Minęła około godzina, gdy usłyszałam, jak ktoś wchodzi do pokoju i chwyta moje ramię. Otworzyłam oczy, ale nie widziałam, kim była ta osoba. Jedyną rzeczą, jaką widziałam była maska i różdżka przyciśnięta do mojego przedramienia. Szerzej otworzyłam oczy i usłyszałam głos w mojej głowie, mówiący "Jesteś gotowa?"
Wydawało się, jakby mój umysł nie chciał powiedzieć 'nie'. Zamiast tego krzyczał na mnie, bym powiedziała 'tak'. "Gotowa, by wypełniać jego życzenia?" spytał głos.To był szorstki szept.
"Tak."
***
Usiadłam na łóżku, trzęsąc się, pocąc i drżąc. Było wcześnie rano. Niesamowicie wcześnie. Miałam sen, ale nie czułam, jakby to był sen. Podwinęłam długi rękaw i na moim przedramieniu rzeczywiście widniał Mroczny Znak. Ale kto go tam wypalił? Rozszerzył mi się oczy i spuściłam rękaw. Cofnęłam się myślami do poprzedniej nocy i otworzyłam oczy jeszcze szerzej, gdy zorientowałam się, że powiedziałam 'tak'. Podeszłam do okna, otworzyłam je i oddychałam chłodnym powietrzem, aż zaczęłam się hiperwentylować. Spojrzałam na siebie w lustrze i miałam z powrotem mój kolor skóry i prawidłową wagę. Już nie byłam chora. Szeroko otwarłam oczy i westchnęłam. Dumbledore miał rację, musiałam stać się zła, aby wyzdrowieć. Po prostu wiedziałam, że nie mogłam nikomu powiedzieć. Zupełnie nikomu. Nawet Draconowi, a to mnie wykończy.
Usłyszałam otwierające się drzwi i wszedł Lucjusz.
- Wstałaś.
Odwróciłam się i pokiwałam na niego głową.
- Taa, na to wygląda.
Uśmiechnął się.
- Wyglądasz dużo lepiej.
Znów pokiwałam głową.
- Czuję się dużo lepiej.
Poczułam tą samą aurę, którą czułam tej nocy. Czy to on wypalił mi na ręce znak? Widziałam, że powędrował wzrokiem do mojego ramienia, więc od razu je skrzyżowałam. Zanim wyszedł, jego usta lekko zadrgały. Zmarszczyłam brwi i przebrałam się w koszulkę z długim rękawem. Było trochę gorąco, ale musiałam ukryć rękę. Założyłam parę czarnych spodni i buty. Wyszłam i od razu wpadłam na Draco. Złapał mnie.
- Hej, uważaj. - mrugnął.
Lekko zachichotałam.Dziś był dzień Mistrzostw Świata w Quidditchu. Dlatego musiałam ubrać się szybko, żebyśmy mogli wyruszyć. Śniadanie było niesamowicie szybkie. Tak jakby chcieli, żebyśmy się pospieszyli. Byliśmy spóźnieni?
Poczułam rękę ześlizgującą się na moją talię i pocałunek na czubku głowy. Uśmiechnęłam się i spojrzałam w te piękne, szare oczy, które na mnie patrzyły. Draco zrobił się wyższy, a ja prawie wcale nie urosłam. Uśmiechnęłam się do niego i delikatnie go pocałowałam.
Wchodziliśmy po schodach na stadionie Quidditcha. Zrobiłam wielkie oczy na widok boiska. Było ogromne. Draco zauważył moje zdumienie i się uśmiechnął.
- Widowiskowe, czyż nie?
- O taak - powiedziałam, śmiejąc się.
Puścił moją rękę, gdy zauważyliśmy trio. Zaczyna się. Lekko westchnęłam. Zaraz po słowach Rona, usłyszałam, że odzywa się Lucjusz.
- Jesteś na tyle wysoko, że zmokniesz pierwszy, kiedy zacznie lać deszcz.
Draco i ja cicho prychnęliśmy.
- Ojciec i ja siedzimy w loży honorowej. - odezwał się Draco - Dostaliśmy osobiste zaproszenie od samego ministra Knota.
Uderzyłam go łokciem w klatkę piersiową.
- Nie przechwalaj się, Draco. To mocno niepochlebne.
Na twarzy Lucjusza pojawił się uśmieszek, gdy zorientował się, co zrobiłam. Oczywiście zakładam, że to jego ojciec. Draco zamilkł.
- Nie warto przed takimi ludźmi.Ostro. Ale wtedy znów uświadomiłam sobie, że chyba bywałam bardziej ostra. Zastanawiam się, czy Lucjusz i pan Weasley też skakali sobie do gardeł w Hogwarcie, jak Harry i Draco. Prawie ich shipowałam. Prawie. Wtedy sięgnął swoją laską i przytrzymał nią rękę Harry'ego, przyciskając ją do poręczy.
- Baw się dobrze, chłopcze. Póki jeszcze możesz.
Spuściłam wzrok na moje przedramię, czując jak Mroczny Znak delikatnie się porusza i zawyłam ze śmiechu, na jego uwagę. Co jest kuźwa, Aurora? Syknęłam w myślach. Westchnęłam i z jakiegoś powodu nawet nie żałowałam swojego śmiechu. Lekko przybliżyłam się do Dracona, sięgając za nim i chwytając jego dłoń. Trzymał mnie mocno, w obronny sposób, ale ukrywał to przed wzrokiem swojego ojca i trio.***
Siedzieliśmy w loży honorowej. Stadion praktycznie świecił od wszystkich lamp, gdy czekaliśmy, aż wszystkie drużyny wylecą. Siedziałam pomiędzy Lucjuszem i Draconem, z rękami ciasno złączonymi przed sobą. W końcu zobaczyliśmy zielony i biały dym, wylatujący razem z drużyną Irlandii. Przypominało mi to kolory Slytherinu, więc uśmiechnęłam się na tą myśl. Poczułam, że Draco mnie obserwuje, więc podniosłam wzrok i również na niego spojrzałam, widząc uśmiech na jego twarzy, przez co zaśmiałam się i też się uśmiechnęłam, zanim z powrotem skupiłam się na boisku, w napięciu i podekscytowaniu.
Następnie wlecieli Bułgarzy i przygryzłam usta, spoglądając na Dracona i widząc jak jego oczy błyszczą z podekscytowania na widok przelatującego obok Kruma. Musi być jego idolem.
- Dobry wieczór! - powiedział głośno minister - Jako Minister Magii mam zaszczyt i przyjemność powitać wszystkich, zgromadzonych w dniu dzisiejszym na 422. Mistrzostwach Świata w Quidditchu! A zatem zaczynamy!Godziny mijały, aż wreszcie mecz się skończył, a ja siedziałam z Draconem w naszym namiocie. Lucjusza jeszcze tu nie było, co wydawało się... dziwne. Wtedy usłyszałam huk i wrzaski. Zamierzałam wyjść na zewnątrz i rozejrzeć się, ale Draco chwycił mnie i przyciągnął do swojej piersi.
- Zostań tu. - powiedział mi do ucha.
- Nie! Muszę zobaczyć, co się tam dzieje! - zajęczałam, ale on tylko mocniej mnie chwycił i w końcu się poddałam.
I wtedy wbiegł Lucjusz.
- Chodźcie! - syknął.
Draco opuścił ramiona i chwycił moją dłoń, wybiegając z namiotu. Ale zaraz po chwili nigdzie już nie było widać jego ojca.
- Uciekajcie! To Śmierciożercy!
Przełknęłam ślinę, gdy zorientowałam się, że jestem jedną z nich. Mocno chwyciłam ramię Dracona, lekko łkając. Wtedy zobaczyłam identyczne maski, a widząc to, Draco chwycił mnie i odbiegł. Niestety jego dłoń mi się wyślizgnęła i go zgubiłam. Wtedy ktoś wpadł we mnie z ogromną siłą i upadłam na inną nieprzytomną osobę.Powoli zaczęłam przytomnieć, a nade mną unosiła się twarz Harry'ego.
- Miło ze strony Malfoy'ów, że cię zostawili. - powiedział, unosząc brwi.
Usiadłam, ciężko oddychając. Zgubiłam Draco. Harry pomógł mi wstać, a ja otrzepałam się z kurzu, rozglądając się.
- Zgubiłam ich... - szepnęłam.
Wtedy spojrzałam na niebo. Znak... Moje oczy się rozszerzyły i wtedy zobaczyłam, jak ktoś rusza w naszą stronę, a Harry chwyta mnie i odciąga mnie ze sobą.
- Harry! Gdzie jesteś?
To byli Ron i Hermiona.- Harry!
Zobaczyłam, jak postać odbiega. I wtedy mnie zauważyli.
- Aurora? - zawołali.
Odwróciłam wzrok, nie odpowiadając im. W momencie usłyszałam kilka głośnych "Drętwota!". Pociągnęli mnie za sobą w dół i przykucnęliśmy. Usłyszałam głos pana Weasleya.
- Przestańcie! Tam jest mój syn!
Byłam zbyt zajęta próbami pozbycia się brzęczenia w uszach.
- Jaka zbrodnia? - warknęłam na Barty'ego.
Wyglądał na zaskoczonego, więc ponownie spojrzałam na niebo.
- Mroczny Znak. Myśli pan, że to my? - parsknęłam - Proszę. Jesteśmy tylko dziećmi. Nawet nie potrafilibyśmy tego wyczarować.Harry mnie zignorował.
- Ci ludzie w maskach to jego zwolennicy?! - spytał.
Pan Weasley pokiwał głową, a ja westchnęłam, czując Znak, poruszający się na moim przedramieniu. Cholera!
- Aurora! - zawołał ktoś.
Odwróciłam się i ich zobaczyłam. Natychmiast do nich podbiegłam, zarzucając Draconowi ramiona na szyję, a on mocno mnie trzymał. Trzęsłam się.
- Lucjuszu. - odezwali się mężczyźni.
Lucjusz skinął im głową.
- Jeśli nie macie nic przeciwko, chciałbym zabrać ze sobą Aurorę, ponieważ jestem za nią... odpowiedzialny.
Oni tylko pokiwali głowami i po chwili już byłam stamtąd prowadzona.Byłam tak zmęczona, że mogłabym od razu zasnąć. Nogi mi się uginały, gdy poczułam, jak ręce Dracona podnoszą mnie i niosą. Od razu zasnęłam, kuląc się przy nim.
- Kocham cię. - szepnął mi do ucha.

CZYTASZ
Przeciwna Granger (Rok 4)
ActionNAJPIERW PRZECZYTAJ ROK 1 & 2 & 3 Hogwart organizuje Turniej Trójmagiczny, a Aurora jest całkowicie wolna od swojej choroby. Ale bycie wolną ma swoją cenę. Ma też sekret, który musi tak desperacko ukrywać przed wszystkimi, włącznie z Draco. Musi rów...