Mijały tygodnie, a ja nie chodziłam na żadne zajęcia. Z nikim nie rozmawiałam. Po prostu leżałam tutaj, na moim łóżku, całymi dniami patrząc w sufit. Moi rodzice odeszli, a ja nie miałam nawet okazji, aby się z nimi pożegnać. Nie spotykałam się już z nimi, bo cały czas byłam u Dracona, co było dość samolubne. Możecie w to nie wierzyć, ale naprawdę tak sądziłam. To uczucie wiecznie mnie nawiedzało i będzie nawiedzało mnie już zawsze. Nawet nic nie jadłam, a mój raz zdobyty apetyt, spowodowany wyleczeniem choroby, już dawno znikł. Zdawało się, że każdy zauważył, jak pogrążam się w wielkiej czarnej dziurze nicości, samej ciemnej, mrocznej depresji. Wszystkie emocje, o których istnieniu nie wiedziałam, zbudziły się we mnie i ujrzały światło dzienne.
Zbudziły się do momentu, w którym się wyłączałam. Zwinięta i zapłakana. Ostatni raz, kiedy ich widziałam był, gdy pierwszy raz jechałam do Hogwartu... tak mi się wydaje. Nie wiem, mój umysł był zaćmiony. Przychodzili tu nawet nauczyciele, próbujący wyciągnąć mnie z łóżka i zmusić do pójścia na lekcje, ale nie odpowiadałam na to. Nie mrugnęłam nawet na nich okiem. Moje ciało nie życzyło sobie, abym z kimś rozmawiała, a nawet poruszała się. Mój mózg płatał mi figle. Miałam paraliże senne, w których widziałam moich rodziców, stojących przed moim łóżkiem i wrzeszczących na mnie krzykiem mrożącym krew w żyłach. Ale nie mogłam się poruszyć. Ciężar na mojej klatce piersiowej dusił mnie i nadal to robi. Nawet nie potrzebowałam do tego paraliżu sennego. To po prostu... się działo.
Na nieszczęście Dracona, nawet moja siostra i jej przyjaciele przychodzili do mnie, aby spróbować wyciągnąć mnie z łóżka, ale nawet wtedy nie odważyłam się odezwać. Moja siostra pozbierała się szybciej niż ja. Byłam dumna. Z każdej lekcji miałam zaległe zadania. Jak mogłam je robić, gdy nawet nie wiedziałam, co działo się teraz na lekcjach i czego się uczyliśmy? Milicenta robiła za mnie moje prace domowe i oddawała je nauczycielom. Musieli się już domyślić, ale nawet jeśli tak się stało, to nie przychodzili tu, aby się temu przeciwstawiać. W głębi duszy po prostu chciałam to wszystko zakończyć.
***
Nadszedł dzień, w którym nabrałam siły, aby wyjść z łóżka. Moje stopy były martwe, bo zwyczajnie wlokły mnie po podłodze w stronę łazienki. Był środek dnia, czyli pora obiadowa. Kiedy spojrzałam w lustro, natychmiast wróciłam do rzeczywistości.
Moje włosy były tłuste i poplątane. Miałam czarne cienie pod oczami, które nie zdradzały żadnych emocji, były szare i matowe. Drastycznie spadłam z wagi. Podwinęłam bluzkę i zauważyłam delikatny zarys żeber pod skórą. Wkrótce poczułam do siebie żal za krzywdę, jaką sobie zadałam. Oparłam się o umywalkę, czując mdłości na widok mojego lustrzanego odbicia. Zamknęłam oczy, gdy zrobiło mi się słabo i niedobrze. To mógł być niedobór składników odżywczych w moim organizmie. Miałam jeszcze uczestniczyć w turnieju, a nie byłam wystarczająco silna. Będę martwa w ciągu sekundy. Jakoś mi to nie przeszkadzało.
Włączyłam prysznic i zrzuciłam z siebie, teraz o wiele za duże ubrania na podłogę, po czym weszłam pod prysznic. Pochyliłam się, opierając głowę o szybę, gdy gorąca woda spływała mi po plecach i ciekła po ramionach. W końcu zdobyłam się na to, aby umyć włosy i ciało. Umyłam włosy 5 razy. Gdy wyszłam spod prysznica, przebrałam się w moje Ślizgońskie szaty i umyłam zęby, też około 5 razy. Nałożyłam na twarz troszkę makijażu, żeby ukryć worki pod oczami i trochę pudru, aby nadać twarzy jakiegoś koloru. Wysuszyłam włosy i rozczesałam je. Gdy skończyłam, wyszłam z mojego pokoju i ruszyłam do Wielkiej Sali. Drzwi otworzyły się z głośnym dźwiękiem i lepiej uwierzcie, że wszystkie oczy skupiły się na jednym punkcie.
Mnie.
Gdy weszłam, uczniowie szeptali do siebie, ale nawet nie zwracałam na to uwagi. Tylko usiadłam na dalekim końcu stołu Slytherinu, nadal nie w humorze, by udzielać się towarzysko. Pewnego dnia mi się uda. Nałożyłam na swój talerz jedzenie, ale dalej czułam na sobie spojrzenia wszystkich. Wtedy wstałam z krzesła.
- Jeśli chcecie zrobić zdjęcie, nie wstydźcie się. Wytrzyma dłużej.
To były pierwsze słowa, które wypowiedziałam od tygodni. Mój głos się nie zmienił i cieszyło mnie to. Wszyscy uczniowie odwrócili głowy, a ja usiadłam z powrotem na krześle i powoli jadłam, a apetyt wracał do mnie i wypełniał mój żołądek. Moje ciało zdawało się być zadowolone z jedzenia, które mu dostarczałam, więc zjadłam więcej. Wkrótce poczułam, że ktoś siada obok mnie i oplata moją talię ramionami. Wtedy wiedziałam, kto to był, więc przybliżyłam się z przyzwyczajenia. Ręka trzymała mnie mocno, a ja wychyliłam się i złożyłam całusa na szczęce Dracona. Spojrzał na mnie z góry, a jego oczy wypełniało zmartwienie. Jego również nie widziałam od tygodni.
- Straciłaś na wadze... - szepnął.
Pokiwałam głową w ciszy, czując zażenowanie. Musiał to wyczuć, ponieważ podniósł rękę i położył mi ją na ramieniu.
- Kocham cię tak samo.
Odetchnęłam z trudem i spojrzałam na niego, uśmiechając się. Pierwszy prawdziwy uśmiech od tygodni. Nałożyłam sobie na talerz więcej jedzenia i zaczęłam je pochłaniać.Obiad się skończył, ale Dumbledore zostawił dla mnie jedzenie na stole Slytherinu, abym mogła przybrać na wadze tak szybko, jak tylko się dało. Szanowałam go za to.
Musiały minąć godziny, gdy w końcu byłam całkowicie najedzona. Moja skóra zabarwiła się na swój zwykły kolor i czułam się o wiele lepiej. Nadal byłam smutna, ale na pewno nie aż tak jak wcześniej. Spędzałam więcej czasu z Draco, bo gdy byłam blisko niego, wypełniało mnie szczęście, ale też śmiałam się i odzywałam dużo częściej. Wyzwalał we mnie to, co najlepsze i za to właśnie go kochałam.
Żal nadal całą mnie wypełniał, ale mniej niż wcześniej. Z biegiem czasu czułam się coraz lepiej, moja waga wróciła do normy, cienie znikły, a ja sama z dnia na dzień znów stawałam się sobą.
Wiedziałam, że to było to, czego potrzebowałam

CZYTASZ
Przeciwna Granger (Rok 4)
ActionNAJPIERW PRZECZYTAJ ROK 1 & 2 & 3 Hogwart organizuje Turniej Trójmagiczny, a Aurora jest całkowicie wolna od swojej choroby. Ale bycie wolną ma swoją cenę. Ma też sekret, który musi tak desperacko ukrywać przed wszystkimi, włącznie z Draco. Musi rów...