Caleb
Stawałem się kimś innym, kiedy byłem z nią. Alex wyznał, że bardziej lubił nowego mnie. Na początku, gdy powiedział mi to w drodze do mojego pokoju hotelowego, byłem trochę urażony, lecz kiedy spojrzałem na niego i zobaczyłem, że on nie naigrywał się ze mnie, zacząłem przetwarzać jego słowa.
— Jesteś w lepszym nastroju, odkąd ją znalazłeś, ona uwydatnia, wydobywa twoją najlepszą stronę — stwierdził, wpatrując się w drzwi windy, nie spoglądając na mnie, jego rysy były całkowicie pozbawione jakichkolwiek śladów żartu. Nie odpowiedziałem, a on nie oczekiwał żadnej odpowiedzi.Leżałem nago na łóżku, wpatrując się w sufit i zastanawiając się, jak postąpić dalej, jaki powinien być mój następny krok. Kiedy opuściliśmy restaurację, czuła się komfortowo, gdy trzymaliśmy się za ręce, podczas powrotu. Zarumieniła się cudownie, wspaniale po tym, jak pożegnaliśmy się krótkim pocałunkiem w obecności mojego bety oraz jego partnerki, więc to oznaczało, że nie obawiała się pokazywać ze mną publicznie, a także spędzać czasu.
— Jeśli wszystko pójdzie dobrze, niedługo zaplanuję wspólny weekend, co więcej kolejne dwa tygodnie powinny wystarczyć, a jeśli pójdzie idealnie, ujawnię jej mojego wilka — prowadziłem w myślach przemyślenia.
Był niespokojny, nerwowy i pragnął się wydostać, a ja nie chciałem się dłużej powstrzymywać. Bestia dopominała się ujawnienia naszej mate tajemnicy, ponaglała mnie, gdyż nie podobała mu się sytuacja, iż zatajamy cokolwiek przed Meadow, zresztą ja miałem identyczne odczucia.Gdy rozbrzmiał dźwięk dzwonka telefonu, nieświadomie się uśmiechnąłem, dostrzegając, że to ona. Powoli przełamywała tarczę, naprawdę zdecydowanie podobało się to mi, że jej pewność siebie z dnia na dzień rosła.
— Cześć... — odezwała się, a moje wargi ponownie ułożyły się w uśmiechu.
— Właśnie o tobie myślałem... — powiedziałem jej to mimowolnie, nie zastanawiając się i byłem całkowicie pewien, że się zarumieniła, słysząc moje wtrącenie.
— Doprawdy? Cieszę się, że... o czym konkretnie myślałeś? — Do moich uszu doszedł jej chichot.
— Pomyślałem, że może powinniśmy wyjść gdzieś razem i spędzić dzień tylko we dwoje. Może udamy się poza miasto, jeśli masz na to ochotę. — Nie byłem pewien, jak daleko "oddaliłaby się" ze mną sam na sam, wciąż była nieco ostrożna. Nie obwiniałem jej, właściwie to byłem z niej dumny za to, iż właśnie taka była.
— To brzmi interesująco, zachęcająco, a nawet obiecująco. Masz jakiś sugestywny, co więcej dokładnie sprecyzowany pomysł, gdzie się udamy? Czy raczej zamierzasz "włączyć" swoją część siebie żądną przygód i odwiedzić jakieś nowe miejsce? — Znowu zachichotała, a ja nie mogłem się powstrzymać od kolejnego uśmiechu. Droczyła się ze mną.
— Obiecuję ci, że będę tak śmiały, skory i spragniony cudownych wydarzeń, jak tylko mi na to pozwolisz. — Przypuszczałem, iż usłyszę jej śmiech, lecz po kilku sekundach ciszy, kontynuowałem. Zarówno mnie, jak i mojego wilka coraz bardziej ciągnęło w jej kierunku. Z trudem panowałem nad swoimi zmysłami, zachowaniem przy niej. Chciałem mieć ją teraz przy swoim boku, wtuloną we mnie. Wiedziałem, że nieco się zapędziłem moją wypowiedzią, musiałem więc to trochę sprostować, by dalej czuła się swobodnie w moim towarzystwie. — Ale jeśli nie masz ochoty pojechać ze mną poza granice miasteczka, jestem gotów po prostu obejrzeć film, jak również zamówić coś specjalnego do jedzenia.
— Zapraszasz mnie na randkę, Calebie? — Zaskoczyła mnie swoim pytaniem, mogłem wyczuć także lekkie zdenerwowanie mojej partnerki.
Przypuszczałem, że nie powiodło mi się, poniosłem porażkę, może powinienem był spróbować w bardziej tradycjonalistyczny sposób, ona zasługuje tylko na najlepsze. To z pewnością z powrotem przywróci rozluźnienie w naszej rozmowie.
— Dlaczego nie... Meadow, jeśli zechciałabyś zaszczycić mnie swoim towarzystwem, bardzo chciałbym zabrać cię na randkę, znacznie dłuższą randkę.
Mogłem przymknąć oczy i momentalnie poczuć jej radość. — To moja partnerka, a uszczęśliwienie jej jest moim priorytetem, a takie małe rzeczy doskonale to realizują — powiedziałem do siebie w głowie. Byłem z siebie dumny, zresztą mój wilk również był.
CZYTASZ
Simply "His"
Loup-garouKiedy Alfa odnajdzie swoją partnerkę, nic nie może powstrzymać go przed żądaniem, roszczeniem sobie tego, co Bogini wybrała dla niego. To jego prawo. Chyba że ona jest człowiekiem. Alfy i wilkołaki żyją długowiecznie, a ich celem jest rodzina i sta...