15

66 9 0
                                    

Jisung - lewa,

Chenle - prawa.

"Jak na chemii?"

"Źle."

"Co zrobiłeś?"

"Lekarz się czepiał, że jestem już dorosły, ale nadal niesumiennie biorę leki, mimo że wiem, iż to głupie."

"Miał rację."

"Wiem."

"Więc o co chodzi?"

"Nie jestem dorosły i on o tym wie. W końcu zna mnie od dwunastu lat."

"Może zakłada, że choroba sprawiła, iż jesteś doroślejszy."

"Ciekawe czy, gdyby miał chemię od nastu lat i prawie zero dzieciństwa, chciałby dorastać."

"Nie wiń go. Mało osób wie, jak się czujesz."

"Rozumie."

"Co?"

"Rozumie, jak się czuję. Wie o tym zaledwie jeden na tysiąc pacjentów, a cała reszta powinna rozumieć. W końcu to on jest lekarzem, nie ja."

"A uważasz, że rozumiem jak się czujesz?"

"Uważam, że jesteś wyrozumiały, bo też przez coś przechodzisz. Inaczej byś pewnie miał wylane."

Jisung przemilczał tę wypowiedź. Chenle nie był w nastroju, a Park nie chciał wszystkiego pogorszyć.

"Mark-hyung zaprosił Donghyucka na bal."

"Wreszcie."

"A Renjun idzie z Jeno."

"Z kim?"

"Z tym z równoległej klasy. Mamy z nimi w-f w środy."

"To przykre."

"Dlaczego?"

"A co z Yukhei'em?"

"Wydaje mi się, że zaprosił go ten chłopak z wymiany z klasy Marka, ale nie jestem pewien, więc może lepiej go zapytaj."

"Nie mam siły."

Jisung przeanalizował ich rozmowę.

"Stało się coś jeszcze oprócz chemioterapii?"

"Nie."

"Wziąłeś dzisiaj antydepresanty?"

"Nie."

"Dlaczego?"

"Nie chciało mi się."

×××

«Mało co się chce, kiedy chemioterapia nie wystarcza.»

×××

(a/n: Ktoś mnie oświeć jak się odmienia Yukhei

Love you 3000, NS)

White Moon & Whiter Ceiling | z.cl × p.js |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz