Siedziałam obok Fleur, gdy aparat błysnął mi w twarz. Nienawidzę tych pierdolonych zdjęć. Wkrótce, gdy mój wzrok przyzwyczaił się do światła, zobaczyłam blondynkę, która najwyraźniej nie potrafiła się ubrać, bo była ubrana cała na zielono. Nie umiała nawet dopasować ubrań.
- Witajcie! Jestem Rita Skeeter! Piszę do Proroka Codziennego. Chyba mnie znacie, prawda?
Uniosłam brew.
- Nie, wcale nie.
Rita zignorowała mnie.
- Ale was nikt nie zna. A to prawdziwa sensacja.Sensacja? Fajne słowo. Idiotka. Chwyciła mnie za policzek.
- Jakie dziwactwa kryją te różowe policzki?
Chciała mnie spoliczkować, ale przytrzymałam jej rękę.
- Nie rób tego.
Spojrzała na mnie pogardliwie, a ja tylko zatrzepotałam rzęsami w złośliwy sposób.
- Jakich tajemnic strzegą te mięśnie? - odezwała się ponownie i obeszła trzech chłopców za mną.
Mięśnie? Prawie żadnych nie mają. Chwyciła Cedrika na włosy i lekko pociągnęła.
- Jakie myśli kłębią się pod tą czupryną?
Uniosłam brew na te jej kontakty fizyczne.
- Słowem, co wam tam w duszy gra? Sama chciałabym to wiedzieć. A co dopiero moi czytelnicy.
Parsknęłam, gdyby w ogóle jakichś miała.
- To jak, które z was zacznie?
Nikt nic nie powiedział, unikaliśmy jej spojrzenia, a ja nawet spuściłam wzrok na swoje stopy.
- No, niech będą te dzieciaki. Cudnie.
Wtedy Rita mnie chwyciła, a ja posłałam Harry'emu potępiające spojrzenie a on tylko powiedział do mnie bezgłośnie "Spokojnie."Przewróciłam oczami, gdy oboje zostaliśmy wepchnięcie do składzika na miotły. Było w nim tak ciasno, że ja i Harry niemal się dotykaliśmy. Nie do końca mi się to nie podobało, ale też nie byłam tym zachwycona.
- Przytulnie tu. - odezwała się Rita.
- To składzik na miotły. - odpowiedział Harry.
Wtedy znowu obu nas chwyciła.
- To pewnie czujesz się jak w domu.
Posłałam jej zdegustowane spojrzenie.
- Lubisz być taką suką?
Harry uderzył mnie łokciem, a Rita prychnęła, zanim usiedliśmy.
- Pozwolicie, że użyję Samonotującego Pióra?
Harry pokiwał głową.
- Jasne.- Powiedz mi, Harry... - pochyliła się - Zwykły dwunastolatek.
Dwunastolatek? Głośno się zaśmiałam.
- Ja mam czternaście. - Harry ją poprawił.
Rita kontynuowała.
- Żeby współzawodniczyć z czworgiem uczniów, nie tylko o wiele bardziej dojrzałych emocjonalnie, oprócz twojej tutaj... dziewczyny? Ale też znających zaklęcia, których jeszcze nie poznałeś i już na pewno nie zdążysz opanować. Boisz się?
Spojrzałam na nią dziwnie. Dziewczyny? Nie wydaje mi się. Harry formułował swoją odpowiedź, a ja lekko dotknęłam jego ramienia. Skrzywił się trochę.
- No, ja nie wiem. Jeszcze nie myślałem o tym.- Jesteś zatem zwykłym chłopcem, który ma dwanaście lat.
Jęknęłam.
- Och, na miłość boską, kobieto, on ma CZTERNAŚCIE lat. - warknęłam.
Zignorowała mnie i nadal męczyła Harry'ego, a ja chwyciłam mocniej jego ramię.
- Jesteś sławny. Czy sądzisz, że to uraz z przeszłości nakazał ci zgłosić udział w tak niebezpiecznych zawodach?
Wtedy wstałam i pociągnęłam za sobą Harry'ego.
- Dosyć! - warknęłam, zanim wyszłam razem z Harrym ze składziku. Dopiero, gdy zimne powietrze uderzyło mnie w twarz, zorientowałam się jak gorąco tam było.***
Byłam w pokoju wspólnym Ślizgonów, nadal zdenerwowana tą dziennikarską poczwarą, nawet jeśli to było dzień wcześniej. Podniosłam wzrok i zauważyłam, wchodzącą do pokoju Pans, która posłała mi złośliwy uśmieszek i odeszła do swojego dormitorium. Pomysleć, że trzy lata temu byłyśmy przyjaciółkami. Przewróciłam oczami i wlepiłam wzrok w kominek. Poczułam, że ktoś obok mnie usiadł.
- Aurora...
Zerknęłam na osobę obok mnie. Draco.
- Tak? - spytałam nieplanowanym szeptem.
Pochylił się ku mnie.
- Nie wrzuciłaś tam swojego nazwiska, prawda? Czy dzieje się coś, co zmusiło cię do udziału?
Wstałam i spojrzałam na niego zszokowana.
- Nie! Co do cholery?! Nie wrzuciłam swojego nazwiska do czary, Draco, a tym bardziej nie kazałam nikomu wrzucić go tam za mnie!
- Tylko pytam, Aurora - on również wstał.
Chwycił moje dłonie i zaczął podwijać moje rękawy, więc wyrwałam je z jego uścisku.
- Powinieneś wiedzieć, że go tam nie wrzuciłam. Naprawdę myślisz, że mam skłonności samobójcze?Spuścił wzrok i nic nie powiedział. Prychnęłam.
- Wow. Nawet żadnej odpowiedzi.
Dlaczego tak się tym złościłam? Nie miałam pojęcia. Westchnęłam i oparłam się o ścianę.
- Przepraszam. Nie powinnam się złościć. Wiem, że się o mnie martwisz, ale proszę, uwierz mi. Nie wrzuciłam swojego nazwiska do czary. Draco tylko pokiwał głową, podszedł do mnie i głęboko mnie pocałował. Ja też go pocałowałam, a później mocno się do niego przytuliłam, zamykając oczy.
- Boję się...
Mocno mnie trzymał, przeczesując palcami moje włosy, żeby mnie zrelaksować i, szczerze, to działało. Moje ciało się uspokajało, a moje powieki lekko opadły.
- Świetnie sobie poradzisz, Auroro. Zaufaj mi.
Pokiwałam głową, a on pocałował bok mojej głowy. Staliśmy tam i mijała wieczność, a on trzymał mnie i lekko kiwał na boki. Jego ramionom zawsze udawało się przynieść mi bezpieczeństwo i szczęście.Odsunął się nagle i schylił się, po czym pocałował mój policzek, a później szyję. Zamknęłam oczy i przechyliłam głowę na bok. Czułam jak jego ręce podwijają mój sweter, ale wtedy do salonu weszli ludzie, którzy zmusili nas do odsunięcia się od siebie. Moje policzki były mocno czerwone, więc spojrzałam na niego i po chwili uciekłam do swojego dormitorium. Milicenta na mnie spojrzała.
- Jesteś czerwona jak burak.
Zerknęłam na nią.
- A ty robisz się pomarańczowa, panno O MÓJ BOŻE KOCHAM DYNIE!
Milicenta posłała mi pogardliwe spojrzenie i westchnęła.
- Zjadłabym teraz dyniową zupę...
Przewróciłam oczami i usłyszałam głośne hukanie za moim oknem. To była moja sowa, która niosła kopertę z moim nazwiskiem. Podeszłam i otworzyłam kopertę. W środku był artykuł z gazety, a na okładce widniało zdjęcie moich rodziców. Przeczytałam nagłówek, który mówił, że umarli w podejrzanych okolicznościach. Ale nie wymienili tych okoliczności. Moje oczy się rozszerzyły, a w gazecie nie było słowa o tym, kto napisał artykuł.- Aurora? - spytała Milicenta.
Usiadłam na swoim łóżku i wlepiałam wzrok w ich zdjęcie.Byłam teraz sierotą.

CZYTASZ
Przeciwna Granger (Rok 4)
Hành độngNAJPIERW PRZECZYTAJ ROK 1 & 2 & 3 Hogwart organizuje Turniej Trójmagiczny, a Aurora jest całkowicie wolna od swojej choroby. Ale bycie wolną ma swoją cenę. Ma też sekret, który musi tak desperacko ukrywać przed wszystkimi, włącznie z Draco. Musi rów...