Jisung - lewa,
Chenle - prawa.
Jisung usiadł na jednej z ławek przed domem. Żółte światło latarni padało prosto na jego plecy, tworząc cień. Mocniej naciągnął rękawy za dużej bluzy drużyny uniwersyteckiej jego taty, do której nadal nie dorósł, mimo wysokiego wzrostu. Skrzyżował nogi i wybrał numer Chenle z listy połączeń.
Park chuchnął, obserwując małą chmurkę, rozmywającą się przed jego twarzą.
"Spałeś?"
"Możliwe."
"Och. Nie chciałem cię obudzić. Zadzwonię później."
"A która jest godzina?"
"3:29"
"Najwyższy czas już wstać."
"Powinieneś się wysypiać."
"I również brać leki cztery razy dziennie, czyli w nocy też."
"Nie o drugiej."
"Jak dla mnie jest okej."
"Chenle."
"Nie słyszę cię, sory."
Chińczyk podniósł się z łóżka, przecierając leniwie oczy. Podszedł do szuflady z lekami i wygrzebał z niej odpowiednie opakowanie.
"Muszę ci powiedzieć, że wygodna ta twoja bluza. I to bardzo."
"Śpisz w niej?"
"Mhm. Zdrowie."
Połknął dwie tabletki i popił je wodą.
"Teraz ty weź swoje."
"Już brałem. Przed spaniem, pamiętasz?"
Starszy usiadł po turecku na łóżku.
"Jeśli nie śpisz, to kiedy masz je brać?"
Jisung uśmiechnął się.
"Kiedy masz wizytę u psychologa?"
"Niedługo."
"Zamknij okno, bo się przeziębisz."
Jisung spojrzał na swój pokój.
"Zamknięte."
"To dobrze. U ciebie też tak zimno?"
"Mieszkasz kilka ulic dalej!"
"I co z tego?"
"U mnie też jest zimno. Ty też powinineś zamknąć okno."
"Nie mogę. Duszności mnie dobiją, jeśli to zrobię."
"To owiń się ciepłym kocykiem."
"Ty też."
"Nie mam żadnego pod ręką."
Chenle usłyszał samochód po drugiej stronie słuchawki.
"Gdzie jesteś?"
"Przed domem."
"A czemu nie w domu?"
"Unikam matki."
Chenle przetarł palcami oczy. Wiedział, że to początek kolejnego niezdrowego nawyku, jakby obaj nie mieli ich już wystarczająco. Jakby wcale nie umierali wewnętrznie i zewnętrznie. Jakby ich cierpienie było jakąś kolekcją, którą każdy chciał powiększać, zdobywając nowe elementy.
"Nienawidzę cię."
"Wiem, Lele. Wiem."
×××
« Jisung znajduje się na krawędzi zdrowia psychicznego, a jednocześnie nie mógł być szczęśliwszy.»
×××
(a/n: Woohooo zaczęły się święta~
ヾ(´︶'*)ノ♬
Szczerze powiedziawszy przyda mi się ta przerwa bo ostatnim razem wyspałam się 3 lata temu, kiedy jeszcze zaczynaliśmy lekcje o ludzkich godzinach i teraz ten brak snu zaczął dawać się w kość
I muszę się jeszcze zacząć wreszcie uczyć tego cholernego hiszpańskiego
Jeszcze nie ma świąt więc życzeń też jeszcze nie~
I'm tired, NS)
CZYTASZ
White Moon & Whiter Ceiling | z.cl × p.js |
FanfictionRozmowy telefoniczne dwóch chłopców, którzy przeżyli za dużo, rozumiejąc za mało. ❛We were just friends that spoke like lovers and that seemed to be enough for two teenagers who were scared to love one another.❜ ─── ・ 。゚☆: *.☽ .* :☆゚. ─── ★ Homoseks...