Rozdział 7

1K 46 22
                                    

Caleb

Alex wysłał mi swoje wyniki wyszukiwania, zdobyte informacje o dziewczynie. Nazywała się Sheila McLane i właśnie ukończyła studia chemiczne z tytułem magistra. Mieszkała w Nowym Jorku przez ten okres, lecz porzuciła wszystko po tym, jak zerwała z chłopakiem, z którym była w związku przez trzy lata. Przyjechała do ojca, by zrobić sobie przerwę. Jej ojciec – Carter McLane jest interesującym człowiekiem. Od samego początku pracował w tej samej firmie w branży nieruchomości i powoli wspinał się na swoje miejsce na szczycie. Naprawdę dobry pracownik, ciężko pracujący jak za dawnych czasów. Będę musiał wymyślić, zaproponować mu coś wyjątkowego, aby kupić udziały lub wysunąć propozycję współpracy i co ważniejsze zabrać ze sobą Meadow, jeśli to możliwe, chociaż nie jest ona agentem sprzedaży. Myślę, że mogę zawrzeć dla nich interesującą umowę, by pozwolić konkretnie jej uzyskać dla biura kredyt na dział sprzedaży.

— Oszczędzę to na najbliższą przyszłość, teraz byłoby to zbyt wcześnie — powiedziałem do siebie w myślach. Ten cały proces randkowy mnie stresuje... Wszystko co chcemy – mój wilk i ja, to zbadać, poznać jej ciało oraz zdobyć ją, sprawić, aby zawsze była moja.

— Alfo, nasz oddział dotarł bezpiecznie do ziemi Demarka późną nocą, a następnie natychmiast ruszyli z jego ludźmi. Przybyli pół godziny temu do "centrum" ziemi Smithsona, a aktualnie z pewnością jeszcze pomagają im dojść do siebie, odzyskać siły. Dostałem raport, że znaleźli wiele ofiar, a także dostrzegli wielkie uszkodzenia strukturalne. — Craig zaczął dość szczegółowo relacjonować zaraz po tym, jak przeszedł przez próg. Skinąłem wolnym ruchem głową.

— Pamiętasz, jak w zeszłym miesiącu powiedzieliśmy ci z Alexeim o naszych przemyśleniach na temat nowych pułapek obwodowych, które znajdowałyby się w odpowiednich miejscach granicznych?

— Tak, Alfo, doskonale o tym pamiętam.

— Ok, zbierzmy podstawy i wyślijmy je w stronę ziemi Smithsona, powiedz naszym chłopakom, żeby zaczęli nad tym pracować. Czas zacząć testować, jak dobrą pułapkę udało nam się utworzyć.

— Alfo?

— Tak?

— Hmm... a co z tojadem?

Ach, prawda. Pozbyłem się całego dostępnego tojadu w pobliżu naszych ziem, nie będzie łatwo go znaleźć więcej. Będę musiał wykonać kilka rozmów telefonicznych, aby dowiedzieć się, gdzie można go znaleźć.

— Zacznijmy od infrastruktury bezpieczeństwa, a ja sprawię, że tojad zostanie tam dostarczony.

— Dobrze, Alfo. — Skłonił się, po czym wyszedł.

Meadow

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Meadow

Och, wreszcie nastało południe, ten dzień był zdecydowanie za długi. Najpierw Gideon prawie rozlał na mnie kawę, ale miałam szczęście, ponieważ zauważyłam jego zbliżająca się postać na czas i udało mi się odsunąć wręcz zrobić unik. Nawet nie przeprosił! Nie rozmawiał ze mną od poniedziałkowego spotkania, zaczynałam myśleć, że Caleb miał rację, iż jest on psychopatą. Spojrzenie w jego oczach sprawiało, że ​​włosy z tyłu mojej szyi "stawały" pionowo i nie, nie w dobrym sensie. Potem musiałam zwolnić jednego z naszych sprzedawców, gdyż odkryliśmy, że wykorzystywał niektóre puste rezydencje jako swoje prywatne motele.
Zadzwonił mój telefon, a ja od razu się uśmiechnęłam, gdy zobaczyłam, że to Caleb, podnosząc szybko komórkę, kiedy chwyciłam mój portfel.

Simply "His"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz