Jisung - lewa,
Chenle - prawa.
"Jak się dzisiaj czujesz?"
Głos Jisunga był spokojny, rozbrzmiewał w uszach Chenle, niczym chłodne powietrze wpadające do pokoju Parka przez otwarte okno, przy którym siedział. Niczym cisza przed burzą, która zbliżała się do miasta.
"Tak, jak wczoraj. I dzień wcześniej, i-"
"Matka się dowiedziała."
Och.
"Ja... Co powiedziała?"
"Nic. I w tym problem, Chenle."
"A ojciec?"
"Powiedział, że go zawiodłem i poprosił, żebym nie mówił mamie o... nie mówił jej o..."
Chenle usłyszał szloch Jisunga, który tak usilnie tłumił.
"Chcę do ciebie przyjść."
"Nie powinieneś."
"Nieważne, Ji. Zaraz będę."
"Nie. Po prostu się nie rozłączaj. To wystarczy."
"Ale-"
"Weź teraz leki, zanim uśniesz."
"Ale Jisung-"
"Weź te pieprzone leki, bo nie mogę stracić i ciebie!"
"Dobrze, Jisung. Zawsze je biorę."
"Dziękuję."
"A ty? Bierzesz swoje? Pomagają?"
"Nie pomagają."
"Ale bierzesz?"
"Ale biorę."
"Okej."
×××
«Bardzo łatwo uzależnić się od leków, nawet tych nie pomagających.»
«Tak jak łatwo uzależnić się od rozmów, nawet tych toksycznych.»
«Jisung i Chenle powinni iść na odwyk.»
×××
Premiera: 01.06.19
(a/n: Mam nadzieję, że się spodoba!)
CZYTASZ
White Moon & Whiter Ceiling | z.cl × p.js |
FanfictionRozmowy telefoniczne dwóch chłopców, którzy przeżyli za dużo, rozumiejąc za mało. ❛We were just friends that spoke like lovers and that seemed to be enough for two teenagers who were scared to love one another.❜ ─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ─── ★ Homoseks...