Odwróciłam się i zobaczyłam Milicentę, stojącą z uniesionymi brwiami. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale od razu je zamknęłam, bo naprawdę nie mogłam tego wyjaśnić. Nie oszukuj się, Aurora. Lubisz go.
- Nie mów o tym nikomu, Milicenta. Proszę.
Westchnęła.
- Wyjaśnij.
Skrzyżowałam ramiona i jęknęłam.
- No dobra. Coś do niego czuję. Okej! Przepraszam.- Nie musisz przepraszać za to, że kogoś lubisz. Po prostu się cieszę, że odsuwasz Draco w zapomnienie. Zasługujesz na kogoś, przy kim będziesz szczęśliwa, Aurora. Nigdy nie przepraszaj za to, że coś do kogoś czujesz. Nigdy. Jakby co, to akceptuję Pottera – uśmiechnęła się – Jest słodki.
Zachichotałam.
- Ta, zdecydowanie jest.- To, czy wy jesteście... razem? – spytała.
Wzruszyłam ramionami.
- Może. Myślę, że jesteśmy.
Milicenta pisnęła i mocno mnie przytuliła... za mocno.
- Dobrze, kochana. Puść mnie, proszę. Nie złam swojej jedynej przyjaciółki.
Poklepałam ją po ramieniu, a ona się zaśmiała i przyjacielsko szturchnęła, zanim poszłyśmy do naszego dormitorium.***
Szłam teraz z Harrym za Moodym, który prowadził nas do swojego gabinetu, gdzie chciał z nami porozmawiać. Nienawidziłam Moody'ego z całego serca i jestem pewna, że on czuł do mnie dokładnie to samo. Obserwowałam, jak zdejmuje swoją protezę nogi i się skrzywiłam. Obrzydliwe. Wyglądał na dość wykończonego, co zmusiło mnie i Harry'ego do wymiany nieco zdezorientowanych spojrzeń.
- To Wykrywacz Wrogów. Widać tam jak się czają
Skrzyżowałam ramiona, czując się przy nim niekomfortowo. Po co mielibyśmy o tym wiedzieć? Harry musiał zauważyć, że tak się czułam, ponieważ delikatnie dotknął moich pleców.- Jak zobaczę białka ich oczu, znaczy że są za mną. – skończył Moody i zaśmiał się maniakalnie, a ja przysunęłam się do Harry'ego, mocno chwytając go za ramię, gdy mnie do siebie przyciągnął.
Wtedy ze skrzyni wydobył się krzyk, więc podskoczyłam z przerażenia, a Harry wysunął się przede mnie.
- Nie ma sensu, żebym wam mówił co to. I tak byście nie uwierzyli.
Harry i ja się nie odzywaliśmy, a ja wychyliłam się ponad ramieniem Harry'ego, by spojrzeć na Moody'ego, który mówił dalej.
- A zatem, jak chcecie pokonać swoje smoki?To nas zaskoczyło. Nie miałam pomysłu i nie sądziłam również, żeby Harry miał.
- Eee... więc, jeszcze się jakoś nie... - jąkał się Harry.
Moody spojrzał na mnie, a ja tylko wzruszyłam ramionami. Westchnął i wysunął dla nas dwa stołki.
- Siadajcie.
Oboje usiedliśmy w ciszy. Wtedy się nad nami pochylił.
- Słuchajcie mnie uważnie, Potter i Granger. Wasz kumpel Diggory. W waszym wieku umiał zmienić gwizdek w zegarek, ewentualnie odwrotnie. Panna Delacour. Taka sama z niej wróżka, jak z żaby przekąska. A Krum to po prostu zwykły, tępy osiłek. Ale Karkaroff jest inny. Jest inteligentny i założę się, że wykorzysta talent chłopaka.
Harry i ja siedzieliśmy cicho.- Co umiecie najlepiej? Chociaż, Granger, wiemy co ty umiesz. Wczoraj widziałem to na dziedzińcu.
Wiedziałam, co miał na myśli, więc skinęłam głową. Animag.
- Teraz Harry, co umiesz najlepiej?
Harry przez chwilę nic nie powiedział.
- No... nie wiem. Umiem latać, nawet całkiem nieźle, ale...
- Lepiej niż nieźle słyszałem – przerwał mu Moody.
Harry pokręcił głową.
- Nie wolno mieć miotły.- Ale wolno mieć różdżkę. – odparł Moody.
Różdżka.Harry i ja wymieniliśmy się spojrzeniami, zanim wyszliśmy z jego gabinetu.
- Cóż... to było zachęcające.
Nic nie powiedział, tylko chwycił moją dłoń i zaprowadził w cichy korytarz, po czym namiętnie mnie pocałował.
- Harry... - powiedziałam, gdy go od siebie odsunęłam – Czy my jesteśmy...
Wzruszył ramionami.
- Razem. Jeśli tego chcesz.
Uśmiechnęłam się i znów go pocałowałam.
- Tak.
Zaśmiał się.
- Ekstra!
CZYTASZ
Przeciwna Granger (Rok 4)
БоевикNAJPIERW PRZECZYTAJ ROK 1 & 2 & 3 Hogwart organizuje Turniej Trójmagiczny, a Aurora jest całkowicie wolna od swojej choroby. Ale bycie wolną ma swoją cenę. Ma też sekret, który musi tak desperacko ukrywać przed wszystkimi, włącznie z Draco. Musi rów...