Rozdział 13 - Prawie Popełniony Błąd

13 1 0
                                    

Siedziałam w Wielkiej Sali przy stole Gryffindoru obok Harry'ego, naprzeciwko Hermiony i Rona otoczona głośnym szumem rozmów. Prawie cała szkoła wiedziała już o tym, że ja i Harry ze sobą chodzimy, a wszystko przez Proroka Codziennego. Jednak to nie powstrzymywało niektórych uczennic od prób zdobycia Harry'ego. Bliźniaczki Patil przeszły obok nas i usłyszałam, jak obie mówią.
- Cześć, Harry.
Objęłam Harry'ego ramieniem, a bliźniaczki spojrzały na mnie pogardliwie, gdy ja się do nich uśmiechnęłam. Hermiona wtedy pochyliła się do nas i szepnęła do mnie i Harry'ego.
- Harry, Cho na ciebie patrzy.

Ron wyrwał Hermionie Proroka Codziennego z rąk i go otworzył.
- Nie mogę uwierzyć, że dowiedziałem się o związku Harry'ego ze Ślizgonką z głupiej gazety.
Zerknęłam przez sekundę na Rona, aby z powrotem spojrzeć na Cho, która odwróciła wzrok, gdy tylko zauważyła moje spojrzenie.
- Wygląda na to, że gazeta nie powstrzymuje tych suk.
Prychnęłam ze złości. Harry mnie usłyszał i zaśmiał się, zanim pocałował mnie w policzek. Zaraz po chwili poczułam na sobie czyjeś spojrzenie, więc rozejrzałam się i zobaczyłam Dracona, który przyglądał mi się z zazdrością wypisaną na twarzy. Czy to dziwne, że cieszyłam się z jego zazdrości?

Ale niemalże od razu zauważyłam, jak szepcze coś Pansy do ucha, a ona oblewa się rumieńcem i chichocze, a ja sama czuję zazdrość. Ale odwróciłam się, a Harry na mnie spojrzał.
- Wszystko okej?
Pokiwałam głowa.
- Tak, w porządku.
Uśmiechnęłam się i czule go pocałowałam. Ron i Hermiona przyglądali mi się ze zmartwionymi minami. Po chwili zobaczyłam małego chłopca z paczką, który do nas podszedł.
- Paczka dla pana Weasleya.

- Oo, dzięki, Nigel.
Nigel nie odszedł, zamiast tego stał tam i się uśmiechał. Moja siostra odchrząknęła i spojrzała na Rona z wyrazem oczekiwania na twarzy. Ja również byłam zmieszana i spojrzałam na Nigela unosząc brew. Ron w końcu zauważył naglące spojrzenie Hermiony i przeniósł wzrok na Nigela.
- Nie, nie teraz, Nigel. Nie teraz.

Zmarszczyłam brwi.
- Co to kurde było?
Ron westchnął.
- Obiecałem mu autograf Harry'ego.
Autograf Harry'ego. Zaśmiałam się i chwyciłam Harry'ego za rękę, lekko ją ściskając.
- Jesteś sławny, nieprawdaż?
Zanim Harry zdążył się odezwać, Ron otworzył swoją paczkę.
- Oo, to coś od mamy!
Pomogłam mu otworzyć paczkę, a on wyjął z niej okropnie wyglądający materiał.
- Co to do cholery jest? Czy to sukienka?!
Wszyscy przy stole Gryfonów zachichotali.
- Pasuje ci do włosów. A to śliniaczek, tak? – odezwał się Harry i wyjął go z pudełka.
Wybuchłam gromkim śmiechem i wzięłam do ręki to białe coś, przyglądając mu się.
- Jakie zabawne.

Ron przewrócił oczami.
- Weź sobie daruj. Ginny, to na pewno dla ciebie.
Zerknęłam na Ginny, która nie wyglądała na zachwyconą. Była jednak trochę zakłopotana.
- Nie włożę tego, jest ohydne!
Wtedy Hermiona się zaśmiała, zakrywając usta dłonią, gdy odwróciła wzrok. Po chwili zorientowałam się o co jej chodzi i parsknęłam, po czym też zachichotałam.
- A wam o co chodzi? – spytał Ron.

- To nie jest dla Ginny – powiedziałyśmy w tym samym czasie z Hermioną – Tylko dla ciebie.
Cały stół wybuchnął śmiechem, ale Ron nadal był zdezorientowany. Wstałam i położyłam mu dłoń na ramieniu.
- Kochany, no wiesz, to szata wyjściowa.

- Szata wyjściowa?! Po co? – oburzył się Ron.
Zachichotałam.
- Na Bal Bożonarodzeniowy.

- Bal Bożonarodzeniowy należy do tradycji Turnieju Trójmagicznego od samego początku.
Siedziałam pomiędzy Milicentą i Pansy. Dziewczyny były po jednej stronie sali, a chłopcy po drugiej. Patrzyłam na McGonagall. Nie do końca chciałam... tańczyć.
- W ten wieczór wigilijny wraz z naszymi gośćmi spotkamy się w Wielkiej Sali, aby razem bawić się i tańczyć do rana.
Widziałam, że zwracała większą uwagę na chłopców niż na nas i uśmiechnęłam się, bo wiedziałam, że naprawdę potrafią czasem zachowywać się jak zwierzęta.
- Wszyscy reprezentujemy szkołę, więc od każdego z was będę oczekiwać przykładnego prowadzenia się i to dosłownie, ponieważ każdy bal to są przede wszystkim tańce.
Usłyszałam, jak dziewczyny rozmawiają podekscytowane. Ja tylko jęknęłam i skrzyżowałam ramiona. Czytałam już o Balu Bożonarodzeniowym w książkach, ale gdy usłyszałam mówiącą o nim McGonagall, poczułam, jak mój żołądek się skręca i od razu zrobiło mi się niedobrze. Podniosłam wzrok na chłopców, którzy jęczeli i zapewne czuli się tak samo jak ja. Prawdopodobnie byłam jedyną dziewczyną, która naprawdę nie lubiła tańczyć. Uczestniczyłam w czymś takim tylko u Malfoy'ów, gdy robili te małe przyjęcia. Jeśli dobrze pamiętam, to nawet wtedy nie tańczyłam.

Przeciwna Granger (Rok 4)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz