T

249 25 2
                                    

Jeongguk siedział skulony na łóżku, nie robiąc dosłownie niczego po za słuchaniem cichej muzyki, którą tworzył deszcz, odbijając się od jego parapetu oraz okna. Nie miał siły ani ochoty na cokolwiek. Nie płakał, trzymał łzy na noc, kiedy będzie miał pewność, że nikt nie przyjdzie specialnie po to, by zrobić mu kolejną awanturę.

Usłyszał ciche pukanie do drzwi, ale nie zareagował. Wiedział, że tak czy tak osoba wejdzie do środka, bo nikt nie starał się nawet szanować jego prywatności.

Nie pomylił się, jego siostra weszła powoli do pomieszczenia, od razu zamykając za sobą drzwi. Nie był to pierwszy raz, takie sytuacje zdarzały się przynajmniej raz w tygodniu. Przynajmniej raz musiał dostać porządną kłótnię, żeby nie pomyślał nawet, że jest rozpieszczany.

— Przyniosłam Ci obiad, ale rozumiem, że nie chcesz na razie jeść.. — Westchnęła, po czym postawiła miskę na stoliku nocnym.

Materac lekko się ugiął pod jej ciężarem, a starszy już wiedział, że to będzie dłuższa i męcząca rozmowa.

Hyomi oparła swoje czoło o jego bark, chwilę później obejmując go w pasie.

— Przykro mi, że znowu musiałeś się tego nasłuchać. To nie twoja wina, że późno wróciłeś.. — Mruknęła. — Po za tym powinieneś się przebrać i wysuszyć włosy, bo będziesz chory, a wiesz, że rodzice tego nie lubią.

— Ty pewnie też nie miałaś zbyt łatwo w domu, skoro czekali na mnie dłuższy czas. — Rzucił, ignorując wcześniejszą uwagę.

— Mogłam zostać z Tobą. Chociażby poprosić nauczycielkę, żeby nie zatrzymywała Cię w szkole. Przepraszam.

Jeongguk nie odpowiedział, po prostu siedział w ciszy, próbując uspokoić łzy, cisnące mu się do oczu. Owszem, był smutny, ale nie taki przykład chciał dać młodszej. On miał być tym silnym i odpowiedzialnym bratem, na którym można polegać.

— Pamiętam jak jeszcze kilka lat temu byłeś takim małym, bezbronnym chłopcem. Strasznie nieśmiałym, z masą pryszczy i okrągłymi okularami. Nie wiem kiedy ty się, aż tak bardzo zmieniłeś.. — Mówiła, schodząc z tematu, by lekko rozluźnić atmosferę między nimi. — Nie przyznawałam się nawet, że jesteś moim bratem. — Uśmiechnęła się i odsunęła, dźgając go w żebra. —A teraz wszystkie laski w szkole pytają się mnie czy dam im numer do swojego brata. Mogłabym na tym sporo zarobić, ale wiesz co? — Przerwała, a starszy spojrzał na nią z uniesioną brwią.

— Niech zgadnę.. Nie dałaś im nic bo nie chciały zapłacić? — Zapytał z delikatnym uśmiechem, zapominając powoli o nieprzyjemnej kłótni.

— Nie, nie zrobiłam tego, bo żadna zdzira nie zabierze mi najlepszego brata na świecie. — Rzuciła, po czym położyła się na ogromnym łóżku. — Te galerianki nie są totalnie w moim typie, więc nawet nie próbuj takiej przyprowadzać do domu, rozumiesz? — Zeszła na śmiertelnie poważny ton, grożąc chłopakowi palcem, po czym zaśmiała się głośno i westchnęła.

— Wiesz, że nie mam na to wpływu, prawda? — Posmutniał lekko, wbijając wzrok w puchaty dywan. — Rodzice sami mnie z kimś zesfatają i będę musiał się ożenić z ułożoną dziewczyną. A raczej dziewczyną, której rodzice posiadają większe zarobki niż pół Korei razem wzięte.

— Nie przeżywaj. Pamiętasz nasz plan? Jest dalej aktualny.

— Ten o ucieczce spod kobierca i ucieknięciu do Ameryki? Pamiętam. Może się przydać na przyszłość. — Uniósł kąciki ust, po czym podniósł się i chwycił miskę, która od kilkudziesięciu minut chłodziła się na szafce. — A teraz spadaj, bo mam ochotę zjeść i powyciągać nudesy od galerianek. — Rzucił z szerokim uśmiechem, za co otrzymał jedynie kpiące prychnięcie.

— A będziesz tylko czegoś chciał.. — Rzuciła, kręcąc rozbawiona głową, po czym opuściła pokój.

— Tak, tak..

[A/N] słaby rozdział, ale lepsze to niż nic, prawda?
Miłego dnia/wieczora/nocy 💜💜

TRISTE AZUL † TAEKOOKOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz