ostatnim porannym zebraniu w piątek. Byłam bardzo podekscytowana, to była moja wielka szansa, by pokazać, jak bardzo lubiłam to, czym się zajmowałam, a w dodatku moją wiedzą chciałam pomóc firmie.
Usiadłam przy biurku, po kilku minutach poczułam wibracje telefonu. Pośpiesznie wyjęłam go z kieszeni i dostrzegłam, że dostałam wiadomość od chłopaka, który obecnie zajmował skutecznie moje myśli. Wzięłam głęboki oddech, zanim ją przeczytałam.
"Dzień dobry, Meadow, nie byłem pewien, o której się obudziłaś, a nie chciałem przerywać ci w pracy, więc pomyślałem, że poczekam na porę lunchu, żeby się przywitać. Jak ci mija dzień?"
Westchnęłam z zaskoczenia, zerknęłam na zegar w mojej komórce, który wskazywał już południe. Byłam zbyt podekscytowana i nie zdawałam sobie sprawy, która była godzina, ten czas tak szybko minął. Zaczęłam zbierać moje rzeczy, aby wyjść oraz szybko mu odpisałam.
CZYTASZ
Simply "His"
WerewolfKiedy Alfa odnajdzie swoją partnerkę, nic nie może powstrzymać go przed żądaniem, roszczeniem sobie tego, co Bogini wybrała dla niego. To jego prawo. Chyba że ona jest człowiekiem. Alfy i wilkołaki żyją długowiecznie, a ich celem jest rodzina i sta...