Rozdział 11 - Potter Cuchnie

11 2 0
                                    

Stałam tam sztywno, gdy mnie całował. Byłam całkowicie zszokowana, moje oczy były szeroko otwarte, ale jego były zamknięte. Nadal mnie całował i nie minęło dużo czasu, gdy zaczęłam oddawać jego pocałunki, a moje dłonie błądziły wokół jego szyi. Poczułam, jak pogłębia pocałunek i przyciąga mnie do siebie. Chciałam go powstrzymać, ale inna część mnie podpowiadała, aby nie przestawać, lecz gdy jego ręce podwinęły moją bluzkę i chwyciły nagie biodra, odsunęłam się ciężko oddychając.
- Przepraszam – jego spojrzenie było dzikie, ale nawet on wyglądał na zdziwionego swoim zachowaniem.
- W porządku... - szepnęłam – Chodź, lepiej wracajmy.

Czy będziemy udawać, że to nigdy się nie wydarzyło? Czy raczej staniemy się kimś więcej? Wychyliłam głowę spod peleryny.
- Smoki, Hagrid! Żartujesz!
Musiałam odsunąć jakoś myśli od tego pocałunku.
- Spokojnie, Auroro. Smoki są bardzo zmyślne, cholibka. Zgadzam się, że Rogogon to wyjątkowo paskudny drań. Bidak Ron mało nie zemdlał, jak go zobaczył.
W takim razie lepiej, żebym nie musiała z nim walczyć. Posłałam mu groźne spojrzenie i ponownie spojrzałam na smoki. To niewiarygodne. Chwila... Ron?

- Ron tu był? – Harry wyprzedził mnie ze swoim pytaniem.
- Na pewno. Jego brat Charlie ściągnął smoki z Rumunii. Ron ci nie mówił?
Uśmiechnęłam się, bo Ron dbał o Harry'ego, nawet jeśli w danej chwili tego nie okazywał, a to poprawiło mi humor, ale wyglądało na to, że Harry nie był tak zachwycony.
- Nic a nic. Słowem się nie odezwał.
Hagrid na niego spojrzał, a przygryzając usta wyglądał jakby czuł się niezręcznie. Westchnęłam i wyciągnęłam rękę, by chwycić dłoń Harry'ego i ścisnąć ją ze współczuciem. O dziwo, nie czułam się spięta po wiadomo czym. Spojrzał na mnie, z bólem w oczach, a ja posłałam mu współczujący uśmiech i po chwili również uścisnął moją dłoń.

***

Szłam korytarzem, a mój mózg wypełniały myśli o smokach. Którego z nich wylosuję? Znając moje szczęście będzie to jeden z najgorszych, jak na przykład ten Rogogon czy coś takiego. Po dłuższej chwili rozmyślań zauważyłam ludzi noszących plakietki, a to były plakietki, na których widniały napisy „Potter cuchnie." Na serio? Czy ludzie naprawdę chcą wychodzić na tak niedojrzałych w tych czasach?
- Oszukujesz, Potter.
- Cuchniesz, Potter.
Usłyszałam na korytarzu i zobaczyłam, że Harry odwraca się w ich stronę. Podbiegłam do niego i chwyciłam jego ramię.
- Hej! W porządku? – spytałam.
- Taa – wzruszył ramionami – nieważne.
W rozmowę wtrącił się jakiś Puchon.
- Fajna plakietka?
Uśmiechnął się, a dziewczyna stojąca obok niego się zaśmiała. Spojrzał na mnie, a moje oczy pojaśniały czerwienią, gdy zawarczałam i chwyciłam go za szyję, by przygwoździć go do ściany.
- Nie zmuszaj mnie do rozerwania ci gardła, ty mały gnojku. Dorośnij, albo upewnię się, że nie zobaczysz jutra. Sprawdź mnie, ostrzegam cię!
Wtedy spojrzałam na dziewczynę, która się odsunęła i zniknęła z pola widzenia. Puściłam chłopaka i pociągnęłam za sobą Harry'ego.
- Możemy pójść po Cedrika? Myślę, że powinien wiedzieć, z czym musimy się zmierzyć.
Pokiwałam głową i zobaczyłam Cedrika. Jego kumple gwizdali na mnie, gdy podchodziłam.
- Zamknijcie mordy, idioci. – warknęłam na nich, po czym chwyciłam Cedrika – Harry i ja musimy z tobą pogadać.

- Smoki. To pierwsze zadanie - powiedział Harry do Cedrika – Mają po jednym dla każdego.
- Wracaj, Ced! – krzyknął jakiś jego żałosny kumpel.
Boże, tak chciałam połamać im nosy.
- Na serio? – spytał Cedrik.
- Bardzo serio. – wtrąciłam się.
- A Fleur i Krum, czy oni...

- Tak. – odpowiedział Harry.
- Zostaw go, to głupek!
W tym momencie podeszłam do chłopaka, który pieprzył głupoty, chwyciłam go za głowę i uderzyłam nią w drewniany stół, przy którym siedzieli. Wrzasnął, a ja poderwałam jego głowę w górę, by ujrzeć jego krwawiący nos.
- Przestań być ciotą.
Puściłam go i podeszłam z powrotem do Harry'ego i Cedrika. Obydwaj chłopcy wlepiali we mnie zdziwione spojrzenia. Wzruszyłam ramionami.
- Kontynuujcie.
Rozmawiali jeszcze przez chwilę, zanim oddaliliśmy się do zamku.
- Słuchaj, a te plakietki. Mieli ich nie nosić, ale...

Przeciwna Granger (Rok 4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz